sobota, 16 czerwca 2018

Nie myślę o mojej, obwisłej skórze na szyi;))))

I tak oto kończy się kolejny rok szkolny...Wreszcie odpoczynek od zadań domowych i sprawdzianów;) Dzieci starsze o rok, dojrzalsze i pełne nowych doświadczeń. My, rodzice też starsi o rok;) Tylko...jakie to ma znaczenie. Nie wiem, jak Wy, ale ja kompletnie nie zwracam uwagi na to, że jestem coraz starsza. Nie myślę o tym. Może tak jest, ponieważ czuję się bardzo dobrze i jestem pełna energii. Pewnie, że i kręgosłup dokuczy i czasami pójdę spać o 21, bo nie mam sił na nic, ale ogólnie jest ze mną dobrze. Współczuję osobom, które narzekają na biegnący czas, na obwisłą skórę na szyi;) U siebie też ją widzę, ale to nie znaczy, że moje półki uginają się od kosmetyków albo latam na zabiegi, które zabiorą mi 20 lat ;) Jestem absolutnie skupiona na wnętrzu, oczywiście wygląd zewnętrzny też jest ważny, ale dla mnie to jednak sprawa drugorzędna.I dziękuję losowi, że tak jest, bo w innym przypadku miałabym szafy pełne ciuchów, a tak mam pełne starych gratów i drewnianych pudełek do ozdobienia;)))
A więc czas na pokazanie, co tam ozdobiłam ostatnio.
Przygotowałam kolejne tablice na menu;)







Powstały kufry z motywami z twórczości malarskiej Williama Bouguereau'a i Berthy Morisot.












Jest też kufer na pamiątki z Polski:)







Powstały też kufry dla dzieci: Poli, Vanessy i Paula, który mieszka we Francji, ale jego mamusia jest Polką, więc na kufrze jest imię i po polsku, i o francusku.








Zamówiono też kufer na Komunię Świętą i na chrzest.






Zamówiono też kufry w podobnej stylistyce.



Były też i aniołki:)))


Nie może zabraknąć pastelowych patyczaków.










Zamówiono też kuferek z motywem Paryża.



Na zakończenie roku przygotowałam kufer dla pewnej nauczycielki.





Dla kolejnej nauczycielki zestaw składający się z tacy, serwetnika i pudełeczka z podkładkami.





Teraz czas na moje ukochane półki:)

















Dla nauczycieli przygotowałam jeszcze osłonki na doniczki:)



I ma koniec szafka nocna. Na prośbę klientki stylizacja na shabby chic.








Jeśli chodzi o ostatnie prace, to wszystko. W przygotowaniu kolejne, więc następnym razem pokażę, co powstało:)

I na koniec coś ze świata literatury i kina.

Już kilka razy polecałam książki Kate Morton, tak będzie i tym razem. Przeczytałam jej kolejną książkę, pt: "Dom nad jeziorem".


Akcja książki toczy się w Anglii, dokładnie w pięknej Kornwalii. Jest rok 1933, czerwiec..W dużej posiadłości, zwanej Domem nad Jeziorem odbywają się przygotowania do obchodów przesilenia letniego.Przyjęcie kończy się jednak tragicznie, znika jedenastomiesięczny synek właścicieli. Od tej pory losy  rodziny Edevanów zmieniają się diametralnie. Od początku mamy wrażenie, że ze zniknięciem chłopca ma wiele wspólnego jego siostra, Alicja, szesnastolatka i początkująca pisarka. Dziewczyna ma niesamowitą wyobraźnię, a do tego zakochuje się w nieodpowiedniej osobie...
Po dramacie cała rodzina opuszcza dom i przez siedemdziesiąt lat stoi pusty.
 Policjantka Sadie Sparrow zostaje wysłana na przymusowy urlop i udaje się do Kornwalii, do dziadka. Podczas spaceru natyka się na opuszczony dom, otoczony zdziczałym ogrodem i poznaje historię zaginionego chłopca. Coraz głębiej wchodzi w jego życie...
Tymczasem w innym miejscu, w pięknym i eleganckim domu mieszka sędziwa już Alicja, która jest znaną pisarką. Sadie zadaje mnóstwo niewygodnych pytań staruszce, która musi zmierzyć się z tajemnicami, przed którymi uciekała całe życie...
Więcej nie będę zdradzać, ale zapewniam Was, że książkę czyta się bardzo dobrze, zaskakuje zakończenie i jeszcze długo analizuje się tajemnice rodzinne. Niezwykła książkę.
Polecam!

I jeszcze film który też polecam do obejrzenia.
Film  powstał w 2003 roku, ale myślę, że warto  do niego wrócić. To "Dom z piasku i mgły", zrealizowany na podstawie książki Andre Dubusa III z udziałem gwiazd nagrodzonych przez Amerykańską Akademię Filmową Jenifer Conelly i sir Bena Kingsley. 



Film obnaża niewygodną prawdę o świecie, że czasami w dążeniu do celu mogą  przeszkodzić nam nasze nadzieje. Bohaterami filmu są młoda była alkoholiczka, imigrant, który za wszelką cenę chce żyć na emigracji, jak w swoim kraju i zmęczony życiem policjant. Tę trójkę połączy niszczący konflikt o dom. 
Pierwsza z nich próbuje otrząsnąć się z nieudanego małżeństwa, żyje tak, że nie interesują ją rachunki, podatki, życie przecieka jej przez palce. Za długi zabrano jej dom i wystawiono do sprzedaży. Dziewczyna nie może się z tym pogodzić, pomaga jej wymieniony policjant.
Dom nabywa pochodzący z Iranu pułkownik Behrani. Dla niego dom jest spełnieniem marzeń o dobrobycie i bezpieczeństwie w obcym kraju. 
Jednak dziewczyna nie chce tak łatwo się poddać, walczy o dom...Behrani pozostaje nieugięty, ale czy będzie szczęśliwy..? I czy osiągnie swój cel? I co z uczuciem dziewczyny i policjanta?
Film bardzo mi się podobał, zostaje w głowie, a to lubię najbardziej:)

Następnym razem napiszę o "Zimnej wojnie", bo byłam w kinie, ehh...ale piękny. Kot jest niesamowitym aktorem, a Kulig ma wręcz magnetyzującą urodę. 
Serce się kraje, jak pomyślę o tylu zmarnowanych talentach w Polsce w latach 50 - tych, komunistyczne władze niszczyły każdy potencjał. I kolejny raz powiem to samo: "I my narzekamy!", naprawdę nie mamy na co. Co mieli powiedzieć młodzi ludzie w tamtym czasie, którzy nawet nie mogli jechać do innego kraju, bo groziło za to więzienie. 
Wielkie brawa dla Pawlikowskiego, który zadedykował ten film swoim rodzicom:)

Pozdrawiam serdecznie i życzę pięknej i słonecznej niedzieli:)))
M.












40 komentarzy:

  1. Moniko, ja o moich obwisłościach już nawet nie wspomnę...ale nie spędza mi to snu z powiek, na szczęście nie jestem celebrytką :-)
    Na wakacje też się ciesze, tym bardziej, że u mnie końcówka najgorsza, wszak przyjąć od uczniów, sprawdzić i pochować podręczniki dla 600 uczniów to...sama policz. Ktoś bez wyobraźni scedował to na ramiona bibliotekarzy, mam taką siłownię, że hej! Nawet do kina nie mam siły iść, ale wkrótce wyruszamy w trasę i będzie O.K.
    Wam także życzę pięknych wakacji:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie podejście jest super! Żadne z nas celebrytki;)
      Duży błąd z Waszym obowiązkiem przyjęcia książek...Jeszcze jak mała szkoła, to ok, ale przy tak dużej liczbie, to bardzo współczuję.
      Dobrze, że jest światełko w tunelu, czyli wyjazd...Pewnie już myśli krążę wokół miejsc, które zobaczycie:) Życzę Wam wspaniałych wrażeń:))) Pozdrawiam Asiu:)

      Usuń
  2. Moja kochana, stosunek do upływającego czasu i do obwisłości z tym związanych mam dokładnie taki sam jak Ty. Obwisłości prędzej czy później i tak się pojawią, nawet gdyby na półkach zalegały tony kosmetyków. Przychodzi taki czas, gdy inne wartości nabierają znaczenia.Piękne prace wykonałaś, wszystkie. Widać, ze kochasz to zajęcie i tak trzymaj. Patyczaki w roli stolików nocnych, to świetne rozwiązanie. Jesteś mistrzynią w dawaniu drugiego życia przedmiotom.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak fajnie, że tyle osób podchodzi podobnie do tematu starzenia się:) I pięknie to ujęłaś, z czasem inne wartości zaczynają mieć znaczenie.
      I dziękuję za miłe słowa, uwielbiam swoją pracę:) Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Mam 57 lat i też nie narzekam.
    Książkę czytałam, jest świetna.
    A teraz kończę komentarz bo będę się delektować Twoimi cudnymi pracami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam coraz więcej siwych włosów - już nawet farby słabo pomagają ;) ale co mi tam :) Nie mam zamiaru się 'starzeć' ;) piękna drobiazgi poczyniłaś :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podobnie, siwizna masakryczna. I też już o fryzjera coraz dłużej farbę trzymam;) Młodość w sercu i to jest najważniejsze:) Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Ja też nie walczę z upływem lat, chociaż ostatnio coraz częściej go odczuwam :) Ale dobrze mi w tym miejscu, w którym jestem :) Moniko, Twoje prace jak zwykle cudowne... klimatyczne tablice na menu i kuferki, urocze anielice i fantastyczne metamorfozy mebelków :)
    Również życzę cudownej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa:) Tak, fizycznie na pewno odczuwamy wiek, ale najważniejsze jest serce:) Apropos bólu, to pamiętam, jak neurolog mnie oświecił przy bólu kręgosłupa: "Proszę nauczyć się odpoczywać"...Tylko jak;)))
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Cudne te Twoje arcydzieła Moniu - jak zwykle. Masz rację czas pędzi do przodu, ale wiesz - kto ma pasję tego upływający czas nie doścignie. Wiem to z własnego „ podwórka” :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja Gabrysiu:) Nie damy się czasowi:))) Przecież jeszcze tyle do zrobienia:) Pozdrawiam

      Usuń
  7. Moniu kochana...
    Jesteś absolutnie wyjątkowa i możliwość obcowania z Tobą uważam za wspaniałą :)
    Nie zatrzymamy czasu i nawet nie próbuję. Czasem może zerknę wstecz i powiem sobie... ale fajnie było, za to wciąż ciekawi mnie co jeszcze będzie. Nie czekam, żyję... a obwisłości? No posiadam. Ale to wina grawitacji przecież :)
    Patyczaki i ich wykorzystanie uważam za hit.
    Menu cudna ozdoba kuchni... doskonały pomysł też na półki... a kuferki? Ech... było co robić :)
    Uściski kochana, szczere, z serca płynące :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kasiu:) Nie chcę słodzić, ale Kasiu masz wspaniałą osobowość i niezwykły talent. Jak dobrze, że się nim dzielisz:)
      Dziękuję za piękne rozważania na temat upływającego czasu...masz rację w 100 %, czas biegnie i nie mamy na to wpływu.
      ściskam mocno i lecę zobaczyć, co tam u Ciebie:)))

      Usuń
  8. książkę zapisuję , a na "zimną wojnę" chcę iść

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zwracam uwagi na upływający czas, chociaż widzę go w lusterku czasami ....
    Wspaniale prace!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Moniś, Moniś - za dużo tego wszystkiego !!! Ja już nie wiem co mam chwalić !? ( Ha ha ha ) - nie obraź się. Piękne Twoje prace i poczynania z mebelkami !!! Bardzo spodobał mi się pomysł na osłonki na doniczki dla nauczycieli. To cos innego i pozostanie na zawsze, a przynajmniej na długi czas. Cudna jest ta szafeczka nocna shabby chic i piękne tablice na menu ( jedna jest rodem jakby z Holandii )!!!
    Książka Kate Morton - to zdecydowanie coś dla mnie i coś mi się zdaje, że po prostu muszę ją przeczytać. A film, który proponujesz - to bardzo przejmujący dramat. Na pewno wart obejrzenia.
    Moniś, muszę Ci powiedzieć, że ja też nie patrzę, że szyja mi się marszczy i wokół oczu coś tam... nie patrzę na to ! Po prostu staram się żyć i nie oglądać na innych, bo tak to człowiek do niczego by nie doszedł. Bardzo cenię sobie spotkania z ludźmi i szczere rozmowy, a to w dzisiejszych czasach już zanikające zjawisko - jeśli można tak powiedzieć.
    Nie lubię głupkowatej paplaniny, z której nie ma pożytku żadnego. Na pewno się zmieniam, bo doświadczenia życiowe też wyciskają piętno na człowieku. W tym roku stałam się już pełnoletnia, bo przeżyłam pół wieku, więc trochę przemyśleń na temat życia mam. Buziaczki dla Ciebie :)) Ogromnie mi miło, że mogę tu być :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ulu za miłe słowa. Tak, te osłonki podobały się nauczycielom :)
      Piszesz mądre słowa o spotkaniach z ludźmi, ciężko z tym dzisiaj.Ale nie możemy się poddawać, szukajmy fajnych kontaktów i pamiętajmy o znajomych:)
      Tak, mnie też taka pusta paplanina wkurza...Ale jakoś właśnie z wiekiem potrafię już po pierwszym spotkaniu mieć pewność, czy spotykać się dalej, czy już nie;)
      Pozdrawiam serdecznie:)))

      Usuń
  11. Kochana przepiękne Twoje prace!!! Jestem zachwycona i pełna podziwu!!!Ja również nie zwracam uwagi na upływający czas i cieszę się każdą wolną chwilą, którą mogę poświęcić na swoją pasję.
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne prace ;)) Kochana udanych wakacji!

    OdpowiedzUsuń
  13. Trudno nie myśleć o starości gdy się stoi u progu emerytury, jak ja. Wszystko zależy od tego, jak o niej myślimy :)
    Mam swoje pasje, marzenia i plany a dusza chyba wciąż młoda. Z wyglądem muszę się pogodzić ale to wcale nie znaczy że trzeba rezygnować ze szczęścia.
    Z przyjemnością obejrzałam sobie Twoje prace, jak zwykle piękne i dopracowane.
    Miłej niedzieli Moniczko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się Ewuś. I bardzo się cieszę, że Twoja dusza jest wciąż młoda. Tak trzymać.
      Pozdrawiam:)))

      Usuń
  14. Lubię takie niezwykłe książki. Film też będę miała na uwadze.
    Wiek - cóż często zapominam, ile mam lat. Kosmetyków używam, ale raczej skromnie. :)
    Twoje półeczki są świetne!
    Ściskam mocno.:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne rzeczy! Zakochałam się w tych kuferkach i skrzyneczkach na drobiazgi.
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem pod wrażeniem jakie masz zdolności. Kuferki są śliczne.Czas pędzi do przodu i zapominam , że mam już tyle lat .Chce uczyć czegoś nowego.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się Twoje podejście, tak trzymać:) Pozdrawiam z mokrego Dolnego Śląska:)

      Usuń
  17. Tytuł mnie zaskoczył. :D Pięknie napisałaś, brawo dla Ciebie. Ja mam 32 lata i dla mnie też wygląd zewnętrzny to drugorzędna sprawa. Ba... moim zdaniem zmarszczki są piękne, kurze łapki uwielbiam. hihihih Ileż jest pięknych, naturalnie pięknych starszych kobiet. :)

    Uwielbiam wszystko, co robisz, nawet było mi już tęskno do Twoich prac i cieszę się, że już zapowiedziałaś nowe. Starałam się wybrać faworytów, a było mi strasznie ciężko. Kocham serwetnik w kształcie dzbanuszka. Półki mnie normalnie zachwycają i to bardzo. Wszystko jest cudowne, ja wiem, że każdy, kto coś u Ciebie zamówi, nie będzie żałował, a oczy rozbłysną z podziwu. Jesteś kobietą talentem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, ja też uwielbiam na starsze kobiety, tak piękne i mądre w tym przemijaniu czasu:)
      Bardzo dziękuję za miłe słowa:) Ściskam mocno!

      Usuń
  18. Kuchniowe półeczki są najlepsze! :)
    Sama nie wiem która lepsza. Ale inspiracje idealne! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak byłam młodsza wszystko było nie tak, nie taka figura nie takie włosy i ciuchy, przeglądałam się w lustrze co 10 min. Teraz się nie przejmuję, nie muszę mieć oryginalnych ciuchów a ni makijażu. Jeśli coś robię ze swoim wyglądem to tylko dla siebie a nie dla innych. Lata idą do przodu i oprócz faldek i zmarszczek dał mi mądrość której wcześniej nie miałam. Moniczko wyczarowałaś pìekne prace.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie Gosiu napisałaś:) Tak, ta mądrość jest najważniejsza:) Uściski ślę:*

      Usuń