czwartek, 28 lipca 2016

Szwajcaria Saksońska jako propozycja na wypad wakacyjny:)

 W dzisiejszym poście chciałam Was zaprosić na wycieczkę do Szwajcarii Saksońskiej. To raj dla miłośników zamków i miast skalnych. Kraina położona malowniczo nad Łabą, jest bardzo popularna wśród Niemców i Czechów, jej wschodnia część należy do naszych południowych sąsiadów, natomiast zachodnia do Niemców.
Najbardziej popularnymi miejscami do zobaczenia w Szwajcarii Saksońskiej jest zamek Augusta III Mocnego, w którym była więziona hrabina Cosel, skalne baszty Bastel w zakolu Łaby i potężna twierdza z czasów saskich Konigstein.
Zachwycają ogromne piaskowce o oryginalnych kształtach wyrzeźbionych przez erozję. Piękne równiny znajdują się w sąsiedztwie jarów, gór stołowych i skalistych.

Zamek Stolpen był początkowo słowiańskim dworem obronnym (ok. 1200 rok). Potem został przekształcony w siedzibę biskupów miśnieńskich i stał się bardzo ważną rezydencją. W 1559 roku książę elektor August zmusił biskupa do zamiany ziem. Rozszerzył i zmodernizował budynki zamkowe i obiekt stała się jego podmiejską rezydencją.
Po przejściu Napoleona w 1813 roku, część twierdzy została wysadzona, co zakończyło okres świetności zamku jako ważnego miejsca strategicznego. Towarzystwo historyczne zabezpieczyło pozostały stan budowlany,a od 1874 roku zamek jest otwarty dla zwiedzających.

Powyżej garstka informacji historycznych, a teraz to, z czego zamek jest najbardziej znany. Otóż większość z nas słyszał o hrabinie  Cosel. Znamy wspaniałą powieść Józefa Ignacego Kraszewskiego, pt.: "Hrabina Cosel", a później adaptację filmową z tytułową rolą Jadwigi Barańskiej.

Hrabina Anna Konstancja Cosel urodziła się w 1680 roku w holsztyńskiej rodzinie szlacheckiej von Brockdorff. Była kobietą pełną temperamentu, wielkiej urody i silnego charakteru. W 1705 roku została metresą Augusta Mocnego. Nakłonił on cesarza do nadania jej tytułu hrabiowskiego, jednak nie było jej dane nacieszenie się tym tytułem. Złożywszy w tajemnicy obietnicę małżeństwa, August uznawał Annę Konstancję za elektorową i królową. W styczniu 1707 roku wniesiono jej łoże do komnat królewskich na zamku w Warszawie i postawiono obok łoża Augusta Mocnego. Tym samym wyszła ona poza ramy społeczne metresy, co zwiększyło jeszcze niezadowolenie, które i tak panowało na dworze w związku z jej zaangażowaniem w kwestie polityczne.
W 1713 roku Cosel musiała opuścić swój pałac. Trzy lata później, 36 -letnia hrabina została uwięziona na zamku Stolpen. Jako stara, zapomniana i upokorzona przez los, umarła w wieku 84 lat. Została pochowana w kaplicy zamkowej.
W zamku, w którym możemy zobaczyć wiele pamiątek po hrabinie, można spokojnie przechadzać się i wybiegać myślami w historie, dość częste przecież, że władcy mieli słabość do pięknych kobiet, a i kobiety "lgnęły" do rządzących.  Po powrocie z Saksonii zagłębiłam się w życiorys Augusta...Nie sądziłam, że był tak kochliwym władcą;) A w ogóle co to były za czasy pod tym względem...A jeśli w głowie miał tylko miłostki, to z rządzenia nic nie wychodziło. Podczas jego rządów, Polska przeszła okres upadku gospodarczego i kulturalnego:(















Pisałam wyżej o formacjach skalnych, które zapierają dech w piersiach. To Bastei, czyli "baszta", stanowiąca jedną za największych atrakcji Parku Narodowego Saskiej Szwajcarii. Jest jednym z najbardziej znanych punktów widokowych na miasteczko Rathen i Łabę. 
W latach 20 - tych XVII wieku na wysokości 110 m.n.p.m. zbudowano drewniany most, zastąpiony kamiennym trzydzieści lat później. Spacerując pośród piaskowców, przyglądając się absolutnie pięknym widokom, utwierdzałam się w myślach, że tylko Natura mogła to wszystko tak pięknie zaaranżować:)))














Trzecim punktem naszej wycieczki do Saksonii była twierdza Konigstein. Zajmującą powierzchnię 13 boisk piłkarskich, należy do największych twierdzy górskich w Europie. Położona na widocznej z daleka platformie skalnej zdaje się majestatycznie królować nad pięknym krajobrazem Gór Połabskich.
Historia twierdzy sięga sięga XIII wieku, kiedy znajdował się na jej miejscu średniowieczny, czeski zamek. W XV wieku został przejęty przez możny ród Wettynów. Przebudowano go i zmieniono na przygraniczną fortecę. W XVI wieku twierdzę przejmuję August II i dokonuje w niej kolejnych zmian. Na przestrzeni XVI-XX wieków funkcjonowało tu jedno z najsurowszych więzień w Saksonii, natomiast w czasie dwóch wojen światowych znajdowały się tu obozy jenieckie i przechowywano dzieła sztuki, pochodzące z okolicznych saskich muzeów. 
Do fortecy prowadzi tylko jedna droga, podejście jest strome, miało to utrudniać zdobycie jej, a do tego jeszcze dwie bramy, ogromne....!
Ciekawostką jest jak poradzono sobie z dostarczaniem wody do twierdzy.Wydrążono na dziedzińcu twierdzy wyposażoną w mechanizm wyciągowy i głęboką na 152 m studnię. Dla niepoznaki została ona umieszczona w budynku przypominającym pałacyk. 
Obecnie twierdza jest odwiedzana corocznie przez pół miliona turystów.






















W sieci można zobaczyć film na temat twierdzy:


Zachęcam pasjonatów historii, niezwykłych form skalnych i pejzaży do odwiedzenia Szwajcarii Saksońskiej. Warto!
Pozdrawiam i wybieram się w kolejną podróż, chcę odwiedzić Wasze blogi, bo jestem ciekawa, o czym piszecie:)

niedziela, 10 lipca 2016

Prace przedurlopowe...dla każdego coś miłego;)

Jestem przed urlopem i to będzie post przedurlopowy. Ostatni czas spędziłam przy większych gabarytach. Jakiś czas temu zakupiłam kilka "perełek"meblowych, oczywiście w moim mniemaniu. Bo zauważyłam, że niektóre znaleziska dla innych to po prostu niepotrzebne graty, a dla mnie skarby!
Jak wiele z Was, kocham starocie, pewnie to wynika z sentymentalizmu i melancholii, która gdzieś tam sobie siedzi w zakamarkach duszy. A może po prostu odpowiada mi taki styl aranżacji wnętrz. Lubię oglądać mieszkania znajomych, ale nie na zasadzie "szukania pająka";), tylko przyglądam się kolorom, przedmiotom, dekoracjom. Każda aranżacja to czyjś trud, doceniam to. Osobiście źle się czuję we wnętrzach pełnych mebli na wysoki połysk, pełnych stali i surowości. To moje zdanie, bo właściciele czują się tam świetnie. Oni pewnie źle czuliby się u mnie, gdzie prawie wszystko jest niedomalowane, podrapane, itd.;) Lubię shabby, to już wiecie:) I najczęściej w takim stylu odnawiam meble, choć nie wszystkie, co dziś pokażę.

Najpierw krzesło z trzema nogami! Tak, z trzema...No uwiódł mnie ten wzór niesamowicie. Od razu pomyślałam, że spróbuję mięty. I spróbowałam. A do tego oczywiście biały wzór, to chyba już moje firmowe zagranie;)






I kolejne krzesło, ten sam wzór, co ostatnio, przy odnawianiu na żółto. Tym razem delikatna lawenda, dodałam małe motywy lawendowe i szczebelki pomalowałam w kolorze bieli antycznej.







Kolejny mebelek to komoda, trochę kanciasta, oszczędny wzór, geometryczny kształt. Zmieniłam gałki, bo brakowało jednej, "moje" są drewniane  i oczywiście szablon, jeden z moich ulubionych wzorów.






Kolejna szafka ujęła mnie kształtem nóg. Pomyślałam, że będzie dobrze wyglądała w klimatach orientalnych. Wyszedł barwny miszmasz, ale czasami taki niewielki mebelek w  żywych barwach odmieni wnętrze. Gałki kupiłam jakiś czas temu i czekałam na okazję, by je wykorzystać. Okazja się w końcu trafiła.








Kolejny mój skarb to półka na talerze i kubki. Osobiście bardzo podobają mi się takie dekoracje właśnie we wnętrzach rustykalnych i sielskich.




I stolik, na którym stał kiedyś telewizor chyba w niejednym domu, teraz będzie regałem może na książki, czy inne rzeczy.






I na koniec praca na konkretne zamówienie dla pewnych bardzo sympatycznych ludzi. Ich córka jest moją koleżanką. I jednocześnie wzorem do naśladowania w swej wielkiej miłości do rodziców. To wielka przyjemność słuchać i widzieć, jak się o nich troszczy.
W sypialni od lat mieli sosnową komodę i dwie szafki nocne. Sypialnia jest jasna, ciepła, bardzo przyjemna. Wymieniłam gałki na uchwyty, kolory dobrałam do wnętrza sypialni, komoda wydaje się lżejsza i rozjaśniała wnętrze:)







To był pracowity czas, więc wczoraj wypoczywałam w ogrodzie, nie będzie nas przez kilka dni, chwasty zrobią swoje;)
Kilka ujęć z ogrodu, rabaty jeszcze małe, trzeba kilka lat, by wszystko zaczęło rosnąć i wyglądać tak, jak na zdjęciach w gazetach ogrodniczych:)







Dobrze Kochani, życzę Wam pięknych, słonecznych dni, ja spędzę je leżąc na trawie i patrząc w niebo...Razem z moimi najbliższymi:*