Witajcie:)
Dziś chciałam Wam pokazać zestaw z motywem, którym wcześniej ozdabiałam, ale to było dawno;) Poza tym, żaden przedmiot wykonywany ręcznie nie jest identyczny z wykonywanym jeszcze raz. Na tym polega właśnie oryginalność rękodzieła:)
W skład zestawu wchodzą: taca, herbaciarka, serwetnik i pudełko z podkładkami pod kubki.
Motyw został wybrany, zamawiająca - stała klientka Karolina, którą pozdrawiam i dziękuję za ogrom pracy, którą mi daje, prosiła o "złote" dodatki, więc są narożniki i zapięcie herbaciarki w kolorze tego szlachetnego materiału. Poza tym elementy dekoracyjne w postaci kropek, które wykonałam konturówką w kolorze antycznego złota.
Powoli świat zapełnia się aniołami...zbliża się Boże Narodzenie, więc i ja swoje wypuszczam w świat. Ten, który wykonałam, na fotce wygląda jakby był w żółtym kolorze, w rzeczywistości pomalowałam go złotą farbą.
A jeśli o aniołach, to teraz o jednym z nich, ale o takim, który wędruje po ziemi i pisze książki. Tylko człowiek o anielskiej duszy mógł napisać "Wędrowca", książkę, która długo zapadnie w mojej pamięci. Tyle w niej filozofii, refleksji, dobroci i miłości, że po przeczytaniu możemy obdarować nimi cały świat. Na mnie tak zadziałała ta książka, uruchamia jakiś mechanizm, który być może uśpiony w wielu z nas...być może zakurzony i "rzucony w kąt", ale jeśli pozwolimy mu "ruszyć" to świat obok, czasami przytłaczający i smutny, nabierze barw, pięknych i kolorowych.
Autorka, Barbara Smal, którą serdecznie pozdrawiam, zaprasza nas do wędrówki po mieście. Wędrujemy razem z tytułowym bohaterem, poznajemy jego życie, przyczyny bezdomności, widzimy jak się zmienia, jak się przepoczwarza. Razem z nim filozofujemy, płaczemy, wzruszamy się, obserwujemy ludzi. W książce nie ma wartkiej akcji, osobiście kocham kryminały, gdzie akcja biegnie szybko, ale z przyjemnością czytałam "Wędrowca", ponieważ jak tytułowy bohater, uwielbiam obserwować ludzi, nie zgadzam się na cierpienie dzieci i podobnie jak on wierzę w miłość, którą ten bezdomny człowiek odnajduje.
Są fragmenty, które łapią za gardło, jest ich wiele, ja na długo zapamiętam opis biednej kobiety tulącej swoje dziecko, zima, chłód....bezdomni podchodzą i jeden z nich wręcza szalik, który także dostał od kogoś, drugi z nich kilka monet, które miał w kieszeni....dobro rodzi dobro.
Książkę czytałem z ołówkiem w ręku, by podkreślać piękne myśli, których znajdziemy w książce bardzo dużo. Pozwolę sobie przytoczyć kilka, które szczególnie zapadły w mojej pamięci.
"Wpatrzył się w (...) hipnotyzujący taniec. Lubił ogień i to nie bez powodu. Lubił w nim to, że przyszedł z góry. Człowiek go nie wymyślił. Został zesłany. Posłaniec, który przyniósł nadzieję. Wskazał drogę. Nauczył życia. Kiedyś zapłonął i rozpalił w ludziach pragnienie siebie. Szukali go, starali się go mieć i dopięli swego. "
"Czekanie to ważna rzecz. Upragnione można mieć tylko dzięki niemu. Nie da się inaczej. Bo pragnienie musi się rozniecać. Jak ogień. Pochłaniać sobą coraz bardziej i bardziej. Wtedy ma sens, Inaczej jest kaprysem, chceniem chwili. Czymś bez znaczenia, bo szybko mija. Nie zapada w pamięć."
"Odsłonięte ludzkie twarze są jak mapa (...). Wszystko można z nich odczytać."
"Duma z siebie samego więcej znaczy niż wszystkie bogactwa, które świat nam wciska przed oczy, wmawiając, że nimi są."
"O wielkości człowieka świadczy nie tylko to, że umie dawać (...). Równie istotna jest umiejętność brania. Tak niewielu to potrafi. Ludzie albo się wdzięczą, twierdząc, że im się nie należy i że nie trzeba było, albo biorą, jakby im się należało za samo ich istnienie. Nic pośrodku. A umieć brać to umieć kochać. Siebie i innych. To takie proste."
Piękne, prawda? Mogłabym tu jeszcze cytować i cytować...ale myślę, że tych kilka sentencji potwierdza, że warto sięgnąć po tę książkę. Pozdrawiam autorkę i wszystkich życiowych "wędrowców":)