Mam nadzieję, że nawet urodzeni pesymiści mogą powiedzieć, że wreszcie chce się żyć;) Pogoda piękna, widziałam nawet dziś kąpiących się odważniaków;) Dostajemy trochę słońca i gotowi jesteśmy do wyzwań! To dobrze, bo przecież witaminy D3 nam baaaaaaaaaardzo potrzeba:)
Maj to miesiąc szczególny, ukochany przez nas, bo mamy tyle możliwości. Dzień dłuższy, długie weekendy, uroczystości komunijne, ogród zachęca do pracy, sklepy kuszą nowinkami. Kupiłam ostatnio takie cudo w kropki, nazywa się trójsklepka, potocznie nazywaną żabim storczykiem, jestem ciekawa, co to z tego wyrośnie;) Na zdjęciach wygląda pięknie, zobaczymy czy pokocha nasz ogród.
I tak to własnie jest, że do uzależnienia książkowego, doszło uzależnienie ogrodowe;) Na razie nie umiem opanować żadnego z nich:)
I warto wspomnieć też o małej asertywności, gdy wypatrzę jakąś perełkę meblową, dziś właśnie większość moich prac to starocie i ich życie po;) Ozdabianie krzeseł, popularnych patyczaków to dla mnie wielka przyjemność. "Ubieram" je w turkus, szmaragd i .....uwaga KROWIE ŁATY!!!!
Tak, tak, myślę, że poprzedni właściciel poniższego krzesła nie sądził, że kiedyś je ktoś tak pomaluje. A ja to zrobiłam, bo takie było zamówienie.
Właściciele restauracji wegańskiej NOVA KROVA z Krakowa zamówili własnie krzesło w łaty:) To było wyzwanie, ale dałam radę:)
I "łaciate" pojechało do Krakowa:)
Kolejny patyczak odnowiłam i pomalowałam w kolorze szmaragdu. Przynosi on ponoć ukojenie zmęczonym oczom, działa pozytywnie na ludzi, potrafi ich uspokoić i wpłynąć łagodząco na skołatane nerwy. Jest intrygujący, szlachetny i elegancki:)
Kolejny patyczak miał sporo dziur, ale wiedziałam, że w turkusie będzie wyglądał pięknie i po dziurach nie będzie śladu:) Jutro przyjeżdża kolejny patyczak do odnowienia, bo klientka jest zainteresowana dwoma takimi krzesłami:) Będzie fajny komplet.
Mam szczególną słabość do odnawiania półek na kubki i talerze. Znaleziona przeze mnie była w złym stanie, ale zachwyciła mnie w niej prostota, surowość i swojskość. "Widziałam " ją we wnętrzach rustykalnych, w których nic nie kłóci się z naturą. Postawiłam na duet beżu z brązem, ale całość przełamałam wzorem bluszczu. Teraz "nowa" półka zdobi rustykalne wnętrze w Małopolsce:)))
Poniżej różany stoliczek;) Ujął mnie kształtem, więc długo się nie zastanawiałam, tylko pędzel w dłoń i do dzieła:)
I jeszcze półeczka, zobaczyłam i od razu wiedziałam, że będzie lawendowa;)
Z mniejszych prac to dwa kuferki, jeden dla miłośnika Barcelony, a drugi dla Gabrysi, fanki koników;)
Oczywiście jeszcze trochę fotek z ogrodu;) Wiecie jak się serce raduje, gdy wszystko rośnie i kwitnie:)
Zdarza się, że przy pracach w ogrodzie mam obserwatora;)
Moje piękne tulipany, szkoda, że jeszcze chwila i przekwitną:(
Kilka zdjęć z porannego spaceru z psem, zwykły stary słup pięknie ukwiecony i cudny rzepak:)
Zawciąg nadmorski coraz odważniejszy w kwitnieniu;)
Bożykwiat Meada zachwyca mnie kwiatami, wyglądają jak głowa ptaka:)
I my...dziś na spacerze po piachu, jak widać w butach średnio pasujących do plażowania;)
Ale co tam! Żyć się chce! Witamina D3 robi swoje;)))))
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego, słonecznego tygodnia:)))
Monia