Dużymi krokami zbliża się święto wszystkich mam, Dzień Matki. W związku z tym powoli, powoli napływają zamówienia. Kropkowe zamówienia;)
Na początek bardzo delikatne połączenie koloru niebieskiego z bielą, a do tego orzeźwiająca zieleń. Bardzo lubię taką kolorystykę. Serduszko w środku ma przypominać o miłości do mamy właśnie:) Oto kuferek na drobiazgi i biżuterię:)
Na targowiskach kuszą truskawki...niedługo dołączą do nich czereśnie, które bardzo lubię. Czereśniowy motyw prezentuję na kolejnym kuferku. Zamiast zapięcia zaproponowałam drewnianą kulę:)
Pozostaniemy przy kolorze czerwonym:) Na segregatorze, który przygotowałam, znajdują się motywy w kolorze miłości:) W segregatorze będą przechowywane ulubione czasopisma.
Krzyż to dla ludzi wierzących bardzo ważny symbol, najważniejszy. Dla mnie także. Zdarza się, że jestem proszona o przygotowanie krzyża. Często stosuje wtedy złocenia, wykorzystuję papier ryżowy z wizerunkiem Chrystusa i całość maluję na brązowo. Ale tym razem jest inaczej. Krzyż jest biały, a ozdobiłam go motywem maków, ich szybkie przekwitanie i opadanie płatków jest metaforą przemijania ludzkiego życia, każdego życia.
Teraz czas na anioły i pudełeczko na małe karteczki. Wcześniej ozdabiałam w podobnej stylistyce pojemnik na długopisy, który można zobaczyć TUTAJ.
Dla Pani Dorotki, która zamówiła to pudełko przygotowałam serce w podobnej tematyce:) Pani Dorota jest osobą, z którą mogłabym rozmawiać i rozmawiać, ma bardzo ciekawe zainteresowania i piękną osobowość:)
Dawno nie polecałam żadnej książki, a kilka udało się przeczytać. Dziś chciałam napisać kilka słów o pięknej książce, którą można przeczytać w dwie godziny. To nie broszurka, o której szybko zapomnimy. To opowieść o smutku, ale traktowanym nie jako stan, ale jako proces. Nie chcę, żeby było smutno... choć książka nie jest wesoła, ale myślę, że pomimo wielkiego bólu autora, o którym mówi w książce, to w zderzeniu z opisem tak wielkiej miłości i tęsknoty będziemy czuć radość, wielką radość.
Autorem książki "Smutek" jest C.S. Lewis, autor słynnych "Opowieść z Narnii".
Istotnym momentem w życiu pisarza była przyjaźń, a następnie małżeństwo z Joy Gresham, amerykańską pisarką żydowskiego pochodzenia. To właśnie po jej śmierci powstała ta książka.
Lewis nazywa w książce swoją ukochaną po prostu H., rozmawia z nią, spiera się, zastanawia się, jak wyglądałoby ich małżeństwo, gdyby H. wciąż żyła. Warto dodać, że Lewis zdecydował się na małżeństwo, wiedząc, że ukochana jest ciężko chora, że prawdopodobnie umrze przed nim. Tak się stało.
Podoba mi się bardzo przedmowa napisana przez Madeleine L'Engle. Wiele w niej mądrości.
Madeleine pisze:
"Śmierć ukochanego jest amputacją. Ale gdy dwoje ludzi się pobiera, każde musi zaakceptować to, że któreś z nich umrze pierwsze. Kiedy C. S. Lewis poślubił Joy Davidman, było raczej pewne, że to ona odejdzie pierwsza - chyba że nastąpi jakiś nieoczekiwany wypadek. Wszedł w małżeństwo ze złowróżebnym przeczuciem śmierci, dając dowód niezwykłej miłości, odwagi i osobistego poświęcenia. Tymczasem śmierć, która przychodzi po spełnionym małżeństwie i odpowiednio długim okresie wspólnego życia, jest częścią niesamowitego cyklu narodzin, miłości, życia i umierania."
Wstęp do książki natomiast napisał syn Joy z pierwszego małżeństwa Douglas H. Gresham. Łączyła go wielka przyjaźń z ojczymem Lewisem, o którym pisze:
"Jeszcze bardziej nadzwyczajnym czyni "Smutek" osoba autora, który był niezwykłym człowiekiem, oraz osoba opłakiwanej kobiety - także niezwykłej. Oboje byli pisarzami, utalentowanymi naukowcami, oboje wyznawali chrześcijaństwo - ale na tym podobieństwa się kończą. Fascynuje mnie to, że Bóg styka niekiedy ze sobą ludzi tak odmiennych, w wielu różnych aspektach, i łączy ich w duchowej jedności, którą jest małżeństwo".
Lewis napisał książkę szczerą i poruszającą do bólu. Pisana w formie dziennika jest relacją z kolejnych tygodniu po odejściu ukochanej. Pisze o swoim wyobcowaniu w środowisku przyjaciół, o przygotowaniu na własną śmierć, rozpaczliwym zaakceptowaniu Boskich wyroków.
Nie znajdziemy w niej prostych odpowiedzi, mało tego, czujemy ból Lewisa, wygrażamy pięścią razem z nim w stronę nieba, płaczemy także....ale jednocześnie ta żałoba w jakiś dziwny sposób dojrzewa, kieruje się w stronę nadziei i pocieszenia. A my razem z nią.
Autor pisze:
" Czasami, Boże, ma się pokusę powiedzieć, że jeśli chciałeś, byśmy byli jako lilie wodne, mogłeś dać nam postać do nich podobną. Ale to pewnie Twój wielki eksperyment. Nie, nie eksperyment, bo Ty nie potrzebujesz nic odkrywać. Raczej Twoja wspaniała inicjatywa. Stworzenie organizmu, który jest równocześnie duchem. Stworzenie tego przerażającego oksymoronu, "zwierzęcia obdarzonego duszą". Wziąłeś biedne stworzenie o najwyższym stopniu rozwoju, zwierzę unerwione od stóp do głów, istotę z żołądkiem wymagającym napełnienia, rozmnażający się stwór, który pożąda towarzyszki, i powiedziałeś mu: " No, dawaj sobie radę. Stań się bogiem".
Dnia 22 listopada 1963 roku Lewis umarł i jestem pewna, że spotkał swoją ukochaną H. :)))))
Polecam książkę, jest naprawdę piękna, co chwila zaznaczałam myśli autora, które mnie urzekały, to nie miejsce, by je wszystkie cytować, a wierzcie mi, są prawdziwymi perłami:))))
Życzę Wam wiele słońca na nadchodzące dni i oby w Waszym życiu, była taka osoba, jak H. w życiu Lewisa. I nie myślę tu tylko małżonku, przyjaźń to też piękna relacja, za przyjacielem też można tęsknić, nawet bardzo:))))
Oj dzieje się, dziej :) Pierwsze pudełeczko byłoby świetnym prezentem dla mamy! <3
OdpowiedzUsuńTak, tak, dzieje się, dzieje;) Mamy zasługują na wszystko, co najlepsze:))) Pozdrawiam:)
UsuńPiękne prace, mamy na pewno będą zadowolone :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, wszystkiego dobrego:)))
UsuńJak zawsze zachwycam się wszystkimi Twoimi pracami taka różnorodność i wszystkie są piękne. Obdarowane z pewnością będą szczęśliwe. I jeszcze jedno kiedy Ty to wszystko robisz? PRACUSIU:):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Mam to szczęście, że moja pasja jest moją pracą, kocham realizować to, co podpowiada wyobraźnia. A dodatkowo chyba jestem pracoholikiem;) Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńMoniu, ja już oczami duszy zobaczyłam obok pojemniczka na długopisy, w którym na ukos jest włożony bloczek z karteczkami... wiesz co... ;) jak tak dalej pójdzie to mi miejsca na komodzie braknie.
OdpowiedzUsuńNastępne zamówienie - to będzie pudełeczko na kartki :)
W okolicy urodzin może...jakoś tak...
A tęsknota - masz rację można tęsknić za Przyjacielem i to bardzo. Tyle lat już żyję na świecie i często zdarzało mi się szafować słowem przyjaźń, teraz to widzę. A jeśli najbliższa osoba - mąż- jest przyjacielem to już szczyt marzeń p prawda Moniu? Nie mogę się oprzeć,żeby nie wkleiļ mojego ulubionego cytatu, Pozwolisz?
"Przyjaciel to ta cząstka człowieka, która jest dla ciebie przeznaczona i otwiera przed tobą drzwi, których może nigdzie indziej nie otwiera. I będzie to prawdziwy przyjaciel i wszystko, co mówi, jest prawdą, i kocha cię, nawet jeśli nienawidzą cię w innym domu. Zaś przyjaciel spotkany w świątyni, obok którego - z łaski Boga - stoję ramię przy ramieniu, to ten, co zwraca ku mnie taką samą jak moja twarz, rozświetloną tym samym Bożym światłem, bo wtedy rodzi się jedność, nawet jeśli poza świątynią on jest sklepikarzem, a ja kapitanem, albo on ogrodnikiem, a ja marynarzem. Spotkałem go na wyższym piętrze niż istniejące między nami różnice i jestem jego przyjacielem. I mogę przy nim milczeć, to znaczy nie obawiać się niczego, bo on nie wejdzie w ciężkich butach do ogrodu mojej duszy i bezpieczne są moje góry i wąwozy, i moje pustkowia. A ty przyjmujesz z miłością, mój przyjacielu, to, co wysyłam ku tobie z królestwa mojej duszy, jakbyś przyjmował mojego ambasadora.(...)
Przyjaźń to przede wszystkim pokój i potężna duchowa wymiana, wznosząca się ponad pospolite szczegóły."
[A.Exupery "Twierdza", LVIII]
Gabrysiu, dziękuję za ten piękny cytat, nie znałam go, warto zapisać.
UsuńCieszę się, że podsuwam kolejne pomysły, nie ma problemu, daj znać, pudełeczko na karteczki z aniołkami pojedzie do Ciebie:)
Pozdrawiam:)
Widzę, że tu jeszcze bardziej kolorowo niż w poprzednim poście. :) I te Twoje cudowne pomysły!
OdpowiedzUsuńKsiążkę chętnie poznam. Odejście osoby bliskiej to chyba najtrudniejszy temat, jednocześnie bardzo osobisty. Lewis z pewnością oddał wszystko co z tym związane perfekcyjnie.
Oczywiście ściskam mocno!
UsuńDziękuję Korciu, tak, z wiosną idą kolory...:))) A książkę polecam i także ściskam mocno!
UsuńWymiatasz tym decoupagem!!!! Tworzysz Monika istne cuda
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewa:) Wzajemnie Kochana, wzajemnie, uśmiechnę się do Ciebie w sprawie nowych zasłonek;)
UsuńDziękuję za odwiedziny :) z wielką ciekawością zajrzałam do Ciebie. Jestem oczarowana Twoimi pracami, sa piękne i niezwykle perfekcyjne!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ania
Dziękuję, cieszę się, że do mnie zajrzałaś:) U Ciebie na blogach baaaaardzo ciekawie:) Pozdrawiam
UsuńW Twoich pracach zamykasz radość. Dosięga, gdy się na nie patrzy i cieszy - kolorami, formą, optymizmem.
OdpowiedzUsuńKuferki są piękne. Podoba mi się zwłaszcza ten czereśniowy - fantastyczne proporcje, harmonia... Zupełnie niezwykły pomysł na krzyż, niesie wiele skojarzeń. Piękny, ciepły motyw na serduszku dla Pani Doroty :)
Książka... Moni, to mocny, trudny temat. Spotkanie z bólem, z krzykiem duszy... Przejmujące.
Myślę, że jeśli tęsknimy za nią dostatecznie mocno, to bliskość jest nam dana. Także taka, która przekracza granice istnienia "tu i teraz". Nosimy w sobie zalążek - ziarno miłości i jej mocy. Może to kwestia jedynie odwagi czy się ujawni?
Oglądałam kiedyś film o tych ludziach. Pamiętam, że był świetnie zagrany (Anthony Hopkins i Debra Winger), ale tytuł wyleciał mi z głowy.
Pozdrawiam :)
Dziękuję Basiu:) Mam różne fazy, jeśli chodzi o zamówienia, ale najczęściej jest kolorowo:) Tak, ja też osobiście jestem zadowolona z tego kuferka z czereśniami:)
UsuńKsiążka należy do gatunku tych, do których się co jakiś czas zagląda. W takich momentach, wszystko przestaje być ważne, całą uwagę skupiamy na kimś bliskim dla nas, czy to mąż, czy przyjaciel.
Właśnie przypomniałaś mi, że w mojej recenzji miałam dodać, że na podstawie książki powstał film "Ciernista dolina", ponoć warto zobaczyć:)
Pozdrawiam Basiu życząc dużo siły:)
Ale słodkie są te pudełka, takie przepełnione kolorem, co obecnie jest unikatem, wszyscy szaleją z szarościami :) Piękności same po prostu :))
OdpowiedzUsuńWitaj:) Ja też lubię szarości, choć jakoś ciągnie mnie bardziej w stronę koloru:))) Cieszę się, że podobają się te kuferki:) Pozdrawiam:)
UsuńPrześliczne pudełka, pojemniczek, segregator i serduszko. Muszę jednak wyróżnić pudełko z czerwoną pokrywką - jest takie wesołe, cudne!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę u mnie i za tyle pięknych słów! Działa to bardzo motywująco! Pozdrawiam:)
UsuńŚliczne prace! Szczególnie podoba mi się segregator. Co do książki Lewisa, to chętnie po nią sięgnę. Może znajdę tam sens, może jakąś odpowiedź, której szukam od prawie roku i znikąd nie nadchodzi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Witaj:) Dziękuję bardzo! Bardzo tajemniczo napisałaś...chyba do Ciebie napiszę:) Polecam książkę, znajdziesz tam wiele odpowiedzi:) Pozdrawiam i dziękuję, że zaglądasz do mnie:)
UsuńŚwietne kolory pierwszego pudełeczka. Dla mnie segregator to podium zwycięzców. Książka smutna, więc zostawię sobie ją na inny czas, lepszy dla mnie.
OdpowiedzUsuńHej:) Tak, to pierwsze pudełeczko jest takie bardzo optymistyczne:) Lubię motywy retro, którymi ozdobiłam segregator:) Po proponowaną książkę warto sięgnąć, gdy mamy gorszy czas, gdy kogoś straciliśmy. Pomaga. Pozdrawiam:)
UsuńPiękne prace :) Dzień Matki faktycznie coraz bliżej... dzięki za polecenie książki...Ostatnio nic nie czytam. Strasznie mi brakuje czasu.
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo:) Wiem, że uczysz się teraz sporo, więc zrozumiałe, że ciężko znaleźć czas na książki:) Ale na szczęście znajdujesz czas na lemurki i kosze z papieru:) A wychodzą Ci pięknie:))) Pozdrawiam:)
Usuńjakie to wszystko piękne, tylko podziwiać, pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńCześć Gosiu:) Dziękuję Ci bardzo, serdecznie pozdrawiam:)
UsuńJak pęknie widzieć moje anielskie dzieci retro pięknie sfotografowane, jeszcze raz pani Moniko dziękuję, książki nie czytałam, na pewno sięgnę, choć inne czekają w kolejce.
OdpowiedzUsuńDorota Szteniowicz
Cieszę się, że anielskie dzieciaczki się Pani podobają, jeszcze raz dziękuję za zamówienie:) A książkę polecam, warto przeczytać:) Do zobaczenia:)
Usuń