czwartek, 6 września 2018

"Dzika piękność" - tak reklamują swój urokliwy kraj Czarnogórcy:)

Już wrzesień, a więc czas na małe urlopowe podsumowanie. W lipcu udało nam się odwiedzić Czarnogórę, przy okazji odwiedziliśmy też Albanię.  To kierunki ostatnio bardzo popularne wśród Polaków, zresztą poznaliśmy wiele sympatycznych osób z naszego kraju. No może z małym wyjątkiem ;) Plażowanie z głośną i przeklinającą rodzinką ( przy dzieciach) nie było miłe, ale grzecznie poprosiłam, by nie przeklinali i nawet to zadziałało ;) Poza tą sytuacją nie mieliśmy żadnych przykrych przygód, wręcz odwrotnie. Rozmowy do późnych godzin nocnych, wymienianie się informacjami na temat tego, co warto zobaczyć, mnóstwo śmiechu i uśmiechu. Podtrzymuję swoje zdanie, że nie taki Polak straszny za granicą, jak go malują;))) Oczywiście to wszystko piszę tak pół żartem, ale rozwinęłam tę myśl, ponieważ mam znajomych, którzy mają wręcz alergię na Polaków za granicą ;))) Może mieli pecha, ja cieszę się szczęściem, że odkąd jeździmy, to są to sporadyczne przypadki głupiego zachowania, ale myślę, że to nie dotyczy tylko Polaków, w każdym narodzie są ludzie bez kultury po prostu, a jeszcze jak dojdzie alkohol, to hoho;)))
Wróćmy do Czarnogóry...To kraj niewielki, ale hojnie obdarowany przez naturę. Na turystów czeka krystalicznie czysty Adriatyk, piękne plaże, kurorty, Jezioro Szkoderskie, a w zimie nawet miłośnicy nart znajdą tam ośnieżone szczyty.



Zatrzymaliśmy się w Budvie, to najbardziej znana miejscowość wybrzeża czarnogórskiego. Jak dla mnie za tłoczno, ale uciekaliśmy w miejsca, gdzie można było we względnym spokoju odpocząć. Miasto liczy ok. 2500 lat. Dookoła miasta rozciągają się góry, które w połączeniu z wodami Adriatyku tworzą niezwykłe widoki. A do tego ta śródziemnomorska roślinność...Tak na marginesie, to pierwsze co zrobiłam po powrocie, to posadziłam sporo cyprysów w ogrodzie, żeby choć trochę mieć namiastkę tego, co widziałam. Uwielbiam widoki śródziemnomorskie.





Budva ma ponad 2500-letnią historię i należy do najstarszych osad na wybrzeżu Adriatyku. Opalać się i kąpać można tuż pod zabytkowymi murami. A za nimi...moc atrakcji dla ciała i ducha;) W dzień i noc. 
Mnie urzekło Stare Miasto...otoczone murami obronnymi, zbudowanymi przez Wenecjan w XV wieku. Południowa część murów połączona jest z cytadelą, której początki sięgają czasów kolonizacji greckiej. Najcenniejsze zabytki  Budvy to katedra św. Jana Chrzciciela i cerkiew św. Trójcy, wzniesiona w 840 roku.
Taką ciekawostką jest to, iż Budva zasłynęła jako najmniejsze miasto, w którym zagrał kiedykolwiek angielski zespół rockowy The Rolling Stones.









Z miejskiego portu wypływają regularnie statki na pobliską wyspę św. Mikołaja. Swą nazwę wyspa zawdzięcza znajdującemu się na niej kościółkowi św. Mikołaja z XVI wieku, otoczonego starym cmentarzem. Uciekaliśmy od tłoku właśnie na tę wyspę, było na niej dużo mniej turystów.











Najbardziej znana Europie atrakcja turystyczna Czarnogóry to Wyspa św. Stefana. To dawna osada rybacka połączona groblą z lądem. W latach 50.- tych wiele domów w stylu dalmatyńskim zostały zamienione w apartamenty, a cała wyspa w hotel. Dotychczasowym mieszkań
com wybudowano posesje na zboczu góry. A wyspę dzierżawi inwestor z Singapuru....


Wyspa uchodzi za najdroższą na Starym Kontynencie.Przyciągając najbogatszych turystów, słynnych sportowców i aktorów, budzi skojarzenia z Księstwem Monako.
Ze znanych osób wyspę odwiedzali Marilyn Monroe, Bobby Fisher, Sophia Loren, Kirk Douglas, Claudia Schiffer, Madonna, a tenisista Djokovic brał na wyspie ślub.
Znajdują się tutaj centra handlowe, kasyna, restauracje, baseny oraz boiska. 
Ceny za nocleg sięgają nawet 3000 euro za dobę, więc tylko opłynęliśmy ją wokół;)))


A więc dla wszelkich uciech ciała polecam te rejony, o których pisałam, natomiast dla tych, którzy i o duchu pamiętają, polecam Monaster Ostrog. To największy ośrodek kultu na Bałkanach i znajduje się własnie w Czarnogórze. 
Pięknie położony, wbudowany w zagłębienie skały masywu Prekornicy. Został założony w XVII wieku przez św. Wasyla, który w 1665 roku musiał uciekać z klasztoru w Bośni przed Turkami. Wraz z towarzyszącymi mu mnichami postanowił wybudować klasztor w tak trudno dostępnym miejscu. Znajduje się on na wysokości 900 m.n.p.m. 
Dostać się tam można małymi busikami i chylę czoło przed ich kierowcami...dawno nie jechałam tak krętą drogą.




Czarnogóra to nie tylko plaże, Budva czy kurorty. Są ta jeszcze miejsca, których nie udało nam się zobaczyć, bo przecież jest jeszcze zatoka zaliczana do najbardziej malowniczych na świecie, Boka Kotorska czy miasto Ulcinj, największe na południu Czarnogóry. 
Miał rację George Byron, pisząc:

"Gdy rodziła się nasza planeta, najpiękniejsze spotkanie morza z lądem zdarzyło się na czarnogórskim wybrzeżu".

Polecam ten kraj do odwiedzenia, otwarci i gościnni mieszkańcy, bardzo dobre ceny i piękne widoki.


I jeszcze kilka słów na temat Albanii...kraju, który mnie bardzo zaskoczył, pozytywnie oczywiście:)
Spędziliśmy tam tylko jeden dzień, ale już wiem, że warto ta wrócić na dłużej.





To, co najbardziej mnie zachwyciło to Jezioro Szkoderskie, największe na Półwyspie Bałkańskim. Znajduje się na terenie Albanii i Czarnogóry. Jezioro jest wielkim skupiskiem fauny i flory. Swój urok zawdzięcza urozmaiconej linii brzegowej, obfitującej w zatoki i półwyspy. Na jeziorze jest ok. 50 wysp zwanych goricami, to dawne szczyty pagórków. Na wielu z nich znajdują się ruiny zamków, klasztorów czy twierdz.


Jezioro z trzech stron otoczone jest górami. Jest to ostatnie miejsce w Europie, gdzie naturalnie żyją hipopotamy i pelikany. Jezioro jest największym rezerwatem ptactwa - żyje tu 280 gatunków ptaków oraz 40 gatunków ryb. 










Niedaleko znajduje się miasto Szkodra, a w nim twierdza Rozafa.


Powstała prawdopodobnie ok. 4 tys lat temu. Rozbudowywana była przez wieki przez Bizancjum, Wenecjan i Albańczyków, a najmocniej przez Turków. 
Według legendy nazwa twierdzy pochodzi od imienia kobiety - Rosaphy, którą żywcem zamurowano w murach zamku, aby mury nie zawaliły się po raz kolejny. 









Albania to wielki tygiel religijny. Ponad połowa osób wyznaje islam, 10 % katolicyzm i prawie 7 % prawosławie. Często jest tak, że poszczególne świątynie są bardzo blisko siebie.
A więc meczet...



Kościół...



I cerkiew...





To też tylko namiastka tego, co można zobaczyć w Albanii, ale gorąco zachęcam do odwiedzenia tego kraju, ja na pewno tam wrócę. I bardzo trafnie określił ten kraj Andrzej Stasiuk w pewnym wywiadzie, pytany dlaczego jest takim miłośnikiem Albanii.

A dlaczego nie. To piękny kraj, w trakcie tworzenia. Paradoksem jest różnica między sferą prywatną, domami tak czystymi, że można jeść z podłogi, i totalnym syfem na ulicach. Moja żona łatwo to zinterpretowała. W domach rządzą kobiety, a na zewnątrz faceci. Swoją drogą, śmieci to chwilowa uciążliwość, wystarczy pójść w góry i już ich nie ma. Do Albanii jeździsz po to, by zobaczyć, skąd tak naprawdę wziął się ten kontynent.Nigdzie w Europie nie ma takiego dotknięcia starości i archaizmu. Albania to podświadomość Europy. Nie da się być na tym kontynencie, będąc tylko w Warszawie i Paryżu".


Dobrych dni Kochani:))))

M.