poniedziałek, 23 czerwca 2014

Prezenty, prezenty....

   Karolina, wspaniała dziewczyna, z którą nigdy nie możemy się nagadać, zamówiła komplet dla babci na urodziny. Jest herbaciarka, są podkładki pod kubki i taca oczywiście. Czerwień maków pięknie się prezentuje na białym tle, no nie ma jak barwy biało - czerwone:))))







A dla dziewczyny, która pragnie i planuje zostać aktorką wykonałam kufer w pięknym malinowym kolorze, z motywem Marilyn Monroe oczywiście:)))





A na koniec kolejny chlebak, tym razem z bratkami:)\


Czy wiesz, skąd Twoja córka ma pieniądze?

   No właśnie....wszystkim matkom mającym w szczególności córki, choć nie tylko, polecam ostatnio przeczytaną książkę: "Dziewczynki ze Świata Maskotek". Wstrząsająca, prawdziwa i zapadająca w pamięć.
Autorka to fińska pisarka Anja Snellman, która zmierzyła się z trudnym tematem prostytucji nieletnich. Autorka nie ocenia, ale prowokuje do stawiania pytań, co się dzieje z dziewczynkami, które wszystko mają, które na pozór są grzeczne, ułożone. Dlaczego my, matki, nie zauważamy detali, kiedy nasze córeczki się zmieniają, dlaczego nie dociekamy,z kim się spotykają, pod wpływem kogo się zmieniają...jesteśmy zmęczone, a może leniwe po prostu. 
Jasmin - główna bohaterka to córka lekarki, która wydawałoby się zapewniła córce wszystko, ale jednak coś się stało, że zaczęła się oddawać starszym panom...


   Poznajemy nie tylko historię Jasmin, ale także relację jej matki i  opis funkcjonowania tytułowego Świata Maskotek. Każda z nas musi sobie sama odpowiedzieć po lekturze na pytanie: "Czego brakowało Jasmin?"...czy wiecznie zabieganej matki, czy jej czyny to konsekwencja rozwodu rodziców, czy pojawienie się szalonej koleżanki Lindy? Sięgnijcie po tę książkę, otwiera oczy, daje do myślenia, nawet uczy, jak postępować, czego unikać, jak rozmawiać z dorastającą nastolatką. 
A dom Lindy? Dziewczyny, która poniosła największą karę za prostytuowanie się, jak można zostawić nastoletnie dziecko samo sobie??? Ile dramatu i smutku w życiu tej dziewczyny....Rodzi się kolejne pytanie, po co kobiety, które zajęte są sobą, swoją karierą, swoimi związkami, rodzą dzieci??? Nie są w stanie udźwignąć potem problemów swoich dzieci, bo ledwie radzą sobie ze swoim życiem.
I na koniec piękny fragment tej książki, są to słowa Jasmin do mamy...:" Mamo, posłuchaj, czasem oswojone ptaki zaczynają wariować. Obijają się o szyby, strącają pranie ze sznura, wlatują w cierniste krzewy, aż fruwa pierze. Po tych wybuchach nastaje zupełna cisza. W końcu ostatnie piórko spływa spokojnie na ziemię. Słychać, jak trawa rośnie. A potem życie toczy się dalej, jak gdyby nic..."

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Dzielne przedszkolaki:)

         Noszę w sobie gen przekazywania wiedzy innym;) Zawsze chciałam być nauczycielem, życie potoczyło się inaczej. Ale za mną liczne korepetycje udzielane osobom, dla których twórczość Kochanowskiego i Miłosza to prawie to samo;) Jest także gro osób, którym pomogłam przebrnąć przez maturę. Wspominam z niezwykłą sympatią te chwile.
        Niedawno pojawiła się okazja pomocy w przygotowaniu prezentów na Dzień Mamy i Taty. I znów grupa zaciekawionych dzieciaczków, które w przeciwieństwie do moich podopiecznych z przeszłości, chętnie pracowały i słuchały zaleceń. Przygotowaliśmy serduszka - zawieszki dla mam i zakładki książkowe dla tatusiów. Oczywiście wyszły pewne niedociągnięcia, ale chciałam, by prace byłe wykonane przez dzieci od początku do końca, poza tym dla mam i tatusiów każda praca wykonana przez ich dziecko to prawdziwe arcydzieło!!! Dzieci się bardzo starały, zadawały pytania, a przy tym świetnie się bawiły,były bardzo dumne, że mogą wykonać samodzielnie prezenty dla swoich rodziców:) Może któreś z nich w przyszłości rozwinie w sobie pasję tworzenia, i zainteresuje się sztuką w dowolnym wydaniu. Trzymam kciuki, by tak było, wiem sama, ile frajdy sprawia tworzenie czegoś własnymi rękoma, jak wspaniale można ćwiczyć umysł i wykorzystywać wyobraźnię, wyciszać się, a w końcu śmiać z problemów, jakie ludzie sobie sami stwarzają, nie ma lepszej terapii w tym hałaśliwym świecie niż hobby i pasja:) 





   
 

sobota, 14 czerwca 2014

Ehhh....te babcie;)

     Oj, ile bym oddała, by jeszcze raz porozmawiać z  moją babcią, która odeszła już dawno. Była dla mnie wzorem kobiety. Mieszkała na wsi, pracowała ciężko przy pracach polowych, miała pięcioro dzieci, i miała jeszcze czas na malowanie na szkle, robienie na drutach, wyszywanie, wykonywanie "cudów" z bibuły, ale także czytanie książek i ...oglądanie "Mody na sukces";) Ciekawe, czy ten serial jeszcze leci? Prawie nie oglądam telewizji, więc nie jestem zorientowana. Babcia była dla mnie prawdziwą perłą w tamtym środowisku, bardzo mądrym człowiekiem, ale także autorytetem. Z zazdrością patrzę na tych, którzy mają jeszcze dziadków. Często tak jest, że nie doceniamy ich za życia, a potem jest już  za późno na cokolwiek.
    I dziś właśnie o babci przez duże B! Pani  Ula to babcia trójki wnucząt, kocha je bardzo, dużo o nich opowiada, żyje ich sukcesami i porażkami, prawdziwy skarb. Kasia ma niedługo urodziny, więc pani Ula poprosiła o kufer na dziewczęce skarby, a także przygotowałam anioły dla całej trójki. Babcia strzeże wnucząt, ale anioły niech też pilnują:))))

Kuferek dla Kasi:





I anioły dla Kasi, Kacpra i Kornela:





I z życzeniami spokojnej nocy piękny utwór Grzegorza Kloca, pt: "Powrót Łazarza".


środa, 11 czerwca 2014

"Powstanie Warszawskie" i "Tyle nadziei, tyle młodości..." Adam Nowak i Sylwia Wiśniewska

      Jeśli chodzi o tematykę filmową to przechodziłam w swym życie różne historie. Jako młoda dziewczyna uwielbiałam komedie, moje pokolenie oglądało wtedy "Akademię policyjną 1,2,3, 4..., itd.;)" i śmialiśmy się do rozpuku. Potem był etap horrorów, np. "Laleczka Chucky" i takie tam podobne. Z wiekiem przyszło zainteresowanie historią, i na takie filmy najczęściej wędruję do kina. Jakoś tak  lubię się "pomęczyć", trochę popłakać, wzruszyć się i gdy inni szukają relaksu w kinie ja wychodzę z bólem głowy od płaczu, ale za to z wielkim uczuciem radości, że pomimo wszystko przyszło mi żyć tu i teraz, a nie np. podczas II wojny św.
      Więc gdy tylko pojawiło się w kinie "Powstanie Warszawskie", moja osoba zasiadła w fotelu z popcornem i zawiodłam się...bo jak dla mnie było za krótko:((( Chciałam więcej....a tu trzeba było się zbierać do domu. 
      Jest to pierwszy na świecie film fabularny zmontowany w całości z materiałów dokumentalnych. Opowiada historię dwóch młodych reporterów, braci, świadków powstańczych walk. W filmie wykorzystano autentyczne kroniki filmowe z sierpnia 1944 roku. Nowoczesna technologia koloryzacji i rekonstrukcja materiałów audiowizualnych dała projekt, jakiego jeszcze nie było w skali światowej.
      To, co najbardziej zapamiętałam z tego filmu to piękne twarze autentycznych ludzi, twarze szczęśliwe, roześmiane, wierzące w sens walki. Widać była, jak ci ludzie uwielbiają ze sobą przebywać, jak się lubią, jak żartują, a z boku przecież wojna. Jak bardzo tej radości brakuje dzisiejszej młodzieży, nawet nie chcę oceniać, czy dzisiejsza młodzież potrafiłaby wykazać się taką odwagą, jak ich rówieśnicy w 1944 roku, i obyśmy nigdy nie musieli się o tym przekonywać. Ale bardziej chodzi mi o to, że kiedyś człowiek szukał drugiego człowieka, a teraz patrzę na młodego człowieka z wielkimi słuchawkami na uszach wpatrzonego przed siebie....on i jego świat, czy w jego życiu jest miejsce na przyjaźń, czy ma przyjaciela, czy ma z kim zwyczajnie się pośmiać i powygłupiać, bo przecież młodość od tego jest...Czy raczej są przyjaciele wirtualni, nieobecni bezpośrednio...Ci żywi niepotrzebni.. Chciałabym zobaczyć współczesną młodzież tak radosną i wesołą jak na tym filmie, wspaniale się patrzy na ich twarze, wielu z nich nie przeżyło, odeszło na zawsze, ale jestem przekonana, że przez tych, którzy przeżyli, zostali zapamiętani jako weseli i radośni przyjaciele:)                Drugim walorem, który jak dla mnie jest ważny, to ukazanie w tym filmie piękna Warszawy, ile ulic zostało zniszczonych bezpowrotnie, jak dramatycznie, bo w kolorze oglądamy zagładę miasta, sceny robią wielkie wrażenie, widzimy ogrom zniszczenia tego miasta.
Na pewno jeszcze raz obejrzę ten film, świetnie zrobiony, autentyczny, mocny, szarpiący emocjami widza, czyli wszystko to, co w filmie lubię:)
I piosenka w wykonaniu Adama Nowaka i Sylwii Wiśniewskiej, może bardziej pieśń nawet, także wzrusza i wpada w ucho. Polecam i film, i teledysk do tego filmu.


poniedziałek, 9 czerwca 2014

Oliwia - miłośniczka koni i Arek - fan szybkiej jazdy na motorze;)

    Gdy dziewczynka ma ok. 10 lat, jej zainteresowania są już ukierunkowane. Tak jest w przypadku Oliwki, córki mojej koleżanki. Oliwka kocha konie, uczy się jazdy na nich, i wszelkie wizerunki, czy przedmioty związane właśnie z końmi kolekcjonuje. Więc powstał pomysł ozdobienia małego kuferka właśnie jakimś motywem z konikiem, fotka wykonana na trawie, bo jak konik, to i trawa;) A do tego mały obrazek na ścianę.




     Bratem Oliwki jest Arek, kocha motory, więc on także ma swój kuferek na swoje chłopięce skarby:)


A ich mama w nagrodę za znajomość kwiatów polskich w konkursie na tym blogu dostała komplecik herbaciarki i serwetnika z motywem Holandii, która jest w pewien sposób jej bliska;) Pozdrawiam Beatko!


środa, 4 czerwca 2014

Mój jamnik i ...depresja.


    Chciałam Wam przedstawić mojego jamnika;) Udało mi się ostatnio go troszkę ozdobić, szukałam fajnego pomysłu na mniejsze książki, i od kilka dni mój jamnik nosi dzielnie na swoim grzbiecie
moje czytadła.






Może służyć także jako kwietnik...


Albo występować zupełnie solo;)


Wskoczył na regał z książkami i dumnie dźwiga ciężar:)


I druga część tytułu postu...depresja. Temat wałkowany wielokrotnie, ale wciąż bardzo aktualny i trudny. Z mediów docierają do nas co chwilę informacje o depresjach znanych osób...dziś Justyna Kowlaczyk, jakiś czas temu Stenka i inni. Nam, zdrowym, ciężko zrozumieć dlaczego tak się dzieje, tym bardziej, że dotyczy to ludzi bogatych, wydawałoby się, że oni są pod kloszem, że żadne zło ich nie spotka. A jednak...Ale trzeba też powiedzieć o tych wszystkich bardziej anonimowych, zamkniętych w swoich  światach, izolujących się od innych, mających lęki, jestem pewna, że w otoczeniu każdego z nas jest ktoś, kto cierpi na tę chorobę...mam znajomych, którzy ewidentnie mają oznaki depresji, widzę, jak grają, jak udają, że sytuacja jest opanowana. Każda choroba postępuje, jeśli nie jest leczona, co będzie z nimi, jeśli nie spojrzą w prawdzie w oczy i nie pozwolą sobie pomóc. Ostatnio znajoma, nauczycielka zresztą, opowiadała, że jej syn, licealista, zaczął znikać w pokoju, po rozmowie powiedział, że ma stany depresyjne, na pytanie mamy dlaczego...odpowiedział, że połowa jego klasy ma, więc on też sobie wmówił, że wszystko jest do bani...
Nie przechodźmy obojętnie obok takich osób, bo często niestety kończy się dramatem, i jest za późno na cokolwiek...ja wciąż nie mogę otrząsnąć się po śmierci samobójczej człowieka o głosie anioła, depresja, alkoholizm, a tyle mógł jeszcze napisać, jak wsłuchuję się w tekst  jego piosenek, to wydaje mi się, że przewidział taką własnie śmierć, słowa tak bardzo pasują do tego, co się stało. Mam na myśli Mirosława Bregułę, lidera grupy Universe, wychowałam się na tych piosenkach i lubię do nich wracać. Każda z nich jest piękna, i trudno wybrać najlepszą, ale może na dziś wieczór Mirek w duecie z Beatą Kozidrak.


Dobranoc:)

wtorek, 3 czerwca 2014

Gineka i ....Marilyn Monroe;)

   Ten wpis to trochę reklama dla pewnego centrum Wellness, do którego zaglądam w zależności od potrzeby i zawartości portfela;) Ale czasami jest tak, że ktoś szuka kompetentnego centrum, i wędrujemy, wędrujemy po tych gabinetach kosmetycznych, których w ostatnim czasie jest mnóstwo! Oczywiście ja też przeszłam taką drogę, ale od dłuższego czasu powierzyłam swoje ciało Pani Gosi, która właśnie prowadzi Centrum Wellness Gineka. Jest to informacja dla mieszkańców Wrocławia i okolic, ponieważ centrum ma dwa salony we Wrocławiu, przy ul. Krzemienieckiej 96, a także w Jelczu Laskowicach, ul. Oławska 23 h.

Przy ostatniej wizycie okazało się, że zmieniano aranżację salonu, zakupiono duży wizerunek Marilyn na ścianę, i poproszono mnie o wykonanie dodatków właśnie z motywem tej pięknej kobiety. Przesłanie ma być takie, by każda z nas wychodząc z gabinetu czuła się tak piękna jak Marilyn....no cóż, pozostało nam w to wierzyć;) Na początek wykonałam chustecznik, później będą inne dekoracje.


No i Marilyn spogląda na nas ze ściany i chustecznika;) 


niedziela, 1 czerwca 2014

Inspektor Vaara, rdzenny Fin walczy z przestępczością...

         James Thompson, Amerykanin, który uczynił Finlandię swoim domem, pisze świetne kryminały, moim zdaniem obowiązkowe lektury dla fanów Stiega Larssona, Henninga Mankella, Jo Nesbo czy Simona Becketta. 
          Ostatnio przeczytałam "Biel Helsinek", jest to jeden z pierwszych skandynawskich kryminałów opublikowanych po zbrodni Breivika. Dlatego przedstawiony obraz rasistowskiej nienawiści jest w nim tak mocno wiarygodny.
Zawsze myślałam o Finlandii w kategoriach spokojnego kraju, w którym mieszkają ludzie pozbawieni agresji, a w szczególności wobec osób innych narodowości. Ten kryminał pokazuje, że nie do końca tak jest....Thompson świetnie portretuje agresję i szaleństwo swoich bohaterów, i niektóre z tych portretów trudno zaakceptować, a jeszcze trudniej zapomnieć. I postać pozytywna, inspektor Kari Vaara, który pomimo, że wykryto u niego guza mózgu nie poddaje się i walczy ze skorumpowanymi politykami i światem przestępczym, wspiera go żona Kate, Amerykanka, która wychowana w innej kulturze, nie może pojąć pewnych zachowań charakterystycznych dla Finów...


   A wcześniej przeczytałam "Anioły śniegu", był to debiut Thompsona i od razu posypały się nominacje do nagród w kategorii literatury kryminalnej: Edgar Award, Anthony Award i Strand Critisc Award. 


I znów temat rasizmu, mroźna Finlandia, przerażające zbrodnie, napięcie, wspomnienia traumatycznego dzieciństwa, zemsta przedstawiona w różnych aspektach, tajemnice ukrywane przez lata, wychodzące na jaw i niszczące życie wielu ludzi...Kryminały przed duże K...przeszywają dreszczem, jak powiew zimnego fińskiego wiatru...Czekam na kolejne kryminały Thompsona:)