Witam serdecznie:)
Zanim opowiem o tym, co w ostatnim czasie przygotowałam w pracowni, chciałam polecić Wam piękną, krótką, ale jakże wzruszającą historię. Pokazuje ona, że dodatkowa para chromosomów nie przekreśla wartości człowieka. I zostawmy tutaj wszelkie wybory religijne czy polityczne, pewne hałaśliwe medialnie tematy...Wyobraźmy sobie, że jesteśmy ponad tym wszystkim. Miłość jest największą wartością, mamy prawo do niej bez względu na nasze przekonania czy stopień niepełnosprawności. Zobaczcie na tym filmie, jak Włoszka Raffaella, która ma zespół Downa, kocha swojego ojca, jak potrafi mu się odwdzięczyć za wspaniałe lata, jak pięknie o nim opowiada. I pewnie, że starość bywa okrutna, ludzie starzy są różni, wiem. Ale pochylmy się nad tą relacją, tak czystą, tak piękną, choć przecież pewnie narażoną na trudności i przeszkody.
Gdy trafiłam na ten film, przypomniały mi się moje badania ciążowe...badanie przezierności karkowej, w procentach określane prawdopodobieństwo wystąpienia zespołu Downa...i pamiętam swoją silną postawę, że bez względu na wszystko to jest nasz syn i nic tego nie zmieni.
Szanuję wybory innych, szanuję przekonania i chcę, by szanowano moje.
Bardzo się cieszę, że można trafić na tak piękne historie, dają siłę i wiarę w to, że współczesny człowiek to nie tylko kalkulujący robot, ale często bohater, który nie boi się wyzwań i cierpienia. A rodzice, bez względu na wszystko, są obecni w naszych myślach, w naszym życiu i w naszej pamięci. Każdy z nas może być tym schorowanym człowiekiem na wózku...
Rozpoczęłam dość refleksyjnie, ale myślę, że warto czasami podumać nad życiem, wartościami i sensem naszego istnienia. A jednego jestem pewna, przychodzimy na ten świat po to, by kochać:)))
I pracownia....
Od dłuższego czasu przymierzałam się do zakupu pasty do bielenia drewna, bardzo podobają mi się efekty, które dzięki niej można osiągnąć.
Wypróbowałam ją na pięknej turkusowo - miętowej farbie i na bejcy.
I w jednym, i w drugim przypadku dodałam ciekawe gałki, przy niebieskiej wykorzystałam kolejny raz gałki malowane ręcznie w Indiach, a przy drugiej gałki w kolorze starego złota, trochę je pobieliłam.
No i trwam w swojej wielkiej miłości do szablonów;) W obu przypadkach są;)
Powstał także kolejny kuferek, tym razem to prezent od matki chrzestnej dla małej Amelki:)
Czarne koty wciąż rozśmieszają;)
Wzory folkowe są piękne, i powędrowały do pięknej osoby:))) Gosiu, pozdrawiam;)
Anioły niech nad nami czuwają...:)
Kuferek dla zbieracza kart piłkarskich i miłośnika Barcelony;)
Kolejna zawieszka witającą gości...
Szafka na klucze powędrowała do kochanej Dorotki, dla której przygotowywałam gazetnik w tej samej stylistyce:)
I serce też w chińskie róże:)
Komplet urodzinowy dla miłośniczki motyli:)))
I kolejny prezent, toaletka na mocniejsze trunki;))) Z ważnym przesłaniem na drzwiach;)
Refleksja była, praca była...no to teraz coś ze świata fauny i flory;)
Kilka metrów od naszego domu płynie mała rzeczka i właśnie nad nią zamieszkało pewne poważne małżeństwo:) Dość głośne, ale urocze:) Nie ma to jak dobry sąsiad;)))
I kilka migawek z mojego ogrodu. Kocham kwiaty! I sadzę, sieję, plewię i ...tak najlepiej odpoczywam;)
Piękne hiacynty w cudnym kolorze:)))
....i delikatne, białe szafirki...
....i odważny, rozpychający się żagwin;)
I lilak Mayera, który lada moment zakwitnie:)))
Dziękuję za uwagę;) Życzę Wam wiele piękna nadchodzący weekend, ja spędzę go w ogrodzie, sadzę róże, historyczne, a jakże;) Na pewno się pochwalę zdjęciami:))) Marzy mi się rabata składająca się z róży, przywrotnika ostroklapowego i szałwii ...Chcieć to móc;) Od dawna się tego trzymam;) Wychodzi...no różnie;)))
Pozdrawiam:)))