Chciałam Wam przedstawić mojego jamnika;) Udało mi się ostatnio go troszkę ozdobić, szukałam fajnego pomysłu na mniejsze książki, i od kilka dni mój jamnik nosi dzielnie na swoim grzbiecie
moje czytadła.
Może służyć także jako kwietnik...
Albo występować zupełnie solo;)
Wskoczył na regał z książkami i dumnie dźwiga ciężar:)
I druga część tytułu postu...depresja. Temat wałkowany wielokrotnie, ale wciąż bardzo aktualny i trudny. Z mediów docierają do nas co chwilę informacje o depresjach znanych osób...dziś Justyna Kowlaczyk, jakiś czas temu Stenka i inni. Nam, zdrowym, ciężko zrozumieć dlaczego tak się dzieje, tym bardziej, że dotyczy to ludzi bogatych, wydawałoby się, że oni są pod kloszem, że żadne zło ich nie spotka. A jednak...Ale trzeba też powiedzieć o tych wszystkich bardziej anonimowych, zamkniętych w swoich światach, izolujących się od innych, mających lęki, jestem pewna, że w otoczeniu każdego z nas jest ktoś, kto cierpi na tę chorobę...mam znajomych, którzy ewidentnie mają oznaki depresji, widzę, jak grają, jak udają, że sytuacja jest opanowana. Każda choroba postępuje, jeśli nie jest leczona, co będzie z nimi, jeśli nie spojrzą w prawdzie w oczy i nie pozwolą sobie pomóc. Ostatnio znajoma, nauczycielka zresztą, opowiadała, że jej syn, licealista, zaczął znikać w pokoju, po rozmowie powiedział, że ma stany depresyjne, na pytanie mamy dlaczego...odpowiedział, że połowa jego klasy ma, więc on też sobie wmówił, że wszystko jest do bani...
Nie przechodźmy obojętnie obok takich osób, bo często niestety kończy się dramatem, i jest za późno na cokolwiek...ja wciąż nie mogę otrząsnąć się po śmierci samobójczej człowieka o głosie anioła, depresja, alkoholizm, a tyle mógł jeszcze napisać, jak wsłuchuję się w tekst jego piosenek, to wydaje mi się, że przewidział taką własnie śmierć, słowa tak bardzo pasują do tego, co się stało. Mam na myśli Mirosława Bregułę, lidera grupy Universe, wychowałam się na tych piosenkach i lubię do nich wracać. Każda z nich jest piękna, i trudno wybrać najlepszą, ale może na dziś wieczór Mirek w duecie z Beatą Kozidrak.
Dobranoc:)
Świetny ten jamniczek:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że fakt, że się jest sławnym i bogatym wcale nie chroni przed depresją. Nie wyobrażam sobie żyć tak jak oni, ciągle pod presją, ciągle w blasku fleszy. Bardzo cenię sobie święty spokój, zacisze domowe, więc na ich miejscu też raczej nie czułabym się zbyt dobrze. Ale tak jak piszesz, wielu zwykłych ludzi też walczy z tą chorobą, która niestety nie jest często traktowana z należytą powagą, co może zakończyć się dramatem.
Tak, mam podobne zdanie, boimy się depresji, uciekamy przed diagnozą, a tymczasem zżera człowieka od środka. Gdy boli ząb, albo głowa, można wziąć tabletkę przeciwbólową i choć na chwilę mamy spokój,a z chorobą duszy jest o wiele gorzej, na nią nie ma takiej tabletki:( Kiedyś osoby chorujące na depresję to były jednostki, a teraz niestety choroba ta zabiera coraz więcej osób, młodych starych, bogatych, biednych,pięknych i brzydkich...
OdpowiedzUsuńJa też jestem szczęśliwa w swoim świecie, współczuję tym "znanym". Pozdrawiam Kornelio:) Aha, mam córeczkę Kornelię:))))