Chciałam Wam bardzo podziękować za tyle pięknych słów pod każdym postem. Nie sądziłam, że moje żółte krzesło tak bardzo się spodoba:) Czuję wielką wdzięczność i radość, że jesteście na tym blogu, że zaglądacie i tworzymy fajną grupę blogową.
Wdzięczność...Słowo trochę przygaszone przez współczesny świat, wepchane w kąt staroświeckości. Spece od marketingu uczą, by gonić do przodu, by starać się we wszystkim być najlepszym, by mieć to i tamto, by wciąż podnosić standard życia, by udowadniać, że człowiek jest panem wszystkiego...
Ale czy o to chodzi w życiu? Przeczytałam ostatnio fajne zdanie:
"Chcesz być szczęśliwy - kupuj wrażenia i przeżycia, nie gadżety".
No właśnie, mam wrażenie, że współczesny świat zwraca uwagę na to, czym karmimy swoje ciało, ale zapominamy o tym, czym karmimy naszą duszę. Bez względu na światopogląd czy wyznawaną religię, wiemy, że, psychika ma wpływ na nasze życie, samopoczucie. Często się dziwimy, że ktoś znany, bogaty, mogący kupić wszystko, co zechce, targnął się na swoje życie i je zakończył. Why?
Pytanie otwarte...Nigdy nie wejdziemy do serca drugiego człowieka, nie wchodźmy do niego na siłę, przestańmy oceniać i krytykować. To, co nam się wydaje, wcale nie musi być prawdą, bo nie jesteśmy tym drugim człowiekiem. Zawsze pytam, gdy słyszę takie "oceny", czy mój rozmówca usłyszał taki komunikat ze strony tej ocenianej osoby, jakieś narzekanie, czy to jednak tylko subiektywne zdanie mojego rozmówcy...A od tego już tylko krok do zazdrości, zawiści, bezpodstawnej krytyki. Czy warto? Pewnie, że nie.
Wiem, że idealizuję świat, nie raz byłam nazywana Don Kichotem czy dinozaurem, ale to nie jest tak, że nie widzę zła. Wiem, że są okrutni ludzie, ale przecież ja nie muszę się z nimi spotykać. Jeśli zrobią coś złego mnie czy mojej rodzinie, to już będzie po fakcie. Będę musiała się zmierzyć z nową sytuacją, udźwignąć ją. Ale póki co, to mówię do nich "sio"!;)
Jak dobrze mieć znajomych, których nie zdziwi nasz nastrój, czy gorszy dzień, babskie fochy czy gierki są im obce, jak dobrze z nimi gadać i gadać, o życiu zwyczajnie i po babsku. Jak dobrze nie rozmawiać o polityce, o tym, czy Bóg jest czy Go nie ma, bo to sfery bardzo osobiste...Nie daję się wciągać w te klimaty. Mnie wystarczy, że wstanę o 6, posłucham ptaków i nie potrzebuję żadnego dowodu....:)
Największą wartością jest drugi człowiek. Jeśli stworzyłeś rodzinę, to największą wartością jest partner czy dzieci, to jasne, jeśli jesteś sam, to dla Ciebie największą wartością będzie kolega z pracy, pani z kolejki w sklepie czy nowo poznany człowiek. Bądźmy wdzięczni za to, kogo los stawia nam na drodze, po coś się zjawił:)
Ozdabiając drewno, przygotowując dekoracje, właśnie lubię sobie tak filozofować, rozmyślać, to część mojej duszy, o którą staram się dbać, jak i o ciało, w sensie jedzenia, bo jakieś tam kremy czy balsamy to nie moja bajka....;)
Będzie dziś dużo zdjęć, bo i pracy było sporo. Koniec roku sprzyjał zamówieniom:) A nauczyciele bardzo lubią rękodzieło, i bardzo się z tego cieszę:)
Najpierw tabliczki z napisem "Witamy" i odpowiednikiem przywitania w języku niemieckim, bo poniższe prace wędrują do naszych zachodnich sąsiadów.
Poniższy komplet trafi do miłośniczki fotografowania. Składa się z zegara w kształcie aparatu i podkładek pod kubki:)
Kuferek trafił na urodziny pięknej damy lubiącej kolor różowy;)
Poniższy kufer na biżuterię już wykonywałam, teraz było kolejne zamówienie na właśnie takie różane zdobienie, oprócz kufra przygotowałam jeszcze podkładki pod kubek.
Kuferek dla miłośniczki czworonogów:)
Kuferek w klimacie retro....
Kuferek dla miłośniczki kwiatów...
Kolejny na pamiątkę dla nauczyciela:)
Tabliczka z powitaniem zamówiona do przedszkola:)
Komplet składający się z herbatnicy i podkładek pod kubki dla miłośniczki muzyki...
I ostatnia praca na dziś...Wieszak....wykonany z wdzięczności:)))
I na koniec podzielę się z Wami moim zachwytem nad albumem, który mi pożyczono. To "Mgnienie oka", w którym Gregor Laubsch, znakomity fotograf, pochodzący z Polski, podsumowuje styl, nad którym pracował większość życia.
Widzimy ludzkie twarze, młode, stare, gładkie czy wytatuowane, emocje na tych twarzach, widać, że Laubsch fascynuje się człowiekiem. Ważną rolę na zdjęciach pełni światło. Na niektórych widać, jakby człowiek wychodził z cienia!
Osobiście bardzo lubię fotografię czarno-białą, w albumie jest sporo takich zdjęć.
Urzekło mnie jeszcze jedno, przedstawienie mężczyzny przez Laubscha...To, co emanuje z tych zdjęć to męskość, nawet pewna szorstkość, wręcz czuje się charakter i siłę. Dla mnie super!
Natomiast kobiety, nie zawsze piękne jak z pierwszych stron gazet, są zmysłowe, delikatne, wręcz niewinne.
Głównym elementem portretów są oczy, pełne emocji i bardzo wyraziste. Warto też zwrócić uwagę na oszczędną stylizację oraz proste pozy, bez przerysowań czy przekształceń.
Album to świetny pomysł na prezent:)
Oto kilka fotografii z albumu:
Pozdrawiam Was i życzę dobrych dni:) Monika