niedziela, 24 stycznia 2016

Łoże dla księżniczek i dzielny Królik:)

Witam wszystkich! Pragnę podziękować za tyle dobrych słów, które zostawiacie w  komentarzach, to bezcenne:))) Bardzo lubię tę naszą atmosferę blogową, sympatyczną i pełną właśnie ciepłych, serdecznych słów:)
Ale nie tylko tak sielskie słowa docierają do mnie;) Zacytuję Wam słowa  pewnej wiadomości, którą dostałam...uwaga, pisownia oryginalna;) Cóż...gusty są różne i chyba największym plusem, jeśli nie jedynym, jest miłość męża do żony;)
Uwaga, cytuję: 
to pudelko slabo pani wyszlo,ani postarzanie ,tak samo mlo serwetek na tym pudelku,juz od dluszego czasu sledze pani prace niekture sa spoko,anie kture latwzna, moja zona takze robi takie rzeczy decupase,florystyka,ale jej prace sa wykonywane z pietyrzmem,i bardzo staranie ,nie idzie na latwizne,moze kiedys sie spotkacie

Drogi Obserwatorze...wszystko w życiu jest kwestią gustu, dlatego takim fenomenem jest nasza różnorodność. Osoby, które wykonują dekoracje do domu czy ozdabiają meble, a do nich należę, pracują na zlecenie konkretnej osoby, o konkretnym guście. Np. są zwolennicy stylu shabby chic, ale są także tacy, którzy wolą meble w oryginale bez zmian. Tak po prostu jest! I uważam to za coś bardzo cennego:)))

Dzisiaj chciałabym Was prosić o uruchomienie wyobraźni, bo niestety nie mam zdjęcia całego łoża, które ozdabiałam dla cudownej Pani Gosi ( wszystkie ostatnie prace trafiły do jej absolutnie pięknego mieszkania), pracowałam na elementach i takie będą zdjęcia:) Ale doskonale wiem, że każda z nas to księżniczka i wie, jak wygląda takie łoże;)
Poniżej zdjęcie wezgłowia przed zmianą, a potem kolejno górne i dolne po malowaniu i woskowaniu.








Jeśli chodzi shabby to na razie stop:) Ale pewnie nie na długo:)

Mam znajomą, która zbiera żaby...to znaczy wszystko, co kojarzy się z tymi żyjatkami;) A więc figurki, obrazki i inne cudeńka. Poprosiła mnie o dwie ramki, jedna na zdjęcie ukochanych wnucząt, z żabami, a jakże;) A druga ramka z kwiatami i kurczaczkami, bo tam będzie miało miejsce jajo, namalowane przez ukochanego siostrzeńca:) Ramki oczywiście mają szybki, na zdjęciu ich nie ma, bo się w nich odbijałam;)))





Zanim napiszę kilka słów o książce, którą chciałabym Wam polecić, pokażę zdjęcia księżyca, który ze mną wczoraj spacerował:) Od dziecka jestem zafascynowana tym ciałem niebieskim, zawsze lubiłam długo przyglądać się i zachwycać tym, jak się zmienia, tym, że zawsze jest i nie zna słowa "awaria";)



I na koniec książka, o której słyszałam wiele dobrego na zaprzyjaźnionych blogach. To: "Ostatnie dni Królika" Anny McPartlin.


Przyznam się do tego, że po lekturze tej książki miałam pustkę w głowie. To znaczy czułam się "wyprana", przepraszam za kolokwializm. Książka dotyka arcytrudnego tematu, z którym w większości spotykamy się w rodzinach, sąsiedztwie i w mediach. To nowotwór. Temat trudny, niewygodny, dręczący. Tymczasem autorka tak przedstawia nam walkę z nowotworem, że momentami pękamy ze śmiechu, by za chwilę płakać i pytać "why?" I dlatego po takiej huśtawce emocjonalnej czułam się jak napisałam "wyprana".
To historia mojej rówieśnicy, a więc młodej osoby ( 40 lat to przecież wciąż wszystko przede mną;), która trafia do hospicjum. Walka Mii ( to imię bohaterki) z rakiem dobiega końca. Jej rodzice,a szczególnie absolutnie szalona mama, wciąż wierzą w wyzdrowienie ukochanej córki, którą wszyscy bliscy nazywają Królikiem:) Szukają różnych metod i pomocy z każdej strony. Mama na przemian wybucha niekontrolowanymi wybuchami śmiechu i napadami żalu.
Rodzeństwo Królika musi podjąć decyzję, kto zaopiekuje się nastoletnią córką Mii, Juliet. Dziewczyna jest załamana tym, że jej mama umiera, ale jednocześnie stara się tego nie pokazywać matce. Boi się  przyszłości bez mamy.
Królik wraca w myślach do swojej pierwszej miłości, do Johna, który także ciężko zachorował. 
Pomimo, że cała historia to przegrana walka z rakiem, to jednak podnoszą na duchu opisy zachowania najbliższych, ich wielka miłość do Królika, pewna normalność, którą starają się zachować. Bo mam wrażenie, że chorzy najbardziej nie lubią właśnie sztuczności w naszym zachowaniu. Anna McPartlin pokazała w swej książce, że nie jest to potrzebne. 
Myślę, że książka nie wszystkim się spodoba, ja należę do osób, które będą pamiętały o tej książce. Bo przecież nie wiemy, co przyniesie życie...a jeśli przyniesie to najgorsze, to wtedy przypomnę sobie niezwykłą historię Królika, jej krótkie, ale jakże wartościowe życie:)))
Życzę dobrego tygodnia:))) Monika

89 komentarzy:

  1. Ślicznie, podziwiam za wyobraźnię i talent. Wszystko wyszło bajecznie, łóżko prawdziwej księżniczki, ramki super. Pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie, bajka. Zdolniacha z Ciebie. Pozdrawiam serdecznie i już jutro zapraszam do mnie na Candy Kaśka z http://nostalgicznyzakatek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to łoże to bajka! I nie chodzi o moją pracę, samo w sobie jest piękne, to była prawdziwa przyjemność je malować:))) Dziękuję za zaproszenie i pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Monika Ty chyba nie długo otworzysz pracownie bo widzę,że masz coraz więcej pracy i większe gabaryty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta część jest super - tzn teraz. Wcześniej była taka ciężka i toporma - teraz zrobła się cieplejsza i piękna. Ps ałyszałam o tej ksiązce i zastanawiałm się nad kupnem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne zdanie, jasne kolory dodają lekkości:) A książka taka trochę inna niż wszystkie, warto przeczytać
      :)

      Usuń
  5. Ja myślę, ze ten Pan nie miał innego wyjścia jak pochwalić swoją żonę bo pewnie stała obok;)
    Kochana Twoje prace sä świetne, wiem ile czasu to pochłania bo sama się tym zajmuję.. nawet gdybym była obrazana to zupełnie bym się tym nie przejmowala tylko dalej brneła w to, co sprawia mi ogromną radość i poprawia samopoczucie;)
    Ściskam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dokładnie tak robię:))) Zacytowałam tę wiadomość tak bardziej dla zabawy, dla śmiechu, najbardziej byłam przerażona ilością błędów;) I wcale nie zabiegam, by wszystko wszystkim się podobało, przecież to niemożliwe:) Robię dalej swoje:))) Pozdrawiam serdecznie:)))

      Usuń
  6. Masz rację o gustach się nie dyskutuje. Dobrze, że każdy ma inny więc jaka jest różnorodność. A co do łoża oj pospałabym w nim. Piękne:):):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to byłby za świat bez naszej różnorodności! O tak, sen w takim łożu to musi być bajka! Pozdrawiam Janeczko:)))

      Usuń
  7. Cudowne.. doprawdy podziwiam i zazdroszczę talentu!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, talent...chyba nie:) Ale bez względu na wszystko kocham tę robotę! Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Z gustami bywa różnie. Mnie też nie zawsze podoba się to co chwali większość. Dobrze, że mąż wspiera żonę, ale ... komentarz mógł sobie darować.
    Piękne prace. Szczególnie rameczki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie wiem, czy pozazdrościć takiego męża czy ...;) Ale ok, niech mu będzie:))) Pozdrawiam:)

      Usuń
  9. Prawdziwe księżniczki od najmłodszych lat lubią piękne łoża...
    Polecasz wspaniałą książkę, a jeśli takie wywołuje emocje i przemyślenia, to tym lepiej. Trochę smutno, trochę zabawnie, trochę melancholijnie - bo tak się zdarza w kontaktach z chorymi na raka. Moja mama miała raka płuc, niestety odeszła, ale tez bywały chwile zabawne, bywały tragiczne, najtrudniejsze było chyba pogodzenie się z nieuniknionym i wszyscy się oszukiwaliśmy, że jest nadzieja, robiliśmy czasami irracjonalne rzeczy lub dobrą minę do złej gry, a mama grała w to z nami i tylko w zeszycie robiła swoje, prawdziwe zapiski. Do końca starała się żyć normalnie...chciałabym być kiedyś taka dzielna:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Asiu za podzielenie się z nami kawałkiem siebie:) Jestem przekonana, że jesteś dzielną osobą. W obliczu tak strasznej choroby chyba nikt nie wie, co w nim drzemie, co z niego wyjdzie. Bardzo współczuję...mama.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  10. Monika wiesz jak lubię Twoje prace i Twoje posty:) W dzisiejszym poście jednak bardziej niż metamorfoza łóżka, które w obecnym wydaniu jest cudowne, takiego bezskutecznie szukałam do swojej sypialni i ostatecznie poległam i kupiłam nowe, moje serce podbiła Twoja uwaga o znaczeniu różnorodności. To jest kwestia, która od pewnego czasu zajmuje w dużym stopniu moje myśli i mój czas. Ostatnio usłyszałam mądre słowa, że choć lilie są tak wspaniałe to przecież nie sadzimy samych lilii w ogrodzie, nie tylko sroki latają w powietrzu. To właśnie ta różnorodność sprawia, że świat jest taki piękny:)
    Serdeczne uściski kochana:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, jakie piękne piękne powiedzenie o liliach i srokach...Zapamiętam, bo warto. Tak, jak pisałam w tekście, uważam naszą różnorodność za wolność po prostu. I nie chcę używać tu oklepanego słowa "tolerancja", ale po prostu pisząc o różnorodności mam na myśli szacunek do każdego człowieka. To podstawa wszystkiego. Nie muszę wszystkich kochać, nawet lubić, ale szanować TAK!
      A z zakupami zawsze tak jest...szukamy, szukamy, kupujemy, bo już brak sił, a potem trafiamy na coś, o co nam chodziło;) Życie Kochana!;)
      Przesyłam pozdrowienia:)))

      Usuń
  11. Każdy ma prawo do swojego zdania, równiej ten tajemniczy anonimowy. Ja jestem zachwycona Twoimi pracami, co zresztą już wiesz, co wcale nie oznacza, że wszystkie chciałabym widzieć u siebie. Przecież każdy ma swój gust, wystrój, z którym dobrze, żeby się nowe elementy komponowały. I to jest piękne, co zresztą sama zauważyłaś.
    A łóżko to mi się bardzo marzy. W naszym małym mieszkaniu nie ma na nie miejsca, ale za kilka lat, gdy moje gnaty się trochę zestarzeją, to muszę je mieć. Łóżko to łózko i nie dam sobie powiedzieć, że jest inaczej.
    Koniecznie muszę przeczytać "Ostatnie dni królika". Czytając, co napisałaś o niej, przypomniała mi się "Chustka", której tematyka też jest przecież bardzo trudna, a niejednokrotnie śmiałam się w trakcie tej lektury do łez.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie Korciu. Co dom, mieszkanie to inny styl. Mam sporo znajomych, którzy kochają nowoczesne wnętrza, więc ja ze swoim shabby absolutnie tam nie pasuje. Ale to wcale nie oznacza, że ja nie zachwycam się dodatkami, jakie kupują do swoich wnętrz, natomiast oni rewanżują się pochwałami ilości pracy, jaką wkładam we wszystko, co robię. I jest ok! Równowaga to jest to! Oczywiście anonim ma pełne prawo do słów krytyki, przecież ona też buduje:)))
      Rzeczywiście to dobre skojarzenie...podobna, trudna tematyka. Jestem pewna, że proponowana książka będzie Ci się podobać:)

      Usuń
  12. Łoże cudne, chciałabym kiedyś w takim spędzić noc. Skojarzyło mi się z łóżkiem bohaterki filmu " Pod słońcem Toscanii" Mail rzeczywiście wart zacytowania :) A co do książki, właśnie skończyłam rozmawiać z żoną mojego kuzyna... On już nie ma sił rozmawiać, a ona od pół roku opiekuje się nim bo leży juz sparaliżowany. Nowotwór zjada go powoli. Po każdej rozmowie z nią uświadamiam sobie ile znaczy dzień dzisiejszy, który pomimo gorszego samopoczucia pozwala mi przecież wyjść z domu. Nie mam prawa na nic narzekać. Każda rozmowa z nimi to dla mnie kolejne rekolekcje. Jest też dziewczynka w moich ukochanych Świerżach ,ale o tym za niedługo na moim blogu. Pozdrawiam Moniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa Gabrysiu, nie mamy prawa narzekać! Przykład Twojego kuzyna i setek innych osób pokazuje jakim darem jest życie, największym z darów. A jeszcze jak choroba dotyka dziecka...Trzeba się wstydzić za siebie. Zajrzę na Twój blog. Wszystkiego dobrego Gabi:)

      Usuń
  13. Łoże zapewne wygląda przepięknie :) Elementy są cudne! Nie nadążam za to z polecanymi przez Ciebie książkami :D Chyba muszę sobie zrobić listę, bo widzę, że mamy podobny gust ;) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, łoże na pewno prezentuje się tak, jak chciała pani Gosia:))) A jeśli chodzi o książki to w miarę możliwości staram się je uporządkować w zakładce: "Ksiązki", tam są wszystkie polecane przeze mnie pozycje:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  14. Piękne to łoże :) Powiem Ci popłakałam się jak przeczytałam ta wiadomość od Twojego tajemniczego obserwatora haha no brak słów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ewa:) No ja też zareagowałam nie tak, jak chciał anonim;) Pośmialiśmy się z mężem;)))

      Usuń
  15. Przepiękna metamorfoza łóżka :) Mnie podobają się wszystkie Twoje prace, bo są naprawdę piękne, a przede wszystkim widzę w nich, jak wiele serca w nie wkładasz. To jest bezcenne :)
    I fakt, o gustach się nie dyskutuje, ale dziwi, że Pan pomimo niezbyt pochlebnej opinii, od dłuższego czasu śledzi Twoje prace (nie zacytuję dosłownie :)). Jak mnie się coś nie podoba, to nie zaglądam, nie komentuję i tyle, ale wiem, że są inni, którym będzie się to podobało. I tak powinno być. Byłoby nudno, gdyby wszyscy mieli ten sam gust :)
    Książka na pewno warta przeczytania. Nowotwór zabrał mi oboje rodziców. Mamę już bardzo dawno temu. Myślę, że tak do końca nie można się na to przygotować. Gdzieś tam zawsze tli się nadzieja, że zdarzy się jakiś cud, albo że to jakaś koszmarna pomyłka. A potem trzeba się nauczyć z tym żyć.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Tak do końca nie wiem, o co anonimowi chodziło, ale no chciał zaistnieć, i zaistniał;) Ja przez swoją pracę chcę cały czas się rozwijać, najważniejsze są oczekiwania klientów, a jeśli zamówienia wciąż się pojawiają to chyba jestem na dobrej drodze:)))
      Ojejku, jak mi przykro, oboje rodziców..Ja też straciłam tatę w poprzednim roku, co prawda umarł nie na nowotwór, ale jednak wciąż nie umiem się pogodzić z tym, że już go nie ma. Ale tak, jak napisałaś bardzo mądrze, trzeba nauczyć się z tym zyć.
      Pozdrawiam bardzo serdecznie:)

      Usuń
  16. Łoże eleganckie, rameczki super. Hm...bardzo zaciekawił mnie opis tejże książki,chyba zbieg okoliczności, bo właśnie ta historia się powtarza...właśnie z życia wzięte. I rzeczywiście chory nie lubi sztucznych zachowań, ważna jest rozmowa, trzymanie za rękę i bycie blisko przy niej.Są takie chwile kiedy się śmiejesz a potem płaczesz to dziwna reakcja ale tak jest. Refleksyjnie się zrobiło,nie czytałam,myślę że warto zajrzeć do tej książki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam tę książkę, daje do myślenia, zatrzymuje w pędzie życia.
      Dziękuję za dobre słowa o łożu:) Pozdrawiam:)

      Usuń
  17. Jestem pod wrażeniem Twoich prac Monisiu i tak już zostanie, patrzę przez pryzmat twórczości, którą nam pięknie prezentujesz.To co robisz, to absolutnie wyjątkowy talent i anielska cierpliwość, ja tych cech nie posiadam, więc tym bardziej podziwiam.Jesteś artystką i dobrą duszyczką, a Twój blog jest dla mnie jednym z ulubionych :-) Tę książkę z chęcią bym przeczytała, właśnie wczoraj straciłam przybraną ciocię, która była chora na raka.To dla mnie duży cios i wielki smutek po stracie, tak wartościowej i cudownej osoby.Zycie jest krótkie i należy je cenić i dbać o dobre relacje, bo tylko my ludzie możemy to życie umilić.Wspaniale jest otaczać się miłymi ludźmi, bo świat jest wtedy cudowny :-) A co do różnorodności, to zdecydowanie jest tak jak piszesz, że każdy jest inny, jeden lubi czarny, drugi biały, a trzeci czerwony i bardzo dobrze, bo świat jest wtedy taki kolorowy, no i nie jest nudny :-) Ściskam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju, dziękuję, tyle dobrych słów. To wielka radość:) Doskonale wiesz, jak uwielbiam dekorować różne przedmioty, dawać życie starociom, to coś , co mnie pochłania w całości. Kocham to:)
      Bardzo mi przykro z powodu cioci, znając Twoją wrażliwość jestem przekonana, że to wielki cios dla Ciebie. Bardzo współczuję.
      Ściskam mocno:)

      Usuń
  18. Komentarz aż żal czytać, mam wrażenie że pisało to jakieś młode dziewczę, podające się za kogoś innego. Łoże oj tak wyobrażam sobie i to całkiem wyraźnie :) - jest piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tym upodobaniem to żabich wzorów to mnie rozłożyłaś na łopatki. Ale jest to dowód, że co człowiek to inny gust i niech tak będzie. Przynajmniej jest różnorodnie i ciekawie na świecie. Ze mnie koleżanki żartują w pracy, że ja jestem "ptaszkowa" maniaczka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, jesteśmy różni, i to jest wielki atut naszego wędrowania po ziemi:))) Wszystkiego dobrego Holly:) A dlaczego "ptaszkowa" maniaczka?

      Usuń
  20. Moja kochana, pierwszy raz goszczę na Twoim blogu. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Łózko zapowiada się rewelacyjnie. Książką mnie niesamowicie zainspirowałaś a co do wpisu, który otrzymałaś, to ubawiłam się setnie. Zawsze znajdzie się ktoś taki :) MACHNIJ NA TO RĘKĄ. Pozdrawiam Cię cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, dziękuję za wizytę i dobre słowa:) Oczywiście, machnęłam i działam dalej:))) Po swojemu:) Pozdrawiam:)

      Usuń
  21. Od samego początku. Moniko nie mogę "przejść obojętnie" obok tej "oryginalnie okazanej miłości do żony" w słowach Obserwatora. Popłakałam się (ze śmiechu).Nie rozumiem do końca dlaczego ten ktoś zagląda do Ciebie ,moim skromnym zdaniem nie podoba się ,nie muszę tam być.Ale szkoda słów właściwie.O pracach nie będę pisać bo wiesz co myślę, o Twojej wyobraźni,daru....A o książce już słyszałam od mojej znajomej na LCz i mam ją w pamięci...właśnie rozglądam się za nią,bo w naszej bibliotece jeszcze jej nie ma.Od razu przypomina mi się odejście mojej Krysi (koleżanki) która w przeciągu pół roku....była i już Jej nie ma.Właśnie niedługo minie rok jak jest "w innym świecie"...Życie składa się z różnych " chwil"....Życzę Ci Moniko spokojnego tygodnia-ostatniego w styczniu..jak ten czas leci....a dzisiaj znów będziemy się ekscytować ,prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie Grazynko, nie bardzo wiem, o co chodziło. Ale wpis był, więc jakiś cel też. Ale ta pisownia....ja jestem wyczulona na tym punkcie;)
      Tak, pamiętam, jak pisałaś o Krysi, tak szybko i za szybko według naszego ludzkiego myślenia....Myślę, że książka Ci się spodoba:)
      Już po meczu...Nie było dużej adrenaliny, bo i przeciwnik półka niżej, ale jak ja kocham tych chłopaków, kocham męskość właśnie w takim wydaniu. Odwaga. Siła. Charyzma. Wiara. Ściskam Grażynko:)

      Usuń
  22. Moniko, jeśli chodzi o wiadomość od obserwatora - to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać nad jego "polszczyzną" - może. Uśmiałam się - mimo wszystko. Potwierdza to fakt, że różni ludzie są, a kiedy są anonimowi to łatwo im mówić, co im "ślina na język przyniesie".Łoże odnawiasz - cudnie. Mówisz, że dla księżniczki ( to tak jak dla mnie ) . Pięknie Ci się to udało i na pewno klientka zadowolona !
    Jeśli zaś chodzi o książkę to skąd Ty wynajdujesz takie właśnie ? Już Twoja recenzja przyprawiła mnie o dreszcze i wzruszenie, a jeszcze nie czytałam książki. Zwykle omijam książki o chorobach, ale ta mnie zainteresowała. Chętnie po nią sięgnę. Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ulu:) Bardzo ubolewam nad tą "polszczyzną", razi mnie to bardzo. I niestety duzo mówi o człowieku.
      Tak, klientka zadowolona, ja też:)))
      Wiesz Ulu, ja lubię i książki, i filmy, które mnie trochę przeczołgają. Mam pewne wymagania. Lubię mocne rzeczy. Chcę, by coś w głowie zostało i nie boję się mierzenia z trudnymi tematami. To dziwne, bo z jednej strony jestem niesłychani wrażliwa, a z drugiej bardzo mocna:)
      ściskam:)))

      Usuń
  23. I co tu powiedzieć! Ja bym się nie przejmowała takim komentarzem... bo szkoda czasu.
    Prace jak zwykle śliczne!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Twoje prace są cudowne, ale nie zapominaj, że istnieje zazdrość i konkurencja!!!!
    A gdybyś mieszkała blisko...
    Księżyc fantastyczny!
    Książka warta zdobycia.
    Pozdrawiam Cię mądra, dobra Osóbko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Basiu:) O tak licho nie śpi;)
      Księżyc mnie zafascynował, spacerował ze mną:)
      Książka świetna, inna po prostu. Pozdrawiam i jutro napiszę o lakierach w mailu;)))

      Usuń
  25. Dawno już stwierdziłam , że ja nie mam gustu...., ale to pomogło mi zrozumieć "inność innych"... Nie jest ważne, co ładne, tylko co się komu podoba i tyle. Jak dobieram biżuterię, to zachwycam się czymś, co wcale tak super się nie sprzedaje, a biorę coś na topie, co wcale mnie nie zachwyca, a sprzedaje się jak przysłowiowe ciepłe bułki. Mnie akurat Twoje prace bardzo się podobają, a że zawsze znajdzie się ktoś, kto chce zabłysnąć, a nie bardzo ma czym, no cóż, życie.... dla mnie to był swietny żart i tak na to patrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się Olu, nie ma reguły, ale zaglądając na Twojego bloga, wiem, że masz bardzo dobre wyczucie klienta:)))
      Oczywiście, tego się trzymam, to był żart i już;))) Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  26. Piękne to wezgłowie łóżka. Uwypukliłaś i podkreśliłaś ten cudowny ornament. Książka "Ostatnie dni królika"musi być niezwykła.Napisałaś ciekawą recenzję, Moniko ! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  27. Co do wspaniałego, pełnego niebanalnej pisowni komentarza, to niestety jest tak, jak napisałaś - co kto lubi. Ja nie lubię np. pisać, jak mi się coś nie podoba. Bo wolę nie kłamać i nie zachwycać się nie będąc szczerą. Każdy z nas ma inne poczucie estetyki, inaczej ukształtowany talent i umiejętności. Czasami faktycznie coś zależy tylko i wyłącznie od klienta. Ale co tam! Róbmy swoje. krytyka też jest czasem potrzebna.
    Łóżko bardzo mi się podoba. Nie jestem już zwolenniczką shabby, ale Twoje przeróbki idealnie wpisują się w ten klimat i styl.
    Rameczki są super - skromne, ale mega pozytywne.
    Księżyc... eh, kocham! Dopóki mieszkałam na wsi i miałam na niego wspaniały widok, często przesiadywałam na dworze lub w oknie i mu się przyglądałam. W mieście księżyc troszkę traci na tajemniczości zlewając się z ulicznymi lampami.
    A książka, cóż, czytając sam opis chciało mi się płakać, więc pewnie po nią nie sięgnę, bo jestem na to za cienka...
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uważam podobnie, jeśli mam skłamać, to lepiej nic nie pisać. Zaglądając na zaprzyjaźnione blogi staram się dostrzec w każdej prezentowanej pracy coś, co mnie ujęło, doceniam pracochłonność, precyzję wykonania, pomysł. Sam przedmiot może nie być w moim stylu, ale przecież to nie tylko styl, ale szereg innych rzeczy, które są potrzebne do wykonania danej dekoracji. Jest wiele blogów, na których niektórzy pokazują swoje prace, niekoniecznie bym je kupiła, ale zauważam dobre zdjęcia, pomysł na zdjęcia. Jak wiesz, nie należę do osób, które rzucają zwykłe "super" i zaliczają kolejne blogi...To nie dla mnie. Uważam to za nieszczere.
      A krytyka jest konieczna, oczywiście i to w każdej przestrzeni życia. Jej brak grozi obrośnięciem w piórka, a to już równia pochyła...
      Ależ jesteśmy podobne w tym przyglądaniu się księżycowi w dzieciństwie, uwielbiałam to:)))
      A książka rzeczywiście dla mocnych...:)
      Pozdrawiam Ewelinko:)))

      Usuń
  28. "No i znowu się pani Moniko to łóżko nie domalowało. Farby brakło czy co?"
    To oczywiście żart Moniczko! Ja myślę, że u tego pana (pominąwszy styl pisania) zadziałała zwyczajna niewiedza. Pewne trendy wymagają zrozumienia i choćby odrobiny wiedzy. Shabby mnie zachwyca w każdej postaci. Podziwiam ale w swoim otoczeniu nie mam nic w takim stylu, po prostu nie pasuje do moich wnętrz. Łóżko wyszło wspaniale i niebanalnie.
    Księżyc - czuję jego magię, czasem złość bo w czasie pełni spać nie mogę.
    Książka - na pewno wyjątkowa ale nie dla mnie, nie teraz.
    Miłego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak Ewuś, chyba zabrakło farby;)))) Tak, zdecydowanie, pan chciał być specem, a wyszło, jak wyszło;)
      Ja też uwielbiam shabby, chyba przemalowałam w domu już wszystko, co było możliwe;)))
      Tak, to jest kłopot, gdy księżyc nie pozwala spać. Takie niespokojne noce mają wielki wpływ na dzień, człowiek jest taki trochę otępiały:(
      Wszystkiego dobrego Ewuś:)))

      Usuń
  29. Nie patrz na negatywne komentarze bo to ludzka zazdrość. Madra osoba wie, że o gustach się nie dyskutuje i nie obraża autora pracy.
    Piękny zagłówek :-) nie pogardziłabym pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:))) Wiesz, gdyby ten komentarz był chociaż merytoryczny, to byłby wart zastanowienia, a tak...to po prostu przeleciał przez głowę bez echa;)
      Pozdrawiam:)))

      Usuń
  30. Kochana, ale bosko odnowiłaś to łoże:) Jest cudowne... Uwielbiam te Twoje prace. Za każdym razem jak do Ciebie zaglądam, to podziwiam!!!!
    O tej książce nie słyszałam, ale na taki rodzaj lektury to ja muszę mieć dzień:)
    Całuski kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Natalia:))) Bardzo się cieszę, że lubisz być moim gościem:)))
      Ściskam serdecznie:)))

      Usuń
  31. Bardzo fajnie i przytulnie wyszło. Jest cudnie nawet bez reszty łózka :)))
    a co do komentarza a może powinnam powiedziec nagany z wpisem do akt:))) usmiałąm sie porzadnie. Na pocieszenie powiem Ci, że pewnie mało kto nie dostał podobnego wpisu od życzliwej anonimowej osoby, widac taki zwyczaj...
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Chyba masz rację...życzliwych osób, a szczególnie anonimowo w internecie nam nie brakuje;)))
      Pozdrawiam:)))

      Usuń
  32. "niekture" - hahah, nie ma jak znajomość ortografii :) ale ciesz się, masz swojego pierwszego hejtera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo...ja też jestem wyczulona na punkcie ortografii;))) Rzeczywiście, to mój pierwszy hejter, pierwsze koty za płoty;)))

      Usuń
  33. Twoje prace są nad wyraz cudne, więc dziwię się tej wypowiedzi lub też faktycznie padłaś ofiarą hejtera. Nie przejmuj się i rób swoje, bo masz za sobą całą plejadę osób, które zachwycają się za każdym razem kiedy tutaj przychodzą. Propozycja książki, choć trudna - bardzo mnie zaciekawiła. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Beatko za dobre słowa, i ta plejada jest dla mnie najważniejsza:))) A książkę polecam:))) Pozdrawiam:)

      Usuń
  34. Swietnie ci ten lozowy zagloweg wyszedl chyba tak sie nazywa . juz czasami slowa mi sie myla.. Wspaniala i wielka praca. Podziwiam..podziwiam...Pozdrawiam serdecznie i glowa do gory. Wspaniala recenzja ksiazki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to zagłówek czy wezgłowie, wszyscy wiemy o co chodzi;)))Bardzo Ci dziękuję za tyle pięknych słów, no plaser miodu na serducho! Ściskam:)

      Usuń
  35. Witaj. Zapraszam do mnie na candy Kaśka z http://nostalgicznyzakatek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. No no no... ale wybitny komentator Ci się trafił i do tego jeszcze znawca tej nowej techniki, dekupase? Czy jak to było?
    Ja w każdym razie mam jak Ty czy jak Petra Bluszcz, komentuję szczerze i staram się jeszcze ortograficznie :)

    Po książkę na pewno ne sięgnę, słabo sie sprawdzam w takich trudnych tematach, później płaczę, przeżywam, nie mogę spać, ach szkoda gadać!

    Księżyc dla mnie też zawsze był zaczarowany.
    Wysyłam moc uścisków, Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, dekupase czy jakoś tak;)Wiem Aniu, że Twoje komentarze są zawsze szczere i ciepłe, bardzo za to dziękuję:)
      W takim razie rzeczywiście książka nie dla Ciebie, jest ciężka i co tu mówić, smutna. Jak wiesz, ja lubię sięgać po takie książki. Jakoś tak mam;)
      Ściskam mocno:)

      Usuń
  37. Piękne prace. Szczególnie to "łoże" robi wrażenie ;)
    A tamten komentarz po prostu wybitny, uśmiałam się.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetna robota! :)
    Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Prawdziwa, o życiu i śmierci bez ściemy.
    Idę szukać dzielnego Królika! :)
    Pozdrawiam, Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za świetny komentarz. Ciekawa jestem, czy Królika znalazłaś?;) Pozdrawiam i dziękuję za wizytę:)

      Usuń
  39. Chyba nie chciałabym się spotkać z żoną obserwatora:)

    OdpowiedzUsuń
  40. klimatyczne łóżko :) sama swoje potraktowałam w podobny (choć z drugiej strony nieco odmienny) sposób. pomalowane meble po swojemu nabierają charakteru - świetna przemiana !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń