sobota, 31 października 2015

Wspomnienia....

   W tych dniach zadumy i zamyślenia, potrzebnego każdemu człowiekowi, wspominam....Wracam w myślach do ostatnich dni października, które już zawsze będą kojarzyły mi się z urodzinami mojej babci. Jako mała dziewczynka przygotowywałam własnoręcznie zrobione prezenty dla osoby, która znaczyła i znaczy dla mnie bardzo wiele. Choć minęło wiele lat od śmierci, myślami wracam do wspólnie spędzonych chwil przy wyszywaniu, haftowaniu i przygotowywaniu różnych dekoracji: z bibuły, ze słomy, drewna i wszystkiego innego, co wtedy było dostępne. Myślę, że to właśnie babcia nauczyła mnie kochać rękodzieło.
Wiem, że na ten blog zagląda kilka osób, które znają haft krzyżykowy, Wam Kochani i innym także chcę pokazać prezent, który ma 40 lat i ma dla mnie niezwykłe znaczenie, to obrus, który babcia wyszyła na moje pierwsze urodziny. Często przytulam go do serca, dotykam nici, które przecież dotykała moja babcia, usta drżą i ciepła łza płynie po policzku. Łza tęsknoty.  
Może dla kogoś to sentymentalizm i przesada, ale ja, szczególnie w tych dniach, dużo myślę o tych, którzy już są po drugiej stronie...




I jak wielka była moja miłość do babci i dziadka, skoro jako dziesięciolatka pisałam o nich wiersze;) Mam taki tomik poezji, ależ to pamiątka:)

Pozwolę sobie Wam pokazać i zacytować te wiersze. Proszę o wyrozumiałość...poza tym czy styl albo składnia mają znaczenie? Nigdy, jeśli to dziecko pisze:)


"Moja babcia"

Ma na imię Pola,
niech nie przychodzi wam na myśl
jakaś topola.
Wcale nie jest wysoka
Gdy spojrzymy spod oka.
Ma 60 parę lat
Choć nie wygląda na tyle.
Jeszcze wciąż latają koło
niej motyle.
Uwielbia wprost haftowanie
I różnych rzeczy zszywanie
Od maleńkiego mnie wychowała
I piękne baśnie opowiadała
Moja babcia jest najlepsza na świecie
I zawsze mi pomaga w biedzie.

I o dziadku...który umarł wcześnie, i jako dziecko nie umiałam pojąc, dlaczego tak wcześnie...


" Kochany, niezapomniany dziadek"

Odszedł, już na zawsze
Pozostaną tylko wspomnienia
Jak to pięknie było za dawnych
lat, gdy spacerowałeś ze mną
jako ze swą pierwszą wnusią.
Jakie piękne wierszyki układałeś
Dla mnie, zapewne odziedziczyłam
to po Tobie
Ile razy rano nam gotowałeś
herbatę, gdyśmy smacznie
chrapały, a teraz
pozostały tylko niezatarte wspomnienia
i fotografie..."

Przechowuję także wszelkie zapiski babci, pamiętam, ze miała bardzo ładny charakter pisma, dużo pisała, często na prezenty kupowała książki, i w środku zawsze była dedykacja:) 
Zdjęcia, zapiski, notatki...to historia bliska mojemu sercu, to pamiątki, szczególnie mi bliskie.


Myślę, że te dni, to dobry czas na wspomnienia, może przeglądanie albumów, szperanie w pamiątkach, a na pewno odwiedzanie cmentarzy. I Kochani nie dajmy sobie wmówić, że 01.11. na polskich cmentarzach jest rewia mody i plotkarstwo... Jeżeli Ty i ja nie wystroimy się jak na bal, jeżeli nie damy się wciągnąć w bezowocne pogaduchy to jest już nas dwoje, i kolejnych dwoje, i kolejnych dwoje, itd....Widzisz? To tylko zwykłe gadanie sfrustrowanych, zgorzkniałych ludzi... Ty do nich nie należysz, Ty idziesz na spotkanie z Kimś innym, o wiele ważniejszym, z Kimś, kto już nie potrzebuje ludzkiego ubrania, Kto nie narzeka i nie plotkuje...ale potrzebuje Twojego czasu, modlitwy i pochylonej głowy nad miejscem Jego wiecznego spoczynku...




czwartek, 22 października 2015

O bukiecie kwiatów, który wyruszył na poszukiwanie serca...

Bardzo dziękuję wszystkim tym, którzy pozostawili komentarze pod moim ostatnim postem, czytałam je ze wzruszeniem. I myślę, że najważniejszym wnioskiem płynącym z tych komentarzy jest to, że nie potrafimy po prostu żyć bez miłości. Wiemy, czym jest, bo kochamy, a może czekamy na nią, uczymy się jej codziennie, od nowa ją definiujemy, często mylimy z podobnymi uczuciami, mniej trwałymi. Bywa, że nie potrafimy bez niej żyć, innym razem cierpimy przez nią, bo przecież co człowiek, to historia, a ta, zawsze wiąże się z miłością, czy tego chcemy czy nie:)
I tak się pięknie składa, że u mnie dziś też będzie trochę o miłości. Będzie romantycznie i całuśnie;) 

Najpierw kuferek dla pewnej nauczycielki, miał być w stylu bardzo delikatnym i romantycznym właśnie. Motyw wiodący został wybrany przez zamawiającą, ja zajęłam się całą resztą:)







Kolejna praca to obrazek, mocno postarzany, przedstawiający parę pięknych dzieci, uwielbiam takie motywy:)




I propozycja dla tych, którzy chcą sprawić prezent w postaci przypominacza dla ukochanego;))) To wciąż o miłości...:) To mocno postarzany obrazek, z wymownym napisem wyciętym laserowo i motywem dzieci, którymi przecież wciąż jesteśmy:)
Kilka razy wykonywałam ten obrazek, tutaj można zobaczyć inny motyw, bardziej dorosły;)




I kolejna seria obrazków, bardzo podobają mi się te motywy. Chciałam, by obrazki mówiły... Pierwszy mówi o odrzuconej miłości...



A drugi obrazek...no właśnie, zabawa dla ochotników;) Co mówi dziewczyna chłopcu. na ucho? Może się umawiają, może to tajemny pocałunek...Jestem ciekawa Waszej wyobraźni:)))


I na koniec moja miłość. O miłości do męża i dzieci już wiecie, więc teraz kolejny dowód na miłość do ulubionego mojego pisarza francuskiego Erica - Emmanuela Schmitta, za mną kolejna książka tego autora, pt.: " Odetta i inne historie miłosne".



Książka to baśniowa opowieść o miłości, a zarazem przypowieść, w której autor z czułością opisuje lęk przed uczuciem i poszukiwanie szczęścia. To zbiór opowiadań, w których bohaterkami są kobiety współczesne, są matkami, żonami, kochankami, kochają wzajemnie, albo bez wzajemności. Zdradzają i są zdradzane. Kochają za bardzo, albo są wielkimi egoistkami, cynicznymi do bólu. Poznajemy milionerkę Wandę, łowczynię mężczyzn  Helene, chorą Idole, oszukaną przez kochanka Aimee,  Izabelle, która ma lęk przed seksem, bosą księżniczkę Donatellę, Odette Jakkażda i Olgę, która wraz z innymi kobietami mieszka w sowieckim łagrze. Właśnie ta ostatnia bohaterka szczególnie mnie zatrzymała...Wszystkie więźniarki dostają szansę, by ostatni raz napisać do swoich córek, cieszą się bardzo, ale w rzeczywistości nie wiedzą, co napisać. To nie takie łatwe. Ale w końcu powstaje "najpiękniejsza książka świata", nie będę zdradzać, co nią było, bo to wielkie zaskoczenie. 
Schmitt potrafi pięknie pisać o miłości, i nie powstają jakieś banalne "love story", od których aż się uginają półki w księgarniach...Autor ma ten wielki dar pisania tak, że na długo w sercu zostają nam postaci, i potrafimy głębiej zajrzeć w głąb siebie, szukając często bohaterek z jego książek.
Jeszcze jedna rzecz mnie ujęła...Dobór cytatu na wstępie książki:

..."ten bukiet kwiatów, który wyruszył na
poszukiwanie serca, a znalazł tylko flakon."

                                                                      Romain Gary
Pozdrawiam!!!

sobota, 17 października 2015

Pytacie - odpowiadam i z wizytą z zakładkami pod pachą;)

W końcu zebrałam się i będzie post o mnie;) Skoro otrzymałam tyle nominacji i wyróżnień, to znaczy, że na moim blogu coś się dzieje i lubicie do mnie zaglądać. Bardzo się cieszę i wszystkim dziękuję. Trochę mi wstyd, bo niektóre nominacje są sprzed wielu miesięcy (Paulinko, Kornelio, Gabrysiu i Asiu - wybaczcie), ale miarka się przebrała i czas na moje odpowiedzi. Pytań jest sporo, więc będę starała się odpowiadać krótko, choć w moim przypadku to baaaardzo trudne;) Według reguł powinnam nominować dalej...ale jak to zrobić, jeśli naliczyłam 20 ulubionych blogów i to nie koniec. Każdy blog zatrzymuje mnie przy czymś innym, czasami piękną fotografią, czasami ciekawymi przemyśleniami, interesującą historią czy wierszem, każdy cenię, bo wiem, jak czasochłonne jest blogowanie. W związku z tym bardzo spodobało mi się to, co zaproponowała Ania z http://moja-przystan.blogspot.com/2015/10/libster-award-troche-inaczej.html, wybaczysz kochana, że odgapiłam, ale chciałam poprosić, aby każda osoba, która zechce zostawić komentarz pod tym postem, napisała o tym, co spotkało ją w życiu najpiękniejszego,oczywiście to nie jest zadanie obowiązkowe, ale dla ochotników;)
Dobrze, zaczynamy. Ostatnio zostałam wyróżniona przez Basię z http://jagabunia.blogspot.com/, zajrzyjcie do Niej, to bardzo kreatywna osoba, mająca świetne pomysły na aranżację wnętrz. Oto pytania Basi:

1.Co było impulsem, że powiedziałaś sobie "zakładam blog" i przystąpiłaś do realizacji?
Koleżanka, która mnie "zaraziła" rękodziełem wciąż dopytywała, kiedy zakładam bloga...nie miałam o tym pojęcia i nie rozumiałam, po co miałabym go prowadzić, ale odniosłam wrażenie, że wypada prowadzić blog przy wykonywaniu dekoracji i rzeczywiście tak jest. Szybko okazało się, że blog nie jest tylko o rękodziele, ale o innych moich pasjach.

2. Czy przed założeniem bloga konsultowałaś się z rodziną, z przyjaciółmi, czy też pierwsze kroki postawiłaś w tajemnicy?
Nie, rodzina wiedziała o tym, dzieci wręcz chciały zakładać swoje blogi, bo uznały, że to świetna zabawa:)

3. Czy teraz, gdy blog już istnieje, Twoi znajomi bliżsi i dalsi powszechnie wiedzą, że prowadzisz blog, czy raczej starasz się z tym nie afiszować?
Znajomi wiedzą, ponieważ jeśli chcą coś zamówić to odsyłam ich do zakładki "Pracownia", tam zebrałam większość moich prac. Blog jakby pośredniczy trochę. Ale nie ma mowy o afiszowaniu się, raczej dałam sygnał osobom, które są zainteresowane:)

4. Co jest dla Ciebie najtrudniejsze w prowadzeniu bloga? Zdjęcia, tekst czy może jeszcze coś innego?
Największą przeszkodą jest brak czasu, mam mnóstwo pomysłów na posty.

5. Jaki masz aparat? Jaki obiektyw, jeśli posiadasz?
Mój aparat to Nikon Coolpix P520.

6. Fotografia jest Twoją pasją, czy raczej robisz zdjęcia, bo to konieczne przy prowadzeniu bloga?
Z przyjemnością robię zdjęcia, potrzebne do blogowania, ale także takie codzienne. Fotografia to piękna przestrzeń, którą chciałabym kiedyś bardziej poznać:)

7. Czy sięgasz do swoich starych postów, korygujesz je, uzupełniasz?
Nie, nigdy  nie wracam do starych postów. Chyba, że pojawi się komentarz, to czytam, co napisałam, by dobrze odpowiedzieć na komentarz:)

8. Na blogi o jakiej tematyce najchętniej zaglądasz? Ogrodnicze, podróżnicze, wnętrzarskie, DIY, lifestylowe czy jeszcze inne?
Na wszystkie wymienione i jeszcze kulinarne:))) Lubię sprawdzone przepisy i chętnie je wykorzystuję:)

9. Na blogach wolisz oglądać zdjęcia czy czytać tekst?
Zawsze i fotografie, i teksty:) Wśród moich obserwowanych blogerów jest wiele osób, które pieknie piszą i robią świetne zdjęcia:) Jakoś często to idzie w parze, z czego się bardzo cieszę:)

10. Czy tematyka Twojego bloga jest związana z Twoim wykształceniem bądź pracą zawodową?
Poniekąd tak, ponieważ na blogu jedna z zakładek to "Turystyka", a ja ukończyłam Wyższą Szkołę Handlową na kierunku: Turystyka i rekreacja, ta branża to moja wielka pasja, staram się w miarę możliwości czasowych, polecać ciekawe miejsca, które odwiedziłam.
Głównym tematem bloga jest przygotowywanie różnych dekoracji, na zamówienie indywidualne a także do sprzedaży na portalach typowo rękodzielniczych. Jak do tej pory udaje mi się z tego zapłacić Zus, ponieważ prowadzę działalność gospodarczą, pracować w firmie męża, w której odpowiadam za kontakt z klientem i dbam o wizerunek firmy, a co najważniejsze jestem do dyspozycji dzieci, które przecież najbardziej potrzebują naszego czasu,  to dla mnie bardzo dobra sytuacja. Cieszę się, że mogę to wszystko pogodzić:)

11. W jakiej części świata mieszkasz?
Jestem Polką, mieszkająca na Dolnym Śląsku:)

Basiu, jeszcze raz dziękuję za to wielkie wyróżnienie, z przyjemnością odpowiadałam na przygotowane przez Ciebie pytania:) Pozdrawiam serdecznie:)))

I teraz czas na kolejną zaległą nominację...tym razem od Pauliny z http://zielenie.blogspot.com/, autorka tego bloga zna się świetnie na fotografowaniu i kocha także styl country,  do którego ja także mam słabość:) Zajrzyjcie do Pauliny, świetny blog!

Pytania od Pauliny:

1. Jaki bohater literacki był dla Ciebie ważny w dzieciństwie?
Zdecydowanie Jonatan Lew z książki Astrid Lingren, pt.: "Bracia Lwie Serce", chyba nawet byłam w tej postaci dziecinnie zakochana, imponował mi odwagą i odpowiedzialnością.

2. Smak, którego nigdy nie zapomnisz...
Naleśniki z serem, wykonane przez moją babcię, nigdy nie zjadłam już podobnych...:(

3. Ukochany cytat, motto życiowe.
Taj, jak napisałam u Ani z http://moja-przystan.blogspot.com/, moim mottem jest : "Ucz ludzi radości, której nie dostrzegają." Staram się przynajmniej, pomagają mi w tym tony wrodzonego optymizmu, który noszę w sobie:)

4. Czy jest coś, z czego mógłbyś zrezygnować w ramach np. ćwiczenia silnej woli?
Chyba kawa...Choć z wielkim bólem;)

5. Bez czego nie wychodzisz z domu?
Bez prawa jazdy, zawsze może się przydać;)

6. Czy mam sposób na poprawę podłego nastroju? Jaki?
Jeśli to możliwe, to wycieczka, choć jednodniowa. Piękno, które spotykam pozwala mi zapomnieć o podłości innych i problemów, które się zdarzają.

7. Czy przeżyłaś wakacje swoich marzeń? A jeśli nie, to jakie byłyby one?
Hmm, wiele takich było:) Ale jedne z piękniejszych to wakacje z moją rodzinką na Mazurach i w Bieszczadach:)))

8. Jaką książkę mi bezapelacyjnie polecasz?
Eric - Emmanuel Schmitt, pt; "Oskar i Pani Róża"

9. O jakim zawodzie marzyłaś?
Zawsze chciałam być nauczycielem, pochodzę z nauczycielskiej rodziny ze strony taty. Odkąd pamiętam udzielałam korepetycji nawet z chemii, szok!;)

10. Czy jest przyprawa, którą dodajesz do prawie każdej potrawy?
Tak, pieprz, lubię pikantne potrawy:) Ale najbardziej na świecie kocham cynamon, ale to już nie do każdej potrawy;)

11. Czy pisanie bloga spełniło Twoje oczekiwania?
Ba, przerosło je:))) Poznałam w blogosferze wiele cudownych osób, zdarza się, że są mi bliższe niż te z realu;))) Blogowanie to świetna zabawa, mam gdzie się wygadać, jak już mąż nie chce mnie słuchać;))))

Paulinko, jestem bardzo szczęśliwa, że znalazłam się pośród wybranych osób, to prawdziwy zaszczyt:))) Ściskam:)

Kolejna nominacja napłynęła od Gabrysi z http://dojrzalosc-gabi.blogspot.com/, pisałam nie raz na tym blogu o tej utalentowanej osóbce, piszącej wiersze, mającej w swym dorobku tomik poezji, a w przygotowaniu jest kolejny. Powodzenia Gabi!

Pytania od Gabrysi:

1. Dlaczego blog?
To przestrzeń, w której można poznać wiele wspaniałych osób, a także pokazać światu, co się robi i czym się pasjonujemy.  Jest szansa na to, że znajdziemy podobnych nam pasjonatów:)))

2. Najbardziej w sobie lubię...
Chyba lubię w sobie ten mój optymizm...nie raz pomagał mi w przezwyciężeniu problemów.

3. Wieczór sprzyja...
...rozmyślaniom o tym, co się wydarzyło w danym dniu, kogo spotkaliśmy, co zrobiliśmy...Sprzyja także czytaniu, ja akurat muszę mieć kompletną ciszę, by zagłębić się w świat literatury, więc czekam, jak dom uśnie...:)

4. Spełnione marzenie to...
Podwójne macierzyństwo i założenie rodziny:)

5. Ulubiony smak z dzieciństwa.
Tak, jak u Paulinki...naleśniki  z serem:)

6. Książka jest dla mnie...
Przyjacielem w życiu - pokrzepi, wytłumaczy, rozśmieszy i zawsze jest:)))

7. Kiedy zasypiam to widzę...
Roześmiane buźki naszych dzieci:)

8. Nie umiem się doczekać poranka, gdy...
....zaparzę kawę w swojej kawiarce;)

9. Najlepsze pomysły przychodzą...
...podczas spaceru z psem albo podczas biegania:)

10. Nie potrafię żyć bez...
...wyjazdów, książki, drewna, kawy...bo że rodzina jest nr 1, to nikogo nie trzeba przekonywać.

11. Zatrzymać czas chcę w chwili kiedy...
...patrzę na nasze coraz starsze dzieci i wiem, że jutro już będę starsze o kolejny dzień, miesiąc, rok, że dana chwila już nigdy się nie powtórzy, dlatego tak bardzo dbam, by zapamiętywać ich każde słowa, gest, uśmiech, dziecięce mądrości.


To już wszystkie pytania od Gabrysi, bardzo dziękuję za tę nominację i przepraszam za spóźnienie, ale wiadomo, lepiej późno niż wcale;)

A teraz kolejna zabawa, Doggy Book Tag, to zaległa nominacja od autorki bloga http://korcimnieczytanie.blogspot.com/. Kornelia bardzo dużo czyta, świetnie recenzuje i bardzo ją lubię jakoś tak osobiście:)))) Poza tym ma takie samo imię jak nasza córcia, więc wiadomo;)))
W zabawie chodzi o dopasowanie tytułu książki do rasy psa:
Pytania Kornelii:

1. Jamnik, czyli książka, która mi się niemiłosiernie dłużyła.
"Miasto śniących książek" Moersa Waltera.  Zazwyczaj lubię książki o książkach, ale tym razem jakoś nie dałam się ponieść...

2. Chart, czyli książka z pędzącą akcją.
Wszystkie kryminały skandynawskie, które pochłaniam bardzo szybko, a najszybszy chart to jednak "Chemia śmierci" brytyjskiego pisarza Simona Becketta.

3. Rottweiler, czyli książka z dużą ilością agresji.
No własnie, chyba ostatnio przeczytane "Nieme wołanie", napisane przez rodzeństwo Terrie i Paula Duckett, napiszę niebawem na blogu, ale chyba muszę ochłonąć po opisach agresji własnie...:(

4. Chihuahua, czyli najcieńsza książka, książka, którą przeczytaliśmy.
To chyba "Kto zabrał mój ser".

5. Dog, czyli najgrubsza książka, jaką przeczytaliśmy.
Hmmm, na pewno dużo takich było, ale w ostatnim czasie "Atramentowe serce" Cornelii Funke.

6. Dalmatyńczyk, czyli książka o wielu wątkach. 
Seria o rodzinie Casteel: "Rodzina Casteel", "Mroczny anioł", "Upadłe serca", "Bramy raju", "W matni marzeń" autorstwa Virginii Andrews.

7. Basset, czyli najbardziej wzruszająca książka.
O, moje ulubione...ileż tego było! Na pewno "Nostalgia anioła" Alice Sebold.

8. K9 lub Szarik, czyli najlepsza ekranizacja książki.
Na pewno "Folwark zwierzęcy"Georga Orwella, świetna książka, świetny film, cóż za przewidywalność Orwella! Niesamowite!

9. York, czyli przesłodzona książka.
Szczerze, to nic mi do głowy nie przychodzi;) Chyba jeszcze na taką nie trafiłam:)

10. Kundelek, czyli książka, która nie jest zbyt popularna, ale mnie zachwyciła. 
Oczywiście "Wędrowiec"Barbary Smal, pokarm dla duszy:) Choć popularność to pojęcie względne, bo akurat na ten blog zagląda kilka osób, które czytały "Wędrowca", więc to książka znana, ale to będzie mój typ na to zapytanie, bo mnie wciąż zachwyca i chętnie do niej wracam:) A Basia z Jej wrodzoną skromnością, wcale o tę popularność nie zabiega, imponujące!

Kornelio, dziękuję za tę świetną zabawę! Pozdrawiam Cię serdecznie:)

I ostatni nominacja i wyróżnienie od bardzo mądrej osoby, od Asi prowadzącej blog http://paniodbiblioteki.blogspot.com/, a także http://blog-biblioteki-sp6-inowroclaw.blogspot.com/. Asia to bardzo ciekawa świata osoba, imponuje ilością pasji i mądrością życiową. Chętnie dzieli się swoimi przemyśleniami na swoim blogu, pobudza do myślenia i do dyskusji. A do tego jeszcze potrafi pisać wiersze, nawet o tych, których poznała na blogach. Muszę się Wam przy okazji pochwalić, że o mnie wiersz też powstał! Ależ to było zaskoczenie:)))
Pozwolę sobie Wam ten wiersz przytoczyć:

W magicznym świecie
Moniki
magiczne dzieją się 
sprawy -
im dalej zapuszczasz
oko
tym bardziej jesteś
ciekawy.

Wciąż głodna życia
i rozmów
wrażliwa na świata
piękno
artyzmem przedmiotów
zachwyca-
odciska na nas
swe piętno.

Jak humanistka
prawdziwa
rozlicznym oddaje się
pasjom
wiernych Jej fanów 
przybywa - 
rozbudza nasze
fantazje.

Każdy komentarz
 Moniki
starannie od serca
pisany
a każdy post
jest z miłością
talentem Jej 
dopieszczany...

Asiu, z całego serca jeszcze raz dziękuję:))) I już odpowiadam na Twoje pytania:

1. Który dzień tygodnia lubisz najbardziej?
Poniedziałek, jestem wtedy wypoczęta po niedzieli i potrafię załatwić mnóstwo spraw:)

2. Jakich zajęć domowych nie cierpisz?
Hmmm, szczególnie się nad tym nie zastanawiałam, chyba nie ma takiego. 

3. Kogo określiłabyś mianem "bratniej duszy"?
Dla mnie "bratnia dusza" to osoba mi bliska, czująca podobnie, widząca to, co ja, mająca podobne pasje, ktoś, kto bez względu na odległość, jest przy mnie...Mam kilka takich duszyczek:)))

4. Co robisz, gdy masz chandrę?
Podobne pytanie było wyżej, więc powtórzę, że jeśli są możliwości to wyjeżdżam, albo chociaż idę na spacer poszukać lepszego humoru;) Choć ja zazwyczaj mam dobry;)

5. Za co lubisz swoje miasto?
Moim ukochanym miastem będzie zawsze Oleśnica, tam chodziłam do szkoły podstawowej i do liceum. Mieszkałam tam przez krótki czas i chociaż minęło ponad 20 lat od wyprowadzki, to gdy przyjeżdżam znów do Oleśnicy, to serce mi szybciej bije i uśmiecham się szerzej do ludzi, których spotykam. Miasto ma piękną historię, nawet poświęciłam jeden post na tym blogu Oleśnicy: http://mojepasjewjednymmiejscu.blogspot.com/2014/05/bylismyjestesmybedziemy.html, miasto jest zadbane i wciąż się rozwija. Mieszka tam kilka osób, które mi w życiu bardzo pomogły:) Tak, już chyba Oleśnica na zawsze będzie moim ukochanym miastem:)

6. Czy lubisz polskie filmy?
Nie wszystkie, ale lubię klasykę, np.; "Kanał", 'Matka Joanna od Aniołów", "Pociąg", "Kamienne niebo", "Konopielka" i jeszcze kilka innych:)

7. Czy często słuchasz radia?
Raczej nie, jestem raczej antytv i antyradio, ale prowadząc auto lubię posłuchać 'Trójki".

8. Z czego najbardziej się śmiejesz?
Z pytań naszych dzieci dotyczących funkcjonowania w świecie dorosłych:))) Lepiej nie będę przytaczać;)

9. Twoja ulubiona maksyma...
Jak wyżej: "Ucz ludzi radości, której nie dostrzegają."

10. Co najbardziej lubisz w blogowaniu?
To, że mogę swobodnie wyrazić siebie poprzez korespondowanie z innymi, interesującymi blogerami:)

11. Czego brakuje Ci do szczęścia?
W tym momencie życia niczego...jestem zdrowa, mam dwójkę wspaniałych dzieci, dobrego męża, mieszkam w pięknym kraju, mam wielu dobrych znajomych i mam pasje, jestem szczęśliwa.
Może tylko....gdybym otrzymywała informacje, że mniej dzieci umiera z głodu, że wojny się kończą, że jest szansa na walkę z nowotworami, itd. Czy to jeszcze w ogóle możliwe? My Europejczycy jesteśmy w innym miejscu...kredyty, auta i wakacje..jaki tam głód i wojna?! 
Dobrze, bo miało być krótko, a ja tradycyjnie wchodzę w filozofowanie;)

Asiu, jeszcze raz dziękuję za nominację, przepraszam za spore opóźnienie, ale w końcu się zebrałam. Uffff...;)

No nie mogę pozwolić, by w tym poście nie było żadnego zdjęcia!;! Więc będzie kilka  z zakładkami do książek, które przygotowałam w prezencie dla grupy pięknych, młodych ludzi. Odwiedziłam ich wczoraj, by opowiedzieć im o pasji  w życiu....Było bardzo sympatycznie. Wychowano mnie tak, że "w gości" idzie się z prezentem, czyli ciastem lub sałatką, więc ja powędrowałam z zakładkami:)))






Kochani, dziękuję za wytrwałość, dziewczynom, które mnie nominowały dziękuję za wyróżnienie i dobrą zabawę i przypominam, że w komentarzu, jeśli zechcecie go pozostawić, napiszcie, co najpiękniejszego Was w życiu spotkało? Jeśli będą takie odpowiedzi będzie można napisać ciekawy tekst, o tym, co najpiękniejsze w życiu kobiet ze świata blogosfery:)))

Dobrej i słonecznej wreszcie niedzieli;))))















sobota, 10 października 2015

Przeszłość to także poszukiwanie skarbów...:)

Witam serdecznie:)
Pewna osoba poprosiła mnie o wykonanie ramki na fotografię osoby, która odeszła już na zawsze. Do tego przygotowałam świecznik. W wielu domach zauważyłam taki zwyczaj, że zdjęcie osoby zmarłej znajduje się w ważnym miejscu, widocznym dla oka, a przy tym zdjęciu palą się świeczki. Może dla kogoś to dewotyzm, może zbyt przesadna religijność, ale jak dla mnie to wyraz wielkiej tęsknoty za tą osobą, a także jakaś forma kontaktu ze zmarłym. A tak przy okazji to chciałam tutaj zacytować piękny wiersz młodego studenta, który zginął, a wcześniej napisał wiersz dla matki:

Nie szlochaj, stojąc nad moją mogiłą wytrwale,
bo tam mnie nie ma, ja nie śpię wcale.
Jestem wiatrem, który wieje
w szczerym polu poprzez knieje.
Jestem słońca odblaskiem na zbożu,
małym deszczykiem w jesiennym przestworzu.
Gdy się przebudzasz ze snu o świcie,
ja cię pobudzam i wskrzeszam życie.
Poprzez okrężne ptaków latanie
i gwiazd o zmroku migotanie.
Nie płacz, stojąc nad moją mogiłą wytrwale,
bo tam mnie nie ma, nie umarłam wcale.
Nie chcę nikogo obrażać czy zasmucać, ale jestem realistką i nigdy nie odsuwam od siebie trudnych tematów...odsuwam się tylko od trudnych ludzi. A jak wiecie temat przeszłości bardzo mnie intryguje, więc i temat śmierci poruszam także. Jeśli chodzi o przeszłość, to zajęłam się ostatnio "uczestniczeniem" w tworzeniu drzewa genealogicznego i jesteśmy na etapie poszukiwań...dotarliśmy do mojej praprababci i prapradziadka ze strony mamy, mamy ich daty śmierci i imiona...takie tworzenie drzewa genealogicznego to niesamowite emocje, a jeszcze jak ma się w rodzinie kogoś, kogo to też interesuje to przygoda arcyciekawa. Czy w Waszych rodzinach także się tworzy drzewa genealogiczne? W naszych badaniach docieramy do miejsc na Wołyniu, stamtąd pochodzi rodzina mojej babci ze strony mamy. Przewijają się takie miejscowości jak Huta Korecka, Lewacze, Mokra, Ludwipol...Dziś to tereny Ukrainy, mam nadzieję, że będę kiedyś miała możliwość pojechania w tamte strony, by pochylić się nad miejscami, gdzie mieszkali moi bliscy, tylko miejscami, bo domostw, a nawet cmentarzy już dawno nie ma...
No dobrze, poniżej ramka na fotografię i świecznik:)
Dalej będzie o przeszłości...;) Dostałam kiedyś kawałek pięknie ściętego drzewa, szczególnie zachwyciły mnie resztki kory na nim, nie chciałam ich usuwać, więc dalej są. Na środku była dość spora dziura, nie wiem, po co...ktoś miał jakiś plan, ale dalej nic z tym nie poszło. Nie zdążyłam zrobić fotki z tą dziurką, na zdjęciu widać szpachlówkę, którą położyłam, by wypełnić otwór.



Wykorzystując ten kawałek drzewa wykonałam obrazek z piękną, śpiewającą damą:)






I jeszcze kolejna tabliczka z napisem: "Witamy", tym razem z motylkami:)








Na Waszych blogach tyle pięknych kompozycji jesiennych, z przyjemnością je oglądam:) W moim ogrodzie także goszczą wrzosy i wrzośce:)





I na koniec chyba dzisiejszy wpis zamknę swego rodzaju klamrą. Zaczęłam od odwoływania się do przeszłości i zakończę także szukaniem w przeszłości, ale szukaniem kufra dziadka Hieronima;) O co chodzi?
Chodzi o komedię "Klub Włóczykijów", którą ostatnio obejrzeliśmy:) Bardzo się cieszę, że znalazł się jakiś reżyser, w tym przypadku, to Tomasz Szafrański, który zechciał sięgnąć do trochę chyba zapomnianej twórczości Edmunda Niziurskiego i stworzył coś naprawdę śmieszego z doskonałą obsadą.  To Bogdan Kalus jako wuj Dionizy, to Wojciech Mecwaldowski jako Wieńczysław Nieszczególny, poza tym interesujący młody człowiek Jakub Wróblewski jako Maks i świetny Piotr Janusz jako Cyprian:) Występuje jeszcze Tomasz Karolak, ale akurat za nim jakoś nie przepadam.
Uważam, że bardzo dobrze się stało, iż powstał taki film, bo lada moment będziemy ostatnim pokoleniem, które oglądało i dobrze się bawiło przy "Panu Samochodziku" czy "Niewiarygodnych Przygodach Marka Piegusa".
Nudne wakacje dwóch nastolatków, Kornela i Maksa,  zostaję przerwane przez niespodziewaną wizytę wujka Dionizego, który wpadł na trop rodzinnego skarbu. W związku z tym dochodzi do bardzo zabawnych sytuacji, zwrotów akcji...Nasza policja jest tu przedstawiona jak zwykle, czyli na wesoło;) I w tle dwaj przestępcy, którym daleko do złodziei z kina amerykańskiego, a którzy są także zainteresowani skarbem dziadka Hieronima.
Dużym atutem filmu są zdjęcia Michała Grabowskiego, pokazujące jaskinie, zamki, a także inne niezbadane tereny, które zachęcają do tego, by obudzić w sobie żyłkę poszukiwacza skarbów.
To był dobry moment na taki film, ponieważ zazwyczaj dzieci 10 - letnie mają etap własnie poszukiwań skarbów, więc nasz syn obudził w sobie prawdziwego Indiana Jonesa i na ogrodzie widziałam szpadle i łopaty,  a także liczne doły, bo ktoś mu opowiadał, że na naszej dolnośląskiej ziemi zostało wiele skarbów po poprzednikach, może niedługo znowu usłyszymy o kolejnym "Złotym Pociągu" znalezionym na naszym ogrodzie:)))
Nie jest to film ambitny, bo w kinie familijnym nie o to chodzi, ale jeśli film wzbudza w kimś np. własnie pasję poszukiwawczą, to myślę, że warto takie filmy tworzyć i oglądać:)


Życzę dobrej niedzieli:)



sobota, 3 października 2015

Park Mużakowski na piękną jesień:)

  Tegoroczna jesień, choć już z delikatnymi, porannymi przymrozkami zapowiada się pięknie. Kusi spacerami i kolorami. Tylko korzystać! W ostatni weekend wybraliśmy się do Parku Mużakowskiego, to jedna z najpiękniejszych atrakcji województwa lubuskiego.


Ciekawostką jest to, że park leży na terenie dwóch sąsiadujących państw, Polski i Niemiec. Jest wspaniałym przykładem parku krajobrazowego w stylu angielskim.
Jego powierzchnia to 700 hektarów, więc było gdzie spacerować:)




Park został założony w pierwszej połowie XIX wieku przez pruskiego arystokratę, księcia Hermanna von Pückler - Muskau. 


Park należy do najwybitniejszych osiągnięć europejskiej sztuki ogrodowej. W 2004 roku został uznany za dobro Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest położony w dolinie Nysy Łużyckiej na terenie Parku Krajobrazowego "Łuk Mużakowa". Po stronie niemieckiej zlokalizowana jest centralna część parku, z zabudowaniami rezydencjalnymi i ogrodami. 
Perełką parku jest zamek, wzniesiony w stylu neorenesansowym, robi niesamowite wrażenie:)











Podczas wojny zamek został spalony, co widać na fotce poniżej.



Koncepcja parku jest przemyślana i idealnie łączy elementy roślinne z obiektami architektonicznymi. Dużą zaletą jest to, że wstęp do parku jest wolny, park jest dostępny całą dobę. 
Zachwyca ilość starych drzew, klimatyczne alejki, czystość i cisza. To miejsce godne polecenia każdemu, zarówno wytrawnym turystom, jak również starszym osobom i rodzinom z dziećmi.  To był czas pięknie spędzony, nasze dzieci biegały i  wygłupiały się pozując do zdjęć;)






Dużą atrakcją jest to, że park można zwiedzać korzystając z usług dorożkarzy, istnieje możliwość wypożyczenia rowerów, można płynąć pontonem po Nysie i z takiej perspektywy oglądać park, a także wynająć apartament w folwarku zamkowym:)
Pozdrawiam wszystkich i życzę pięknych, październikowych dni:)