Jak większość z nas, bardzo lubię przeglądać wszelkie czasopisma, poradniki i katalogi dotyczące aranżacji wnętrz. Jakiś czas temu wpadłam na pomalowane krzesła, które według tradycjonalistów mogą być odnowione, ale żeby malować je na kolorowo...to już prawie zbrodnia w tym przypadku;) No i ja tę zbrodnię popełniłam;) Zakupiłam piękne, stare krzesła dębowe i powędrowałam ścieżką wydeptaną przez Annie Sloan. Własnie ona mnie zainspirowała do tego, by trochę zaszaleć z kolorem. A jak wiecie kocham kolor! Dlatego dziś będzie kolorowo:)
Najpierw krzesło...wiem, wiem, już jest piękne:) I zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że po co coś zmieniać. Ale ja swoją propozycję kieruję do tych, którzy nie traktują urządzania mieszkania zbyt serio, a do nich należę;) A niech to będzie kreacja ze szczyptą szaleństwa!
I druga szansa czterech krzesełek.
Pierwszy kolor to pastelowy błękit, uwielbiam ten kolor! Jest często stosowany przy stylizacjach skandynawskich i francuskich. Miejscami położyłam wosk postarzający i popracowałam przy przetarciach, które "przypominają", że to mebel wiekowy...;)
Kolejna odsłona to turkus...wznosi powiew egzotyki, daje wrażenie przestrzeni, delikatnie ożywia wnętrze. Widzę takie krzesło przy stylizacjach retro z przymrużeniem oka, albo jako mocny akcent w stylizacjach romantycznych.
Kolejny kolor...zielonkowo-niebieski odcień, bardzo przyjemny dla oka. Możemy spotkać ten kolor w stylizacjach skandynawskich lub we francuskim rokoko.
I na koniec w klimacie Prowansji, bardziej romantycznie...
I cała czwórka razem...może w jakimś domu przy jednym stole? Dlaczego nie:)))
Już wiecie o moich wieczornych spacerach i wpatrywaniu w się w niebo. A to księżyc, a to zachód słońca, a to jeszcze coś innego. Jako wielka miłośniczka koloru musiałam takę grę kolorów złapać w kadr...Uwielbiam:)))
I na koniec jeszcze moja praca z córcią...osłonka z klamerek do bielizny.
Instrukcja wykonania na portalu www. czasdzieci.pl, z którym współpracuję:)
http://czasdzieci.pl/inspiracje/id,67235c3.html
Kochani, życzę Wam pięknej niedzieli:))))
Też kocham kolory! Co do krzeseł, to od dłuższego czasu rozglądam sie za własnie takimi do swojej kuchni. Może wreszcie gdzieś takie trafię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kolorowo! :)
Na pewno trafisz! Świetnie wyglądają na kolorowo krzesła, tzw. patyczaki. Bardzo mi się podobają, może następnym razem;) Pozdrawiam:)
UsuńPomysł na krzesła bardzo odważny, ale już zauważyłam, że Tobie takich koncepcji nie brakuje. :)
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo konserwatywna, jeżeli chodzi o wystrój wnętrz, ale muszę przyznać, że to się zmienia i jest to w pewnym stopniu Twoja zasługa. Podpatruję Twoje prace i otwieram się na nowe możliwości.
Córka idzie w Twoje ślady. :)
Pozdrawiam i życzę zakochanych walentynek! :)
Dokładnie. Ten pomysł "chodził za mną", już bardzo, bardzo długo, aż w końcu się zdecydowałam:)
UsuńBardzo mi miło, że zmienia Ci się gust, choć jestem przekonana, że masz świetny, a jeszcze jestem malutką inspiracją! Czuję się zaszczycona i wyróżniona:)))
Tak, Kornelcia nie potrzebuje zabawek...wystarczą nożyczki, klej, papier i jest przeszczęsliwa:)))
O tak, walentynki przebiegły w klimacie pysznych lodów i miłego wieczoru;))))))))))
Ściskam Korciu:)
Świetne krzesełka powstały, podobają mi się zdecydowanie bardziej niż oryginał :) Zakochałam się w wersji turkusowej! I piękne kolorki na zdjęciu! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię ten turkus...w ogóle chyba wszystkie lubię;))) Pozdrawiam:)))
UsuńWspaniały pomysł! Ja także ostatnio przeglądałam różne czasopisma i okazuje się, że obecnie wszystko jest dozwolone, a komplety są niemodne. Trochę się ucieszyłam, bo od dawna planowałam wyrzucenie moich rudych krzeseł, jednak zainspirowana Twoimi wpisami chyba zdecyduję się je przemalować. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńZgadza się Beatko...Jestem na etapie projektowania nowej kuchni i okazuje się, że będzie tam wszystko z innej parafii. Bo i kredens będzie i półka żeliwna, i okap rustykalny...Co zrobić, już tak mam. Nie lubię kompletów i kropka;)
UsuńBędę zaglądać, może za jakiś czas pokażesz swoje stare - nowe krzesła:)))
Pozdrawiam serdecznie:)
Cudowne kolorki wybrałaś, mnie najbardziej podoba się ostatnia propozycja, ale i zielonkawo-niebieskie też przypadło mi do gustu.Zazdroszczę właścicielom, tak unikatowych i pięknych krzeseł, są BOSKIE!!!Zdjęcie z kolorkami na niebie CUDO!!!Piękną osłonkę stworzyłyście z córcią.Lubię tu zaglądać, zawsze się czymś zachwycę :-) Uścisków moc:-***
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Powiem Ci, że przez moment się wahałam...Przyszła myśl, że może wszystkie na jasno, romantycznie...Ale w końcu jak szaleć to szaleć;))) Kornelia lubi wszelkie prace manualne, jest bardzo pomysłowa i ma wyobraźnię:)))
UsuńŚciskam Kochana i wciąż bardzo, bardzo gratuluję tego wymarzonego M:))) już sobie wyobrażam, co to będzie za bajka:)))
Dzieci mają wielką wyobraźnię i sypią pomysłami jak z rękawa.Następczyni z artystyczną duszą rośnie :-) A propo mieszkania, to jeszcze nie wiadomo, czy można tam zamieszkać, jutro idę do wspólnoty zapytać, czy się zgodzi na przekształcenie tego lokum w mieszkalny.Trzymaj kciuki kochana ;-) Buziaki :-*****
UsuńJa też uwielbiam kolory, więc taki pomysł na przemalowanie krzeseł, to dla mnie strzał w dziesiątkę :) Wyszło cudnie.
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńFajne!
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu:)
UsuńTakie kolorowe krzesła to moje marzenie, koniecznie będę je musiała teraz zrealizować ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, byś zrealizowała to marzenie...Wiem, że w Twoim wykonaniu będzie bosko!
UsuńNie umiałabym wybrać, która wersja kolorystyczna podoba mi się bardziej, ale zachwyciły mnie twoje aranżacje dla krzeseł:kwiaty, buty, torebki, powinnaś Moniko witryny projektować! Oglądalibyśmy jak dzieła sztuki :-)
OdpowiedzUsuńNiebo wpasowało Ci się w klimat stylizacji, a pomysł na osłonkę z klamerek świetny.
Dobrego tygodnia, kochana :-)
Witaj Asiu:) Wiesz, ja oprócz ozdabiania i robienia zdjęć, kocham własnie te aranżacje. Bardzo, bardzo to lubię. Coś chyba w tym jest, bo kiedyś pracując w różnych butikach odpowiadałyśmy za wystawy...więc chyba mi już to zostało;)))
UsuńPozdrawiam serdecznie, dobrych dni:)))
Tak sobie myślę, że nasz dom powinien być taki jak my - w końcu to nasz kawałek świata. Odrobina szaleństwa jest tu jak najbardziej na miejscu. Krzesła są cudne, szczególnie to turkusowe! Kocham takie metamorfozy.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam cieplutkie pozdrowienia.
Zgadzam się Ewuś, pięknie to napisałaś:) Spojrzę na swoje mieszkanie...mnóstwo w nim książek, bo kocham czytać, mnóstwo pamiątek, bo dużo jeżdżę i zwiedzam, mnóstwo rękodzieła, bo lubię je wykonywać, mnóstwo koloru, bo mam duszę kolorową!
UsuńDobrych dni:)))
Piękny jest Twój dom Moniczko, otacza Cię to co kochasz. Ja podobnie myślę o swoim, to miejsce do którego zawsze wracam z radością. Trzeba mieć takie miejsce.
UsuńBuziaki!
Dziękuję Ewciu, ściskam:)))
UsuńMoniko,jak mogę tu wyrazić mój guścik,najmniej podoba mi się ten zielonkawo-niebieskawo odcień,ale sama nie wiem czy jest ku temu jakiś powód.Oj ,może tylko ten ,że przez około 30 lat zielony.....po prostu mi już się znudził? W takim kolorze nosiłam mój "mundurek" więc chyba mi się znudził. Żartuję trochę ,ale coś w tym jest. Chętnie widziałabym krzesła każde w innej "odsłonie".....Najbardziej jednak podoba mi się to Twoje niebo,kolory,które trudno byłoby powielić....Życzę Ci spokojnego,pełnego dobra tygodnia..
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, Grażynko, Twój mundurek miał własnie taki kolor:) Rzeczywiście tak mamy, ja np. mam takie skojarzenia z potrawami. Barszcz kojarzy mi się z domem rodzinnym, naleśniki z serem z babcią, itd.
UsuńTak, natura maluje najpiękniej:))) ściskam Grażka:)
Wszystkie kolory mi się podobają, ale najlepiej czułabym się w otoczeniu dwóch ostatnich. Taki spokój. Piękne aranżacje przy okazji. Piękne kolory nieba uchwyciłaś. Radko je można uchwycić. Miłego tygodnia:):):):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję Janeczko, bardzo się cieszę, że tak dobrze odbierasz moje prace:)))
UsuńDobrych dni:)
Mnie też się podoba, że każde w innym kolorze. Każde wspaniałe. Też sobie tak wymyśliłam do domku. Niezobowiązująco i radośnie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Dokładnie tak:) Pozdrawiam:)
UsuńOsłonka naprawdę ciekawa :) Proszę jaka następczyni rośnie..
OdpowiedzUsuńOj rośnie, rośnie:))) Pozdrawiam Gabrysiu:)
UsuńAle to krzesełko jest piękne w każdym kolorze. I ta osłonka super pomysł. Jak zawsze miło było Cię odwiedzić kochana:)
OdpowiedzUsuńściskam Cię bardzo
Bardzo mi miło, że lubisz tu zajrzeć i zawsze zostawiasz tyle dobrych słów. Dziękuję:)))
UsuńTymi krzesłami skradłaś moje serce! :)
OdpowiedzUsuńSama mam w domu cztery - każde inne, w innym kolorze :)
Pozdrawiam! :)
Łał, już wiem, że masz świetne mieszkanie;))) Pozdrawiam!
UsuńWyszło pięknie ;)
OdpowiedzUsuńW każdym kolorze krzesła wyglądają pięknie, ale te zielono - niebieskie skradło moje serce <3
OdpowiedzUsuńOsłonka bardzo pomysłowa efekt piorunujący :) Pozdrawiam
Dziękuję:) W tej chwili ma w kuchni stół w tym kolorze i cztery krzesła...Co chwila łapię się na tym,że może przemalować i zostaję przy tym pięknym kolorze;)))
UsuńTak, osłonka wyszła fajnie:))
Przepiękne wszystkie, a niebieskie aż chwyciło mnie za serce:)
OdpowiedzUsuńMonika, jak dobrze, że popełniłaś tę zbrodnię:) Mnóstwo wysiłku musiałaś w nią włożyć, ale krzesła wyglądają o niebo lepiej w nowym wydaniu! Wszystkie mi się podobają, tworzą cudowny komplet, aż szkoda byłoby je rozdzielać.. Ciekawe co przyniesie im los;)
OdpowiedzUsuńTaka osłonka to świetny pomysł na wiosenną dekorację, brawa dla córeczki:) A dla Ciebie serdeczne uściski, kochana:*
Też jestem ciekawa Basiu, gdzie zawędrują, zobaczymy, czy znajdą się odważni;))) Zawsze mogę je przygarnąć;))) Tak, takie metamorfozy są pracochłonne, ale wiesz, że ja kocham tę robotę;)))
UsuńŚciskam Basiu:)))
Cóż za zmiana, każdy kolor piękny ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:)))
UsuńFantastyczne, turkusowa to moja ulubiona wersja:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu i pozdrawiam serdecznie:)
UsuńTeż bardzo lubię kolory! Świetnie wyszły te krzesła, mają śliczne kolory!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, tak, te kolory są świetne:)))
UsuńŚliczne krzesełka. Kocham niebieskości i szarości, więc dla mnie wersja nr 1.
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Widzę, że lubimy podobne kolory:))) Pozdrawiam!
UsuńTurkusowy z żółtymi kwiatkami wygląda genialnie :) Bardzo podoba mi się wykonanie :) Cały komplet wyglada świetnie. Fajnie pewnie wygląda przy stole. :)
OdpowiedzUsuńLubię takie połączenia, w tym przypadku mam wrażenie, że żółty podkreśla energię turkusu:) Pozdrawiam:)
UsuńZachód słońca wspaniale sfotografowany. Cudowne zdjęcie.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Twoimi krzesłami, nie potrafiłabym takich stworzyć.
Ściskam Cię mocno, pa
Jestem wielką miłośniczką zachodów słońca i lubię je fotografować, te kolory...bajka! Natura nie potrzebuje farb:)
UsuńJestem pewna, że dałabyś radę:))) Ja od dłuższego czasu myślałam o takiej metamorfozie:) Pozdrawiam cieplutko:)))
Jak zwykle u Ciebie cała masa inspiracji. :-) Kolorowe krzesła, osłonka z klamerek do bielizny - czemu nie, skoro efekty wprost powalają na kolana. :-))
OdpowiedzUsuńKochana Asiu, dziękuję!
UsuńBędą piękną ozdobą wnętrza ;)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńKrzesła są piękne i pomalowane na różne kolory wcale nie straciły uroku, a wręcz przeciwnie. Ja też mam sześć starych dziadkowych krzeseł i pomalowałam je na różne kolory. Na razie tylko trzy. Trzy następne czekają na swoją kolej. Doniczka z klamerek - cudna !!! Uwielbiam robić coś z dziećmi. To radość podwójna. Moi niestety już nie chcą. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWitaj Ulu:) Tak, teraz krzesła są "wesołe", to taka ich bardziej optymistyczna wersja;))) Twoje z pewnością też są urocze:) Uwielbiam pracę z dziećmi, no właśnie, ciekawe, co będzie jak urosną;)))
UsuńPozdrawiam z zachmurzonego Dolnego Śląska:)
Fantastyczne te krzesła! Razem tworzą wspaniały komplet pomimo różnych kolorów. I piękne zdjęcia im porobiłaś :) Zdjęcia płonącego nieba jest genialne. Chyba sama wybiorę się dziś na spacer :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję Ewelinko:) Bardzo lubię tę "zabawę" z aranżacją zdjęć:))) Sprawia mi to wielką przyjemność:)
UsuńŚciskam:)
Świetne kolory tych krzeseł. Pięknie pomalowane
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńTurkusowe najpiękniejsze:):), przygarnęłabym:).
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Ja też się skłaniam ku turkusowi;))) Pozdrawiam:)
UsuńMoniczko piękne kolorki, ale najbardziej podoba mi się turkusowe:) Dużo słoneczka, Tobie życzę.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego:) O tak, turkus jest bajkowy:))) Pozdrawiam:)
UsuńFajny przegląd kolorystyczny. Dla mnie cenny przy wyborze koloru tej farby. Szkoda tylko, że nie podałaś ich nazwy oryginalnej.
OdpowiedzUsuńTo farby Annie Sloan. A kolory to odpowiednio: Louis Blue, potem Duck Egg Blue, kolejna farba to Provence i ostatnie krzesło nazwa farby: Original.
UsuńPiękna metamorfoza krzeseł. Osłonka pomysłowa też takie robiłam, ale ja naklejałam klamerki rozbrojone ;)
OdpowiedzUsuńTylko jak tu nie słodzić ( szczerze!!!) jak się takie cuda widzi:) krzesła piękne!!
OdpowiedzUsuńCo do blogowania to u mnie czasem przychodzi może nie wypalenie ale chwilowe zniechęcenie... a to wtedy gdy chciałabym lepiej ( wiecej dobrych postów) i piękniej ( piękne zdjęcia) a jakoś,, nie wychodzi,,. Pozdrawiam :)
Dziękuję Olu:) Tak, znam to uczucie zniechęcenia, i mnie się zdarza, na szczęście mija;) Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńO kurczę... też mam z krzesła z wyplatanym siedziskiem. Twoje po metamorfozie są genialne i spodobały mi się błękitne i zielonkawo-niebieski. Tak czy siak zainspirowałaś mnie :-) Pozdrawiam ciepło. Ania
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! Klientom też się spodobały, więc rzeczywiście wyszły fajnie:) Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńKrzesełka pięknie się prezentują w... komplecie:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń