niedziela, 5 października 2014

Witajcie:)

Dziś chciałam pokazać kilka dekoracji wykonanych w tym tygodniu. Gabrysia, wspaniała poetka, znawczyni duszy człowieka i wszelkich dolegliwości ciała,  zamówiła zestaw dla swojej kuzynki, która jest bardzo ważną dla niej osobą, człowiekiem o wielkim sercu.
Nie znam Basi, to imię tej osoby, więc przygotowałam 2 komplety, po to, by Gabrysia miała większy wybór. Jestem ciekawa, czy zgadniecie, który został wybrany:) Gabrysiu, jeśli to będziesz czytać, to nie podpowiadaj proszę, zobaczymy, jak rozłożyły się głosy:)
W skład zestawu wchodzi 4 - komorowa herbaciarka i serwetnik.

Pierwszy zestaw:


Drugi zestaw:


Inna osoba poprosiła mnie o wykonanie krzyża do salonu, troszkę innego niż wszystkie, ten jest ażurowy, pomalowałam go na brązowo i ozdobiłam konturówką w kolorze starego złota.



Powoli należy się przygotowywać do kiermaszy świątecznych, więc podjęłam pierwsze próby wykonania anielskich zawieszek.



Wiara, a więc jak powiedział Goethe :"...jest miłością do tego, co niewidoczne; ufnością w to, co niemożliwe i nieprawdopodobne."



Nadzieja, jak mawiał Dante: "...przychodzi do człowieka wraz z drugim człowiekiem".



I Miłość, w tym miejscu kolejny raz na tym blogu podam mój ulubiony cytat o miłości, pochodzi z "Syzyfowych prac" Żeromskiego:
"Gdybyś kiedyś we śnie poczuła, że oczy moje już nie patrzą na ciebie z miłością, wiedz, żem żyć przestał...:


I ostatnia praca....dla osoby, która kocha koty:))) Trzy obrazki z śmiesznymi motywami tych kochanych zwierzątek.


A więc dumna mama z kociętami:



Groźny kocur, polujący na myszy;)


Oraz kotek - śpioszek:)



To wszystkie moje prace z ostatnich dni. Chciałam Wam jeszcze polecić kolejny raz dobry i jak zwykle u mnie - trudny film. Wczoraj, gdy mąż emocjonował się MMA i tymi klimatami, ja włączyłam sobie film, do którego przymierzałam się od dłuższego czasu, może go widziałyście, bo powstał w 2012 roki, nosi tytuł " Polowanie". Jest to dramat duński, z świetną rolą Madsa Mikkelsena, aktora, który ma to coś, nie wiem, czy to jego wspaniałe usta w nietypowym kształcie, czy lekko rozmarzony wzrok, czy ogólnie gra aktorska, a może wszystko razem, w każdym bądź razie zaliczam go do moich ulubionych aktorów.



Dramat opowiada o wąskiej społeczności, która żyje jak w rodzinie. Wszyscy sobie pomagają, odwiedzają się, bawią się razem, mają wspólne pasje, dbają o siebie, imponuje mi ten obraz. Sąsiad ma klucze do mieszkania drugiego sąsiada, wspólnie czują się odpowiedzialni za dzieci swoje i innych, na chrzestnych wybiera się przyjaciół,którzy podchodzą bardzo poważnie do tego wyróżnienia. Wydawałoby się...idylla, nic nie może zakłócić rytmu życia mieszkańców.
Jeszcze jedna ważna rzecz...cechą małych społeczności jest to, że wszyscy się znają i sobie pomagają, ale w przypadku plotki, nabiera ona niewyobrażalnego rozmiaru i często osoba, czy osoby, które padają ofiarą plotki zostają wykluczone ze wspólnoty, bardzo ciężko jest "odkręcić" pomówienie, "łatka" zostaje przyszyta.
Głównym bohaterem jest nauczyciel, pracujący w miejscowym przedszkolu, który po rozstaniu z żoną, chce być dobrym ojcem dla syna - 15-latka. Kocha on ojca nad życie, i jak się okaże, pozostanie jednym z niewielu, którzy staną po stronie taty, który zostanie oskarżony.
Lukas - nauczyciel, przyjaźni się z większością mieszkańców, a szczególnie z Theo, ojcem dorastającego syna i dziewczynki - Klary, która odegra kluczową rolę w filmie. Klara obdarzona wielką wyobraźnią wymyśla rzecz, która się nie wydarzyła, a rzuciła cień na nauczyciela. Zostaje oskarżony o molestowanie, wyrzucony z pracy, pobity, wykluczony...Kochająca się społeczność nagle nienawidzi, spirala oskarżeń się rozpędza...Emocje biorą górę, wszystko zostaje wyolbrzymione, nikt nie chce pomóc. Kilkakrotnie powtarzane zdanie Dzieci nigdy nie kłamią tłumaczy w jakiś sposób zachowanie dorosłych. Ale czy rzeczywiście tak jest? 
Film dotyka trudnych tematów, ale myślę, że warto się z nimi zmierzyć, zobaczyć, jak szybko z przyjaciela można stać się zbrodniarzem, bardzo ciekawe są odczucia towarzyszące obserwoawaniu Klary, ja osobiście miałam mieszane uczucia, chociaż wiedziałam, że to tylko dziecko, były momenty, gdy patrzyłam na nią jak na wyrachowaną manipulantkę, i o to chyba chodziło reżyserowi.
Wiele pytań rodzi się po obejrzeniu tego filmu, przede wszystkim jak interpretować zakończenie...jak daleko sięga dziecięca wyobraźnia....czy za każdą osobę, którą dobrze znamy, możemy gwarantować na 100 %...co się dzieje z dziećmi, które są świadkami rozmów dorosłych, pytań jest wiele, ale ja osobiście lubię właśnie tak...jest "THE END", a ja dalej "jestem w filmie".
Jedynym minusikiem jest dla mnie to, ale wynika to z mojego patriotyzmu, że w roli pomocy w kuchni w przedszkolu, która zakochuje się w Lukasie, niestety ląduje z nim od razu w łóżku, obsadzono emigrantkę z Polski....smutne to bardzo, bo przecież nie tylko Polki jeżdżą na popularny "zmywak". Tutaj jednoznacznie pokazano własnie tę Polkę tak: zmywak, łatwa,klejąca się do mężczyzn,  nie znająca języka....ale bardzo ładna, więc niech to będzie jakieś pocieszenie;)
Rozpisałam się o tym filmie, ale warto go zobaczyć, a tak na marginesie, jak oglądałam ten film i przysłuchiwałam się językowi duńskiemu, to naprawdę chylę czoła przed osobami, które nauczyły się tego języka:) Masakra;)

W ostatnim poście pisałam o naszej wyprawie do Zoo, więc byliśmy, zwierzaczki Was pozdrawiają i zapraszają, jeśli będziecie we Wrocławiu:)








Odwiedziliśmy jeszcze Muzeum Archeologiczne i Muzeum Militariów. Gratka dla naszych dzieci, miłośników wszelkich wykopalisk na ogrodzie, tzn. według nich wszystko jest kością dinozaurów;) Natomiast Dominik przeżywa teraz etap zainteresowania wojną, to chyba normalne w tym wieku, więc pośród militariów czuł się znakomicie:)









Dobrego tygodnia Wam życzę!!!

sobota, 27 września 2014

Tydzień pod znakiem chlebaka;) I kolejny raz Charlotte Link!

Witajcie:)))

Na początku chcę podziękować wszystkim, którzy zaglądają na mój blog, zostawiają tak piękne komentarze, pokazuję je nie raz mężowi i śmiejemy się, że w życiu realnym człowiek nie usłyszy tylu dobrych słów, co w ciągu kilku dni od wirtualnych znajomych:) Dziękuję!
Pragnę podkreślić, że Wasze blogi, Wasze prace, dzieła duże i małe, i te z różnych przestrzeni, bo i ze świata literatury, poezji, turystyki, mody, rękodzieła i innych, nieustannie wprawiają mnie w zachwyt! Budzi mój wielki podziw dzieło stworzenia - człowiek, to dla mnie coś niepojętego ile może mieć talentów! Do czego jest zdolny i powołany! Z przyjemnością do Was zaglądam, karmię mą duszę i me oczy:) Jesteście Wielkie! To zaszczyt być pośród Was:)
Mój tydzień upłynął pod znakiem chlebaka;) Zaraz wyjaśnię dlaczego. Ale najpierw coś innego.
Ikonografia to  coś, co zawsze przykuwało moją uwagę, chyba nawet brzydko napisałam "coś", bo to przecież sztuka. Uwielbiam oglądać ikony, podziwiać artystów, którzy je wykonali. Mam w sobie dużo pokory, i nawet nie dorastam im do pięt, ale pewna osoba mnie poprosiła, bym wykonała dla niej "miniikonkę". Już kilka razy wykonywałam je na deseczkach, ale tym razem trójdzielna kompozycja, czyli tryptyk:)



No i czas na moje chlebaki:) Jakiś czas temu wykonywałam "kawowe" obrazki, do jednego z nich wykonałam chlebak. Wczoraj zawiozłam do klientki, muszę przyznać, że komplet pięknie się prezentuje w jej pięknej, "brązowej" kuchni. Agnieszko, dziękuję za zaufanie kolejny raz i pyszną białą herbatę;)






Inna klientka przyniosła mi stary chlebak, w którego miałam tchnąć życie;) 



Po zmianach wygląda tak i mam nadzieję, że posłuży jeszcze wiele lat:)




A jakiś czas temu wykonywałam dla właścicielki chlebaka herbaciarkę z takim samym motywem, więc jest teraz komplecik.


I już ostatni chlebak z tego tygodnia. Wcześniej także przygotowywałam komplet: herbaciarka, serwetnik i szafka na kluczyk. Teraz jeszcze dojdzie chlebak.






We wcześniejszych postach zachwycałam się najbardziej poczytną współczesną pisarką niemiecką, Charlotte Link, przeczytałam większość jej książek. Uwielbiam je. Tym razem zakupiłam "Ciernistą różę", i znów się nie zawiodłam. Nie mogłam się oderwać. Podobnie jak w poprzednich książkach akcja sięga w przeszłość, dotyczy drugiej wojny światowej. 
Główna bohaterka, Franca Palmer, nauczycielka, wyjeżdża do Anglii, by zmienić swoje życie. Szuka pokoju, i przez przypadek trafia do uroczego domu z ogrodem pełnym róż. Posiadłość należy do starszej pani - Beatrice Shaye. Franca jest zachwycona starszą osobą. Zaprzyjaźniają się, ich rozmowy są coraz bardziej osobiste. Beatrice zwierza się z wszystkich sekretów, no... prawie wszystkich. Umiera nagle inna osoba, która mieszkała w tym domu - żona niemieckiego żołnierza, Helene.
Wydawałoby się, że najistitniejszy jest w tej książce wątek kryminalny, ale dla mnie ważniejsze są główne postaci, niebanalne kobiety, motywy ich działań, żądze, które od wieków popychają ludzi do niewyobrażalnych czynów. Pozajemy też różne fobie, lęki, nałogi, zachwycają relanością i obrazowością opisy alkoholika, młodej kobiety uzależnionej od seksu,  starszej pani, która okazuje się być zupełnie kimś innym, homoseksualisty, który "skopał" sobie życie, wrednego męża i żony, która nie potrafi egzystować bez tabletek.
Jeśli lubicie opisy zmagań człowieka ze słabościami, to polecam tę książkę. Wątek kryminalny jest jakby dodatkiem, bo własnie te słabości powodują śmierć jednej z głownych bohaterek.
Inna kwestia to życie Anglików pod okupacją niemiecką, oni też cierpieli, ale Link kapitalnie pokazuje też co się dzieje z niemieckimi oficerami, szczególnie w obliczu nadciągającej klęski...
Życzę Wam słonecznej niedzieli, jutro ma być ładnie, więc korzystajmy z pogody, ja się wybieram do ZOO;))))


niedziela, 21 września 2014

Zestaw ziołowy, sowi raj w dalszym ciągu, Bouguereau, "Pogorzelisko" i Simba aktualnie;)

 Witajcie:) I znów zamówienie na komplet z motywem ziołowym, który już znacie. Teraz dodatkowo zamówiono pudełko i podkładki pod kubki, a także serwetnik w kształcie imbryczka. Klientka bardzo lubi okucia, które czasami dodaję do kuferków i tym razem poprosiła o takie także w przypadku herbaciarki.






Pamiętacie także pewnie klientkę zakochaną w motywach sowich:)  Teraz było zamówienie na zegar, który będzie pasował do tacy wykonywanej wcześniej, a także obrazek oczywiście z tym ptakiem.





W tym tygodniu przygotowałam także chustecznik i obrazki dla dzieci:)







Bardzo lubię malarstwo, oczywiście to bardzo szeroka przestrzeń, mamy wiele stylów, wielu artystów, różne epoki w malarstwie, itd. Byłam w posiadaniu papieru z obrazami Williama Bouguereau. Reprezentował on styl pod nazwą akademizmu, artyści reprezentujący ten kierunek  odwoływali się do zasad i ideałów sztuki antycznej i renesansowej, preferowali tematykę historyczną, religijną i mitologiczną. Przygotowałam dwa obrazki z dziełami mistrza Bouguereau.



Nie wiem, czy oglądałyście niesamowity film, pt. : "Pogorzelisko". Nie jest to nowość, ale zanim zaczęłam pisać bloga, polecałam go znajomy, więc i Wam polecam:) Niesamowita historia, ale najważniejsze jest zakończenie, które "wymiata" i u nas w domu było tak, że nikt do nikogo się nie odzywał, kręciliśmy tylko głowami.



Historia opowiada o pięknym państwie,która była  perłą Bliskiego Wschodu, a teraz jest właśnie tytułowym pogorzeliskiem. Chodzi o Liban. Główna bohaterka jest chrześcijanką, zakochuje się w palestyńskim uchodźcy, miłość ta staje się przekleństwem, pewnie znacie czy słyszycie o takich historiach codziennie. Ale to nie jest najważniejsze, bo ukochany zostaje zabity...bohaterka układa sobie życie, rodzi bliźnięta i zostawia testament. Piekło się zaczyna...Trzeba się zmierzyć z prawdą, która jest straszna, z bólem i cierpieniem, czy młodym ludziom to się uda? Czy zrozumieją matkę? Czy będą ją kochać tak jak przedtem? Czy będę potrafili spojrzeć na całą sytuację w kraju oczyma mamy? Dla mnie jest bohaterką, to, co się jej przytrafiło powoduje może nawet, przepraszam za określenie, odruch wymiotny. Ale takie są konsekwencje wojny, bez względu na kraj. Film jest protestem reżysera i krzykiem do społeczeństw, a szczególnie do naszych decydentów, by nie dopuszczać do wojen, doprowadza to to zezwierzęcenia człowieka, historia to pokazała, i ten film także.
Film jest trudny, ale wrażliwi kinomani powinni podjąć trud jego obejrzenia. Ja polecam z całego serca:)
A na koniec aktualna fotka naszego kochanego Simby, rośni, całe dnie spędza na spaniu, uwielbia jeść i bawić się z dziećmi, aha, i przynosi myszki pod drzwi, więc wszystko gra;) Dobrego tygodnia:)))