Czasami przychodzi taki etap w naszym życiu, że wysłanie smsa albo napisanie maila to wielki wysiłek czasowy. Bez wyciągania szczegółów na światło dzienne, bo i po co, chcę tylko zaznaczyć, że tak teraz właśnie mam. Męczy mnie to bardzo, ponieważ choć nasze życie toczy się w realu, to jednak po to zakładamy bloga, by pisać i odwiedzać tych, których zaprosiliśmy. Podchodzę do tego poważnie, i nie należę do tych, którzy po prostu zaliczają kolejne blogi. Ja tak nie umiem, że tylko na chwilę, komentarz i papa;))) Lubię to dłuższe zatrzymanie, piszecie tak, że się uśmiecham, bardzo często zamyślam, zachwycam i chcę naśladować:) I w tym tygodniu widziałam mnóstwo piękna na Waszych blogach, ale masa obowiązków nie pozwoliła zatrzymać się na dłużej, dziś chcę to nadrobić i ubogacić swoje wnętrze Waszymi propozycjami książkowymi, dekoratorskimi, kucharskimi i innymi. Liczę na to, że mi się uda, że zajrzę nie na chwilę, lecz na dłużej. Cenię blogosferę własnie za to, że jest kopalnią inspiracji, pomysłów, ludzkiej wrażliwości, dobra, walki z własnymi lękami, szukania pewności siebie i bratnich dusz.
Codzienne zajęcia nie mogą zadusić mojego głodu dekoratorskiego i czytelniczego. A więc jako osoba uzależniona od tych przestrzeni, wciąż szukam nowych wyzwań, pomysłów i autorów.
Na początek komoda, zwykła, sosnowa. Była taką:) Ubrałam ją w piękny, głęboki, niebieski kolor, lekko wypłowiały, spotykany w architekturze śródziemnomorskiej na okiennicach i drzwiach. A do tego dama komoda ma biżuterię w postaci ceramicznych gałek, malowanych ręcznie w Indiach:)
Jest dość wyrazista, ale w połączeniu z bielą tworzy klimat świeżości i delikatności. Przynajmniej chciałam, by tak było;)
A teraz będzie ciemniej;) To znaczy prawie czarno. Od dłuższego czasu chciałam jakoś połączyć czarny z pomarańczem. I tak powstała czarna szkatuła na biżuterię z ornamentami pomalowanymi na pomarańczowo, a uchwyt to szklana, elegancka gałka:)
I na koniec książka. Zaliczana do neurokryminałów, jest odpowiedzią na zainteresowanie współczesnych chemią mózgu - na ile to, kim jesteśmy zależy od zmian zachodzących w naszym mózgu. Czy jakikolwiek uszczerbek w którymkolwiek z płatów zmienia nasze zachowanie i czy wciąż możemy mówić wtedy o wolnej woli, a może to dusza steruje naszym mózgiem? Kto jest odpowiedzialny za przestępstwo popełnione pod wpływem ucisku guza na mózg?
Takie właśnie pytania stawiamy sobie podczas lektury książki Christina Jungersena, pt.: "Znikasz".
Główną bohaterką jest Mia, nauczycielka, kobieta spełniona. Od początku do końca "żyłam" tą postacią. Współczułam jej, płakałam razem z nią, przeżywałam jej porażki i uniesienia.
Jej mąż, szanowany dyrektor, niewierny mąż i "słaby" ojciec, nagle przechodzi metamorfozę i staje się kochającym i czułym człowiekiem. Mia jest zachwycona...Niestety okazuje się, że za tą przemianą stoi coś strasznego. Uciskający guz, powodujący zmiany w mózgu. Mężczyzna staje się nieobliczalny, momentami jest małym, płaczącym człowiekiem, by za chwilę zamienić się w pozbawioną empatii, kompletnie obojętną jednostkę. Mia obsesyjnie śledzi wyniki najnowszych badań neurologicznych, próbuje zrozumieć, jak to możliwe, by mężczyzna, którego tak dobrze znała, stał się zupełnie kimś innym.
Ich życie zmienia się diametralnie, a do tego dochodzi przestępstwo, które popełnia chory mężczyzna, narażając szkołę, którą zarządzał na wielkie straty finansowe. Czy Frederik, bo tak ma na imię chory mężczyzna, dopuścił się tego świadomie, czy już był kimś innym. Przyjaciele odwracają się od tej rodziny, ich nastoletni syn wstydzi się za ojca, coraz częściej znika z domu, wychodzą na jaw grzeszki Frederika, a Mia zaczyna mieć wątpliwości, czy da radę, czy kocha i czy chce walczyć...Pojawia się Bernard...Jego żona miała wypadek samochodowy i już nie jest tą samą osobą po poważnym uszkodzeniu mózgu...Co zrobi Mia? I kto tak naprawdę znika, czy Frederik, a może Mia?
Książkę świetnie się czyta, zawiera ona sporo informacji naukowych, ale to nie jest nudne, to raczej sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, co by było, gdyby nasza aktualna wersja, znana naszym bliskim, zniknęła...A jak wiadomo, guzy, tętniaki, albo wypadki samochodowe przydarzają się co chwila...Więc chyba trzeba zrobić wszystko, by w razie czego zapamiętano nas w dobrej wersji;)
A tak na poważnie, to jeszcze jedna refleksja nasunęła mi się po lekturze....jak my wciąż niewiele wiemy o mózgu człowieka, o jego potencjale i możliwościach, ileż jest jeszcze do odkrycia:)
Piszę to z nadzieją i zadumą...:)
Dobrej niedzieli:)))
Gałki przy komodzie są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńTeż jestem wciąż nimi zachwycona:) Mam jeszcze jeden komplet gałek, też niebieski, mam chyba jakiegoś bzika na tym punkcie;) Mam nadzieję, że uda mi się niedługo je wykorzystać:)
UsuńJa także nie umiem w biegu zaliczać kolejnych blogów. Muszę mieć na to czas, a przy natłoku moich zajęć (życie w realu nieprawdopodobnie pochłania) o to niełatwo, więc ograniczyłam odwiedziny do niewielu blogów, ale za to staram się bywać tam regularnie.
OdpowiedzUsuńA teraz Moni czas na zachwyty, bo jestem absolutnie zauroczona Twoimi pracami, które dzisiaj zaprezentowałaś - komoda to rzeczywiście piękna dama (gałki są wyjątkowo śliczne, wspaniale zdobią), a czarna szkatułka w połączeniu z pomarańczowym motywem i szklanym uchwytem wygląda bardzo elegancko. Obie rzeczy udały Ci się nad podziw :)
Kryminałów nie czytam, więc do tego także nie zajrzę, ale przyłączam się do Twojej zadumy nad ludzkim mózgiem - rzeczywiście jest przestrzenią tajemniczą, pełną zaskoczeń i niespodzianek, myślę że ciągle niewykorzystywaną do końca swoich możliwości.
Witaj Basiu:) Znalazłam sklepik z tymi gałkami, są tak śliczne, że nie mogłam sobie odmówić zakupu dwóch kompletów:) Piękne wykonanie i kolorystyka:) No i to połączenie czerni z pomarańczem, zainspirowałam się reklamą Nike, czarny but z pomarańczowymi wstawkami, spodobało mi się to połączenie, stąd ta szkatuła:)
UsuńJa, jak wiesz, lubię kryminały, choć właśnie z tym czasem kiepsko, ale mam nadzieję, że to przejściowe...uważałam się zawsze za dobrą w planowaniu, więc wierzę, że jak życie wskoczy na właściwe tory uda się wszystko ogarnąć:)
Ściskam Basiu:)
W takim razie to książka dla mnie, uwielbiam takie klimaty, kocham takie zagadki, w ogóle ciągnie mnie do psychologii i medycyny. czasami zdarzy mi się zdiagnozować coś u koleżanek, zanim pójdą do lekarza. Nieraz słyszałam, że powinnam iść na medycynę. Podobno używamy tylko ułamka możliwości naszego mózgu, co by było gdybyśmy zaczęli używać 90-100 %? Jeśli choroba lub wypadek zmieniają nasze zachowania czy osobowość, to pewnie jest tez tak z lekami, hormonami lub brakiem jakichś mikroelementów... zachodzi więc pytanie: kiedy tak naprawdę bywamy sobą?
OdpowiedzUsuńP.S. piękny ten błękit i ciekawe gałki :-) Ciepłej niedzieli Moniko
Asiu, w takim razie to książka dla Ciebie, polecam:) I zazdroszczę tego daru diagnozowania, choć znam też kilka takich osób, lekarzy amatorów;) Cenię ich uwagi i sugestie:)
UsuńTak, mózg człowieka to wciąż zagadka...:)
Dobrego tygodnia:)))
Mogłabym o Tobie rzec, że jesteś prawdziwą czarodziejką, która tworzy oryginalne i nietuzinkowe rzeczy. Do blogosfery podchodzę podobnie, poszukuję wyjątkowych osób, by móc zatrzymać się przy nich dłużej. Zapraszam do siebie - tam czeka niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńBeatko, u Ciebie dziękowałam, tutaj też jeszcze raz podziękuję za wyróżnienie. To prawdziwy zaszczyt:)
UsuńLubię to, co robię, podchodzę do tego z dużą dawką serca. Praca przy drewnie daje mi wyciszenie i pokój.
A piszę i jestem w blogosferze dla takich osób właśnie jak Ty:))) Pozdrawiam:)
Tym niebieskim można się zauroczyć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)))
UsuńPiękna ta komoda! Uwielbiam takie śródziemnomorskie klimaty :) Szkatułka równie piękna! Świetne połączenie czerni z pomarańczem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, ja także jestem wielką miłośniczką wszystkiego, co związane z klimatem śródziemnomorskim:) Dobrego tygodnia:)))
UsuńSzkoda, że niewielu naszych lekarzy interesuje się zmianami w mózgu...ale nie chcę tego tematu rozwijać. Masz rację Moniko, też wiecznie jestem głodna tych wielu fantastycznych blogów...
OdpowiedzUsuńTwoja niebieska dama jest piękna i wyjątkowa, a czarna szkatułka wytworna. Brawo!
Tak Basiu, wiem o czym myślisz, gdy piszesz o zainteresowaniu lekarzy w związku ze zmianami w mózgu...ale zostawmy to.
UsuńZobacz, ile nas głodnych jest;) Czasami myślę o sobie, że ten mój głód życia, ta ciekawość świata to moje przekleństwo;)
Dziękuję za miłe słowa o mojej pracy:)))
Pięknie Moniu napisałaś o blogowym uzależnieniu. Ja lubię zaczynać dzień z filiżanką kawy "buszując" po zaprzyjaźnionych blogach. Jest to dodatkowa porcja energii. Tyle nowości, tyle piękna można odnaleźć w tym zaczarowanym świecie i niekończące się pomysły. Nowe i nowe... A to rozwija piszących i czytających, bo przecież nikt szanujący siebie i czytelników nie stoi w miejscu i nie powiela swoich wpisów.Dlatego prowadzenie bloga niejako zmusza do rozwijania się - sama to wiesz, bo u Ciebie zawsze kopalnia nowości. Popatrz jakie internet daje możliwości , a mówi się, że to samo zło.Połączenie czarnego z pomarańczowym jest magiczne. Moniu jak Twój Bożonarodzeniowy "asortyment" się przedstawia ?
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod buszowaniem w blogosferze. Ale warto dla takich rarytasów, jakie widzę u Ciebie. Gałki w komodzie mega a pomysłowość chyba nie ma tu granic :)
UsuńGabrysiu, absolutnie nie zgadzam się z tym, że internet to samo zło! To piękna przestrzeń dla ciekawych świata ludzi. Oczywiście są tacy, którzy spędzają całe dnie na grach, czy portalach społecznościowych...Ale tutaj jestem egoistką, myślę wyłącznie o tym, jak wygląda moje buszowanie w sieci, a inni...dość dawno skończyłam z donkiszoterią;))) Każdy kowalem swego życia.
UsuńGabrysiu, tak się ułożyło, że w tym roku nie będę uczestniczyć w kiermaszach, i przygotowuję ozdoby tylko na konkretne zamówienie, bo mam dość duże ograniczenia czasowe związane z sytuacją w domu. Oczywiście jeśli chcesz, abym coś przygotowała, to daj znać, dla Ciebie na pewno znajdę czas;))) Dobrego tygodnia:)))
Anitko, bardzo lubię takie blogi, jak Twój i chętnie do Ciebie zaglądam. Swoim ostatnim wpisem zrobiłaś mi trochę porządku w głowie;) Dziękuję bardzo:))) Dobrych dni:)
UsuńZgadzam się z początkiem Twojego posta Moniko też tak mam. Czas tak szybko ucieka i gdy dochodzi mi obowiązków to staję przed dylematem pisać posta czy komentarz na zaprzyjaźnionych blogach, a gdzie jest miejsce na robótki. Jedna i druga czynność zajmuje mi trochę czasu, nie lubię pisać po tak zwanych łebkach bo dla mnie to jest brak szacunku dla autora i myślę, że należałby przeczytać posta w całości aby móc komentować. Komódka niebieska jest śliczna a gałeczki idealnie dopasowałaś czasem drobny szczegół wyciąga piękno całej pracy. Co do mózgu to szkoda, że tak mało ludzi używa go zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Książka zapowiada się ciekawie. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem Moniko:) Chyba wszystkie Moniki tak mają;) Też bardzo dokładnie podchodzę do tego, co piszą inni, i mam tak, że jak jest dłuższy post, a ja nie mam czasu, to zostawiam komentarz wtedy, gdy czasu mam więcej. Nic po łebkach...ani w życiu, ani w blogosferze:)))
UsuńPolecam książkę, świetnie się czyta, i masz rację, tyle osób nie chce wykorzystywać potencjału, jaki każdy z nas ma:)
Pozdrawiam:)
Ten czas naprawdę leci nieubłaganie i ciągle go mało.Też lubię zatrzymać się na chwilę i poczytać, pooglądać blogi, czymś się zachwycić...Jest tyle interesujących blogów, że nie sposób wszystkie odwiedzić i zostawić swój ślad, dlatego wchodzę na te, które od jakiegoś czasu obserwuję i wtedy mogę pobyć trochę dłużej.Piękna komoda, te gałki są cudne!A pudełeczko prześliczne.Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńKochana, akurat należysz do osób, które czytają wszystko z wielką uwagą i zostawiają ślad w postaci przemyślanego i miłego komentarza:)
UsuńCieszę się, że komoda się podoba:)))
Pozdrawiam serdecznie:)))
Moniko,bardzo lubię niebieski kolor więc wiadomo co mi się "rzuciło w oczy".A co do czasu,który biegnie zbyt szybko.Kiedyś składałam na to ,że muszę chodzić do pracy. Od czasu gdy jestem emerytką- tego już na pewno nie muszę.Ale wyobraź sobie ,że czas leci też zbyt szybko i czasami brak go na coś co chciałbym zrobić.Znam kilka osób ,które narzekają na nudę.....że nudzi im się. Nie wiem czy śmiać się czy raczej płakać....jeżeli rzeczywiście tak mają.O tej książce gdzieś już słyszałam,ale ponieważ w naszej bibliotece jej nie ma ,poczekam spokojnie.Pozdrawiam Cię cieplutko......szczególnie teraz gdy wróciłam ze spaceru ,który był fajny lecz "zakłóceniem" był ten niesforny wiatr dukielski...
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażynko:) Wiesz, mam też kilkoro znajomych, którzy nie wiedzą, co z czasem zrobić...nie zazdroszczę, nie podziwiam, żyję inaczej. Tak, jak pisałam wyżej u Basi W. czasami myślę, że ta moja ciekawość świata to przekleństwo...ale z drugiej strony może tak własnie trzeba ćwiczyć umysł i tak wykorzystywać mózg?
UsuńU nas też wietrznie...Bardzo. Dziś założyłam pierwszy raz tej zimy czapkę, i chyba już tak będzie:))) Pozdrawiam Grażynko:)))
Zawsze z uwagą czytam posty na moich ulubionych blogach. Lubię wiedzieć co się dzieje u moich ulubionych blogowych koleżanek. Szanuję ich wkład w przygotowanie posta i to, że robią to z myślą o czytelniku, czyli o mnie. Wizyta u Ciebie to zawsze coś dla duch i dla ciała, a właściwie oka :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Holly:))) To wspaniała interpretacja tego, po co piszemy blogi i jakie mamy podejście do innych bloggerów:))) Dobrego tygodnia:)
UsuńPięknie odnowiona komoda! Szkatułka w czerni, ze zdobieniami pomarańczowymi- tak, tak , bardzo mnie się podoba! Oj, bardzo dobre zdanie Twojej recenzji " Więc chyba trzeba zrobić wszystko, by w razie czego zapamiętano nas w dobrej wersji" Racja! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitaj w to poniedziałkowe przedpołudnie:) Cieszę się, że tak pięknie oceniasz to, co wykonałam. Dziękuję:)
UsuńDobrego tygodnia:)))
Intrygująca pozycja, już sobie zapisałam tytuł. Często zastanawiam się na podobnymi zagadnieniami. Jak to jest, że potencjalnie posiadamy niesamowite możliwości a potrafimy wykorzystać zaledwie 10% naszego mózgu? Czy to tylko czysta chemia i przypadek może sprawić, że stajemy się kimś zupełnie innym? Pewnie nigdy nie poznamy prawdy ale może przyszłe pokolenia tak.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta błękitna komoda, kolor jest wyrazisty ale nie ostry, na białym tle wygląda zjawiskowo. Czarna szkatułka nieco tajemnicza, rozjaśniona lekko pomarańczem jest śliczna.
O blogowaniu myślę dokładnie tak samo. Nie zbieram statystyk, komentarze są dla mnie formą rozmowy i cenię sobie każdy konstruktywny wpis. Tylko tak możemy się lepiej poznać i nauczyć się od siebie czegoś nowego.
Pozdrawiam Cię Moniczko bardzo ciepło.
Witaj Ewuś:) Mnie także intryguje to, co może ludzki mózg...i jestem pewna, że przyszłe pokolenia będą wiedziały więcej niż my.
UsuńCieszę się, że udało mi się znaleźć w sieci i zaprosić do siebie takie osoby, jak Ty, z tak mądrym podejściem do blogowania...Pięknie:)))
Pozdrawiam:))
Ale cudowna niebieska komoda:) Tak optymistycznie i miło dla oka:)
OdpowiedzUsuńI te gałki są piękne!
ściskam cieplutko kochana
Dziękuję Natalio:))) Dobrych dni:)
UsuńMoni, u mnie też gorąco okres i z odpisywaniem na maile, SMS-y i komentarze jest spory problem. Muszę się pilnować, żeby nie zlekceważyć żadnej ważnej wiadomości. Też do blogowania podchodzę dosyć poważnie, chociaż to przecież zabawa. Szanuję moich czytelników.
OdpowiedzUsuńKomoda piękna. Lubię te śródziemnomorskie klimaty, chociaż ani trochę nie pasują do naszego mieszkania - my poszliśmy w ciepłe kolory - brązy, czerwienie, pomarańcze i dzięki temu jest bardzo przytulnie. Chyba zainspirowały mnie Indie. :)
Książka bardzo mnie zaciekawiła. Faktycznie jeden guz może z nas zrobić zupełnie innych ludzi i to, co wydaje nam się zupełnie niemożliwe, może się zdarzyć. To dosyć przerażająca wizja.
Pozdrawiam gorąco!
Witaj Korciu, doskonale Cię rozumiem z czasem....Tak, blogowanie to zabawa, ale nawet tutaj trzeba się szanować, zresztą piszesz o tym:)
UsuńJa jestem wielką miłośniczką koloru, ale także bieli, która jest dla mnie kolorem bazowym, zresztą to widać w moich pracach:)
Książkę polecam:)))
Pozdrawiam:)
Komodzie w niebieskim jest pięknie, gałeczki cudne. Szkatuła ożywiona pomarańczem świetna.
OdpowiedzUsuńKiedyś dotarła do mnie historia o człowieku, który się zmienił na lepsze z powodu guza. Faktycznie daje to do myślenia. Pozdrawiam:)
Dziękuję:))) Gdy na lepsze, to wspaniale...To niesamowite, jak człowiek może się zmienić...
UsuńPozdrawiam:)
Komoda piękna. Kolorek niesamowity choć nie w moim guście. Szkatułka też piękna i elegancka.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewa, ale mnie rozbawiłaś swoją foką! Niesamowite rzeczy robisz:)))
UsuńKomódki wyszły genialnie - zarówno ta duża, niebieska, jak i mała czarna :) Masz rękę do mebli, nie da się ukryć. Co do książki, to chętnie po nią sięgnę. Zaciekawiłaś mnie nią. Oglądałam kiedyś program, w którym przedstawiono człowieka, który po wylewie krwi do mózgu zaczął malować, choć wcześniej nie miał pędzla w ręce. Osoby, które po urazach głowy nagle odnajdowały w sobie talenty wcale nie są rzadkością. To fascynujące i przerażające zarazem. Podobno wykorzystujemy około 25-30% potencjału naszego mózgu. Co byśmy robili i kim byśmy byli, gdyby ten limit podskoczył choćby o 10-15%? Strach pomyśleć...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję:))) I też się boję tego, gdy człowiek pozna więcej możliwości swojego mózgu...z jednej strony, jak historia pokazuje, wykorzysta to, by czynić dobro, ale z pewnością wymyśli też coś, co zaszkodzi...:(
UsuńDobrego tygodnia:)))
Komoda wspaniała, do tego ten soczysty szafirowy kolor! Cudo! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe słowa i odwiedziny:))) Pozdrawiam:)
UsuńKomoda świetna a te gałki extra po prostu...
OdpowiedzUsuńTak, te gałki są piękne....:) Dobrych dni:)
UsuńCUDNY kolor i te gałeczki - super!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)))
UsuńTaką piękną komodę chciałabym mieć kiedyś w swojej sypialni ;) jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:))) Pozdrawiam:)
UsuńKochana, ja akurat wiem, że Ty się zawsze zatrzymujesz na blogach na dłużej i cieszy mnie to bardzo, bo zawsze są komentarze:):):) dzięki wielkie za to:) Co do książki, to akurat neuro-temeat jest mi bliski bo teraz tak mamy starać się pracować, aby uczenie się było przyjazne mózgowi, ale - uwierz mi - przy takim systemie układania zajęć w szkole, jaki mamy nie jest to łatwe...ale walczymy:) Komoda superowa, fajna do miejsc w temacie śródziemnomorskim i takich greckich:) pozdrawiam ciepło:) macham łapką i do zobaczenia na blogach:) Sylwia
OdpowiedzUsuńBardzo lubię do Ciebie zaglądać Sylwia, piszesz o rzeczach, które mnie interesują:) W takim razie powodzenia w tej walce...:)))
UsuńOdmachuję Kochana:))) Pozdrawiam:)
piekny kolor komody ! taki eneretyczny !
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że komoda się podoba:)))) Pozdrawiam:)
UsuńJa to Cie Monika podziwiam... tyle pracy ile trzeba włozyć w odnowienie mebli... ale jak sie robi z sercem to samo wychodzi i zmęczenie nie przeszkadza:)
OdpowiedzUsuńTak Ewuś, to pracochłonne i czasochłonne...ale dla mnie najpiękniejsze na świecie:) Wszystkiego dobrego:)
UsuńKomoda cudownej urody! Takie detale jak gałki i wszelkie inne wykończenia dają super efekt.
OdpowiedzUsuńUważam podobnie, gałki i inne detale są chyba najważniejsze w całości, albo inaczej...decydują o całości:))) Dobrych dni:)
UsuńDużo jest jednak takich osób, które faktycznie tylko zaliczają blogi albo pojawiają się na blogach krótko po napisaniu swojego posta licząc na rewizytę. No cóż... Ja lubię tak jak Ty nasycić oko pięknymi zdjęciami i ciekawym tekstem.
OdpowiedzUsuńPołączenie czerni z pomarańczem super, właściwie nigdy nie widziałam takiego połączenia i jestem zachwycona.
pozdrawiam, Ania
Ludzie są różni i mają różne cele...My oglądamy, zachwycamy się i komentujemy:)))
UsuńZa mną też to połączenie czerni z pomarańczem długo chodziło;) W końcu się zdecydowałam:)))
Pozdrawiam Aniu i dziękuję za Twą obecność na blogu:)
Tak refleksyjnie jest u Ciebie dzisiaj... Ostatnio każdy narzeka na brak czasu. Nie ma kiedy napisać smsa ani - tak jak wspomniałaś - zatrzymać się na dłużej na ulubionych blogach. To smutne, ale niestety nic nie możemy na to poradzić... Fajnie, że znajdujesz mimo wszystko czas na swoje pasje - jesteś dosłownie mistrzynią nadawaniu przedmiotom drugiego życia. :-) Niebieska szafka jest ujmująca. A dekoracyjne detale nadają jej świeżości i oryginalności. Co do książki - słyszałam o niej dużo dobrego i mam nadzieję, że kiedyś ją przeczytam, ale i tu znów wracamy do tematu braku czasu... :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Asiu i cieszę się, że deseczki do Ciebie dotarły:) Własnie ...czas...gdyby można go kupić albo chociaż wypożyczyć;) wszystko niby zależy od dobrej organizacji, ale czasami wszystko w jednym momencie leci na głowę i ciężko znaleźć choć chwilę na smasa czy maila:(
UsuńDziękuję za miłe słowa o szafce, nasz ulubiony kolor:))) wszystkiego dobrego:)))
Śliczna komoda, bardzo świeżo się prezentuje a gałeczki niczym koraliki, które ją zdobią:) Jak kobietę biżuteria:)))
OdpowiedzUsuńOglądam często filmy popularnonaukowe i kiedyś był poruszany temat zmian w mózgu u osób, które popełniły przestępstwo. Badano osoby, widziano zmianę i na tej podstawie stwierdzano predyspozycje do popełnienia zbrodni.
Książka na pewno warta uwagi. Pozdrawiam ciepło:))
Witaj Anitko:) Bardzo ładnie napisałaś o gałeczkach...koraliki, piękne skojarzenie:)
UsuńPodobnie jak Ty, lubię filmy popularnonaukowe, można wiele ciekawych rzeczy się dowiedzieć:))) Książka jest świetna, aktualnie teraz w obiegu;)))
Pozdrawiam:)
Monisiu komodka cieplutko sliczna ! przepiekny kolor ! Pozdrawiamy goracy w ten grudniowy - u nas wietrzny dzien !
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia wkrotce !!! BUZIAKI
Pozdrawiamy Aguś:) Do zobaczenia:)
UsuńMonisiu komodka cieplutko sliczna ! przepiekny kolor ! Pozdrawiamy goracy w ten grudniowy - u nas wietrzny dzien !
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia wkrotce !!! BUZIAKI
Biało niebieska piekna - i te gałeczki -piekności.
OdpowiedzUsuńKomoda cudo i te gałki jakie urocze :) uwielbiam czarny kolor a z tym pomarańczem to nabiera uroku :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKomoda cudo i te gałki jakie urocze :) uwielbiam czarny kolor a z tym pomarańczem to nabiera uroku :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń