Nie mogę się napatrzeć na tę naszą zimę, wreszcie jest biało, niezbyt mroźno i prószy śnieg. Sceneria bajkowa:) W niedzielnym zamyśleniu, obserwując niespożyte siły naszej córki dokazującej na śniegu właśnie, zastanawiałam się, w którym momencie nie umiemy już być tak spontaniczni, jak dzieci. Kiedy wchodzi niestety obłuda, manipulacja, wyrachowanie. Dzieci w swoim przekazie są tak naturalne, ich proste "nie lubię cię" to czytelny komunikat dla innego dziecka, że trzeba zabierać zabawki;) Mija dzień i znów się lubią;)
A my dorośli....przez lata chowamy urazy, z czasem zaciera się tak naprawdę to, o co poszło i z perspektywy lat wydaje się kompletnie banalne. Ale duma nie pozwala na wyciągnięcie ręki.
Z drugiej strony widzimy sztuczne spotkania, rozmowy, udawanie, maski. Fałsz, tak tego nie lubię.
Nie raz zaciskałam zęby, gdy mnie ktoś ranił, czy krzywdził, wierzyłam, że teraz to już będzie super...I kolejna przykrość. Po latach zrozumiałam, że trzeba się przyzwyczaić do tego, że z niektórymi dorosłymi nam nie po drodze i już.
Dzisiejszy dzień przypomniał mi przyjaźnie sprzed lat, niektóre nie przetrwały, to normalne. Ale cieszę się, że jednak są ludzie, z którymi znam się już długo, z niektórymi krócej, są zawsze blisko, gdy trzeba.
I chyba tak naprawdę chodzi o tę przyjaźń, bezinteresowną i czystą, może z przejściami, ale wciąż obecną.
Dobrym przykładem na te rozważania będzie poniższy filmik, w którym dziewczynka zaprzyjaźnia się z bałwankiem, potem przychodzi dorosłość i bałwanek przestaje być ważny. Przychodzi refleksja...i bałwanek wraca, tak jak przyjaciel, jeśli o nim sobie przypomnimy.
To tak tytułem wstępu, bo i bałwankowo na dworze;) i kilka ostatnich rozmów własnie z bliskimi daje nadzieję na to, że chociaż wszyscy żyjemy swoim życiem, mamy swoje problemy, lepsze i gorsze dni, to na dobre słowo czy wsparcie zawsze możemy liczyć:)))
Rozważania malutkie były, to teraz trochę o pracy. Jestem zadowolona ze sprzedaży moich szafek na klucze, podobają się i już kolejny raz wykonuję te same wzory. Jednak lawenda i Prowansja królują. Tym razem jest Wenecja, tradycyjnie mocne postarzanie, użyłam sporo wosku.
Zostaniemy w klimacie Włoch, ponieważ od dłuższego czasu chciałam przygotować taki właśnie obrazek, a więc Michał Anioł, fragment fresku "Stworzenie Adama"....zastosowałam technikę transferu na lekko postarzanej desce.
Kolejna praca to komplet składający się z kuferka, tacy i podkładek. Motyw przewodni...czarna koronka:)
Kolejny kuferek to kuferek anielski;)
I wieszak do dziecięcego pokoju:)
A teraz troszkę większe gabaryty;)
Do Krakowa jutro jedzie szafka nocna po liftingu;)
Tutaj przed:
I po:)
I jeszcze komoda. Połączenie turkusu z rozbielonym pomarańczem. Turkus ożywia wnętrza i w połączeniu z drugim kolorem tworzy pogodny i optymistyczny nastrój.
I na koniec jak zwykle książka. Tym razem coś obyczajowego, coś, czego nie można przeczytać jak zwykłego kryminału. W kryminale gonimy kartka za kartką, by być bliżej rozwiązania zagadki. Tak gonię właśnie z nowym Mrozem...ale o tym następnym razem. Dziś chcę Wam polecić nową książkę Barbary Smal, pt.: "Po dwóch stronach rzeki".
To powieść mocno refleksyjna, mądra, pouczająca. Czytałam ją z ołówkiem w ręku, bo co chwila trafiałam na słowa, które chciałam zapamiętać i zapisać. Kilka zacytuję poniżej.
Główną bohaterką jest siedemdziesięcioletnia kobieta, która opowiada o swoim życiu. Cofa się pamięcią do dzieciństwa, trudnego, bo naznaczonego tęsknota za nieobecnym ojcem i zapracowaną matką. Przypomina sobie wielką miłość, szaleńczą wręcz, zakazaną, potem dowiadujemy się o jej małżeństwie, niekoniecznie udanym. Poznajemy dzieci,wnuczęta.
Kobieta rozmyśla, płacze, załamuje się czasami, nie chce nikogo oglądać. Nie chce już przeszkadzać. Przypomina każdego z nas, bo bez względu na wiek, wszyscy nie raz mamy dość wszystkiego i wszystkich. Mam także dni, gdy wszystko wydaje się nie takie, jak marzyliśmy.
Bohaterka jest nam niezwykle bliska.
Ale w swoich rozważaniach egzystencjalnych dochodzi do refleksji, że przecież wciąż żyje, że może jeszcze z tego życia coś będzie. Budzi się jakby, stawia opór siwym włosom i zmarszczkom i znów chce kochać i cieszyć się każdym dniem.
Bohaterka wydaje się być kruchym, słabym człowiekiem, ale tak naprawdę drzemie w niej wielka siła. Jest przykładem dla każdego, że na nic w życiu nie jest za późno i że kochać można w każdym wieku.
Powieścią się delektowałam, książkę czytałam na raty, bo nie da się jej przeczytać szybko. Często każde zdanie pobudzało do zatrzymania się i zastanowienia nad sensem naszego życia.
Książka wycisza, uspokaja i uczy. To bardzo dojrzała powieść. Czekam na następne:)
I jeszcze kilka cytatów:
"...Mężczyźni żyją zawsze zbyt poważnie i umierają od tego, zanim to zrozumieją i będą mogli się zbuntować. A naszą rolą jest ich przed tym chronić. To kobieta jest sercem życia, sercem świata."
*
" Bo każdy żyje, jak chce.(...) Tylko wydaje się, że coś musimy. Kłamstwo, które zdejmuje ciężar odpowiedzialności. Zawsze przecież dokonujemy podejmujemy decyzje. I dokonujemy wyborów.
Nikt nikomu nie każe żyć tak, jak żyją inni. Nikt nikt nie zmusza, by mieć, posiadać, zdobywać i być na tak zwanym poziomie. A ludziom się wydaje, że nie mają wyjścia."
*
"Prawdziwym mistrzem jest ten, kto nie pogardza mniej umiejącymi".
*
"Trzeba żyć tak, jak się lubi (...). Inaczej życie szybko stanie się udręką."
Książka może być świetnym prezentem może na Dzień Babci, który przecież lada moment:)))
Czasami warto zatrzymać się na chwilę i zwyczajnie podumać choćby nad otaczającym nas pięknym, białym światem, który możemy oglądać. Śnieg to nie tylko zimno, błoto i opał;) Zróbmy to, co bohaterka książki, cofnijmy się do dzieciństwa...Ja własnie widzę małą Monikę, która ze zwykłych desek próbowała zrobić narty, a górka na końcu rodzinnej wsi wydawała się wtedy większa niż skocznia w Wiśle czy Zakopanem;)))) Ehhh, to beztroskie dzieciństwo z lat 80 - tych....;)))
Dobrych dni:))))
Wzruszyłam się podczas oglądania filmu o bałwanku. :)
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że to dorośli często zabijają tę dziecięcą naturalność, bo "nie wypada".
Też nie znoszę obłudy, bardzo!
Niemal wszystkie dzisiejsze Twoje prace są bardzo romantyczne.
A książkę Basi dopisuję do listy. Mam nadzieję na prawdziwą ucztę. :)
Ściskam!
Witaj Korciu:) Książka Basi gwarantuje wyciszenie i spojrzenie w głąb siebie:) To bardzo mądra książka.
UsuńWłaśnie, gdyby udało nam się być jak najdłużej dziećmi, jaki świat byłby piękny:) Zostało nam chociaż czynić starania, by tak było:)
Ściskam Kochana:*
Mnóstwo pięknych przedmiotów i refleksji. Choć lubię kolory, to muszę powiedzieć,że seria czarna koronka robi wrażenie! Książkę sobie zapisuję, popytam o nią w bibliotece. Ostatni z cytatów przypadł mi do gustu. Pozdrawiam cieplutko. Cieszmy się zimą jak dzieci.
OdpowiedzUsuńCieszmy się, cieszmy! Choć już bardzo tęsknię do prac w ogrodzie, to jednak nie mogę się napatrzeć na ten nasz zimowy świat:)
UsuńTak, ta koronka jest bardzo oryginalna:)
Prześliczne rzeczy porobiłaś, jestem zachwycona. Koronkowa skrzyneczka niesamowita:)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńNareszcie ktoś się potrafi cieszyć zimą bez naruszenia. Bardzo lubię takie treściwe posty, po których przychodzą refleksje.
OdpowiedzUsuńKoronki bardzo lubię, skrzyneczka jest niezwykła
Pozdrawiam.:)
Miało być bez marudzenia...:)
UsuńTak sobie myslę, że tyle narzekaczy obok i że nie chcę do nich należeć;) A tak na poważnie, to przecież buzia sama się śmieje do tego, co za oknem:)
Usuńściskam:)
Nic dziwnego że szafeczki na klucze to bestseller, cudne są! Monika, koronka to bardzo efektowny pomysł:) Serdeczne pozdrowienia z równie zimowego Podkarpacia:*
OdpowiedzUsuńBasiu, ściskam z mroźnego Dolnego Śląska:*
UsuńOlaboga, uroniłam łzę przy tym bałwanku:( Twoje mebelki i kasetki jak zwykle niezwykłe:) Zapisałam Twoją książkę na moją liste 2017 do przeczytania.....pozdrawiam Moniczko:)
OdpowiedzUsuńPrawda, że piękny filmik? I taki na współczesne czasy....:) Książkę poleca i dziękuję za ciepłe słowa o moich pracach:)
UsuńŚliczny filmik o bałwanku. Proste i wydawałoby się, że dziecinne, a jakże wzruszające. Każdy ma za sobą jakieś przeżycia, przyjaźnie,do których wraca pamięcią...
OdpowiedzUsuńPrace Twoje piękne, Moniś ! Koronkowe dzieła - bardzo ładne. Znów zachęcasz mnie książką. Chętnie po nią sięgnę. Uściski :)
Ściskam Ulu i polecam książkę, myślę, że spodobałaby Ci się:*
UsuńŚliczne prace :)
OdpowiedzUsuńA różane gałeczki są cudowne :)
:)))
UsuńKochana, post pełen refleksji i pięknych prac! Koronkowy komplecik cudny! Filmik wzruszający. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńNo właśnie Monika,kiedy jest ten moment? Też się zastanawiam.Dzieki za ten spis. Prace jak zwykle fajowe:) buziaczki.
OdpowiedzUsuńBuziaki Sylwia:) chyba nikt nie wie, kiedy ten moment nastąpi:/
UsuńWszystko pięknie powiązałaś, jakbyś nizała koraliki na żyłkę. Książka wydaje się bardzo mądra i warta przeczytania. Czasami też wynotowuję jakieś zdania, słowa, fragmenty...
OdpowiedzUsuńMotyw anielski jakby dla Gabrysi, a mnie urzekły czarne koronki:-)
Pozdrawiam słonecznie i radośnie, mimo poniedziałku :-)
Pozdrawiam Asiu z końcem tygodnia prawie:) Basia Smal pisze świetnie książki, mądre i pełne ciekawych życiowych wskazówek. Polecam:)
UsuńTak, aniołki to klimaty Gabrysi, zresztą ma ich sporo ode mnie, kupiła i kuferek, i pojemnik na karteczki, i jeszcze kilka anielskich dekoracji:)))
Śliczne prace :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńAch Moniko, Twoje prace budzą niezmienny zachwyt! Uwielbiam, że przy okazji jest o czym poczytam i zamyślić się nad tym. Dowiedziałam się, że Agata jest moim bałwankiem. A może to ja jestem jej bałwankiem? Teraz będę pamiętać.
OdpowiedzUsuńZabawne, dzisiaj w pracy komentowano moje włosy. Przede wszystkim, że mam tyle siwych i MUSZĘ je ufarbować. Tak, farbuję je, ale obecnie jestem w żałobie i nie skupiam się na swoim wyglądzie. Nie mam też ochoty wychodzić na mróz od fryzjera z rozgrzaną głową. Koleżanki sobie poszły, a ja myślę sobie: nic NIE MUSZĘ. Potem sobie pomyślałam, że nawet nie muszę chodzić do pracy. Po prostu chcę, bo chcę mieć pieniądze. Uśmiechnęłam się do siebie.
I przesyłam uśmiechy dla Ciebie!
Dziękuję za uśmiechy:))) Oj, żebyś wiedziała ile ja mam siwych włosów, od lat...Ale we wtorek idę się farbować, bo już sama się z tym źle czuję:) Cieszę się, że masz swojego bałwanka Agatę! Super:)
UsuńTeraz ja uśmiechy do Ciebie przesyłam:)
Kolejne cudne prace. Urzekła mnie ta skrzyneczka na klucze oraz komplet z koronką ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrowienia:)))
UsuńMoniczko, jesteś bardzo pracowitą osobą, tworzysz tyle pięknych rzeczy, podziwiam. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBo chyba Moniki takie są;))) Pozdrawiam ciepło:)
UsuńCudnie wykonane Moniu i nawet aniołki :) jak Asia zauważyła. Mała Gabrysia zjeżdżała na worku ze Starego Gronia, bo sanek zabrakło. Na tornistrze też się po lekcjach zjeżdżało a potem musiałam przepisywać zalane zeszyty :)
OdpowiedzUsuńTo są piękne wspomnienia Gabrysiu:) Dobrze, że takie mamy:) Pozdrowienia:)
UsuńA u Ciebie jak zwykle pięknie, mądrze, nostalgicznie i pouczająco :) Heh, pamiętam i ja te ośnieżone górki, te zjazdy, i te saneczkowe kuligi... Wszak zima lubi dzieci najbardziej na świecie :)
OdpowiedzUsuńTwoje prace są zachwycające, napatrzeć się nie mogę :)
No właśnie, zapomniałam wspomnieć o kuligach...A to była taka frajda! Dziękuję za miłe słowa o moim pisaniu, tak to już jest, co na sercu, to na blogu, no może prawie;)))
Usuńściskam:)
Zacznę właściwie od końca,ale tylko dlatego ,że książka najnowsza Basi Smal także "zatrzymała mnie" w takim pędzie codzienności...tak samo zresztą jak to było w przypadku "Wędrowca" i też ołówek był obok.I masz rację Moniko nie dało się jej czytać...goniąc."Wszystko ma swój czas"...trudno się z tym nie zgodzić i wiesz Moniko ,że mimo ,że trochę brakuje mi do lat Zofijki to ileż znalazłam myśli jej ,które są mi bardzo bliskie.Widocznie nie jest to sprawa wieku.Co do zimy,u nas od wczoraj zaczęły się ferie zimowe-aura jak najbardziej sprzyja ....a co do obłudy ,fałszu stoję obok Ciebie.....nie znoszę tego ale czy czasami sama taka nie bywam...?Muszę to przemyśleć...
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak, każdy z nas musi się uderzyć w pierś. To prawda. To bardziej chodzi o to, by nie obmawiać za plecami, chciałabym usłyszeć, jeśli coś czynię źle, a na pewno tak jest nie raz. To nasza słabość.
UsuńO tak, chciałabym być kiedyś tak mądra jak Zofijka, piękną postać Basia stworzyła:) I Jej książki...sama wiesz:)
Pozdrawiam Grażka:)
Mam takiego dawnego przyjaciela, którego zamierzam w ferie " odkopać" z zapomnienia.
OdpowiedzUsuńBasia pięknie pisze, zachwycają mnie jej książki, tak jak zachwycają mnie wszystkie Twoje prace, piękne, estetyczne, oryginalne. Lubię je oglądać bo cieszą moje oczy i serce.
Dziękuję Basiu:) I życzę Ci wiele dobra ze spotkania z "zapomnianym" przyjacielem, takie spotkania potrafią być piękne...:)
UsuńŚciskam:)
Tak warto zwolnić w ten zimowy czas. A jak miło powspominać dzieciństwo zjazdy z górki na worku z sianem i jazda na łyżwach po zamarzniętym stawie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
O tak, to piękne wspomnienia! Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie:)
UsuńPiękne są Twoje szkatułki:) Najbardziej podoba mi się motyw prowansalski:))
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńMoni, kochana, z serca dziękuję za dobre, piękne słowa o mojej książce :* Tak bardzo się cieszę, że Cię nie zawiodła, że się spodobała :) Wzrusza mnie, że zechciałaś o tym opowiedzieć na swoim blogu - dziękuję :)
OdpowiedzUsuńOpowieść o bałwanku obudziła we mnie refleksje, że tylko to, co prawdziwe tworzy. Tak, jak szczera radość dziecka budującego bałwanka obudziła go do życia - stworzyła piękną relację, więź. A poza tym jest czymś wspaniałym, że ciągle są ludzie, którzy widzą sens w tworzeniu podobnych opowieści o fundamentalnych wartościach i posyłają je w świat.
A co do Twoich prac... zachwycił mnie ornament z czarnej koronki. Niezwykle wyrafinowane połączenie surowości drewna z delikatnością wzoru. Oszałamiające wrażenie!
Do zobaczenia i usłyszenia :*
Dziękuję Basiu za ciepłe słowa, a Twoja książka...sama wiesz, rozmawiałyśmy nie raz:) Jak wiesz, leży na moim stoliku nocnym i nie sądzę, bym ją odłożyła na półkę. To książka, która będzie do mnie wracać:)
UsuńDo zobaczenia i usłyszenia:*
Nie dziwię się że Twoje prace są rozchwytywane są naprawdę na wysokim poziomie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu:))) Pozdrawiam!
UsuńŚwietne przemyślenia Moniko, jak zwykle. Wszystkie prace są piękne, koronkowy zestaw wspaniale się prezentuje :) A za książkę dziękuję, zapisałam na listę :) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) Ten motyw koronkowy jest bardzo elegancki, to prawda:) Książkę polecam, jest naprawdę niezwykle dojrzała:) Pozdrawiam
UsuńPodobają mi się skrzyneczki na klucze, niebieski kolor szafki i ten cudny filmik o balwanku - pozdrawiam Monisiu serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i za dobre słowa, i za wizytę:) Pozdrawiam:)
UsuńRozgrzałaś moje serce wenecką szafką na klucze- wspomnienia wciąż wracają te z Wenecji cudne! Komoda blue z różyczkami przeurocza. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Margo....ja też tęsknię za Wenecją:))) Pozdrawiam
UsuńJak zwykle Moniczko mnóstwo u Ciebie pięknych przedmiotów. Dziś wyłapałam prawdziwą perełkę - to ten komplecik z czarną koronką. Efekt po prostu zjawiskowy.
OdpowiedzUsuńTwoje refleksje są bardzo trafne. Czasem też się zastanawiam dlaczego większość przyjaźni nie wytrzymuje próby czasu. Widać nie mam szczęścia do ludzi. Pozdrawiam Cię serdecznie i ciepło.
Ewuś, na pewno tak nie jest, że nie masz szczęścia do ludzi...Przyjaźń to coś trwałego i głębokiego, czasami wydaje nam się, że już mamy przyjaciela, a za chwilę okazuje się, że to tylko znajomość, bo wspólnych mianowników niewiele...:) To ludzkie i całkiem normalne:) Inna kwestia to to, że nie wszyscy są szczerzy, a o zazdrości już nie wspomnę...:)
UsuńDziękuję za miłe słowa o moich dekoracjach:) Ściskam Ewciu:)
Urzekająca koronka :)
OdpowiedzUsuńHello!! I'am glad to read the whole content of this blog and am very excited.Thank you.
OdpowiedzUsuńตารางบอล