środa, 6 sierpnia 2014

Sowi raj - c.d., delikatnie i makowo i ....ojciec na mongolskich stepach:)

   Mam klientkę, która uwielbia sowy, pisałam o niej w jednym z wcześniejszych postów. A więc był już segregator, była półka, był wieszak i były zawieszki. Przyszedł czas na tacę, ale tę na nóżkach, klientka marzy o śniadanku w łóżku:) W perspektywie ma być jeszcze zegar, ale później. Wracając do tacy, to klientka i jej mąż są wielbicielami zwierząt, kochają kontakt z przyrodą, ich mieszkanie ozdobione jest dużą ilością drewna, więc mam nadzieję, że taca będzie pasowała. Drewno jest, sowy są, a nawet kilka, nóżki są, więc i śniadanie na tacy będzie;) Po ostatnim zakupie dostałam smsa od klientki: "Moniu, dzięki Tobie jestem w sowim raju:)", więc mam nadzieję na równie dobry odbiór. 







Druga propozycja to komplet herbaciarki i podkładek pod szklankę czy kubek. Miało być delikatnie, z niewielkim motywem kwiatowym, w kolorach pasujących do beżu. Wybrałam drobne kwiatuszki w kolorach: niebieskim i fioletowym.






I w dalszym ciągu wykorzystuję maki, które kocham i jak tylko mam wybór, to ozdabiam nimi właśnie przedmioty, poniżej tacka na chlebek lub na owoce, a w zasadzie na co się chce i wieszaczek, czy to na ściereczki do kuchni, czy na klucze, wyobraźnie wskazana;)




I na koniec prac "ostatnich" tabliczka  zawieszka, którą można zawiesić i w domu, i przed domem.





Tak sobie pomyślałam, że to trochę niesprawiedliwe, że w ostatnich postach pisałam dużo o roli mamy, były ehy i ohy;) A co z tatusiami? Przecież wśród nich bywają wspaniali, dający przykład mężczyźni...otaczają nas niestety też nieudacznicy, albo w ogóle ich nie ma, choć powinni być, ale nie zawracamy sobie głowy takimi, dziś moim bohaterem jest Rupert Isaacson, autor książki, pt.: " Opowieść ojca przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu". Przypomniałam sobie o tej książce szperając w mojej biblioteczce w poszukiwaniu szczególnie ciekawych propozycji, które mogłabym polecić. I wpadłam na tę książkę. Czytałam ją kilka lat temu, ale wciąż pamiętam moje łzy i wielkie wzruszenie dla poświęcenia ojca dla syna. Brzmi to tak patetycznie, ale czyż nie taki powinien być porządek w świecie? Najpierw rodzic jest wsparciem dla dziecka, a potem dorosłe dziecko wspiera starych rodziców...Doskonale wiemy, że niestety życie pisze różne scenariusze. 


Ale wróćmy do Ruperta...jest on dziennikarzem i autorem książek podróżniczych. Kiedy u jego dwuletniego syna Rowana wykryto autyzm, postanowił, że nie podda się bez walki. Długo próbuje różnych form terapii, jednak bez skutku. Pewnego dnia przypadkiem odkrył, że jego syn nawiązuje wyjątkową więź ze zwierzętami. Wtedy postanawia zrealizować szalony plan, zabiera dziecko do krainy szamanów, nieskażonej przyrody i stad dzikich koni - Mongolii. A po powrocie opisuje tę niezwykłą podróż w książce, którą możemy przeczytać. Podróż ta okazuje się magicznym przeżyciem i doświadczeniem, które na zawsze odmieniło uczestników wyprawy. Książka to bardzo osobiste spojrzenie na problem autyzmu, zapis wielkiej podróży i intrygujący obraz szamanizmu. Jest to także opis pięknej przygody, ale przede wszystkim widzimy wielką siłę i wiarę, która jak wiadomo potrafi góry przenosić. Pamiętam, że po lekturze długo byłam wzruszona i patrząc na nasze zdrowe dzieci ,w duchu i ciszy zastanawiałam się, czy byłabym zdolna do takiego poświęcenia...Wiem, że byłoby trudno, ale na pewno zrobiłabym wszystko, by wykorzystać każdą możliwość, by pomóc dziecku, tak jak to zrobił Rupert...:) Warto też zwrócić uwagę na wielką rolę naszych kochanych "braci mniejszych"....jaka potęga i moc, i dobroć są w zwierzętach, jak one potrafią kochać i pomagać, jak są wierne do końca, jak tęsknią:) Ostatnio mój znajomy użył fajnego określenia w stosunku do osób, które znęcają się nad zwierzętami, powiedział, że:" To nie są ludzie, nie zasługują na to miano, to jedynie jakaś nieudany rodzaj homo sapiensa..." Pełna zgoda, Mirek, pełna zgoda:)))

13 komentarzy:

  1. Zaglądam tu do Ciebie Moniko, by nasycić serce i oczy. Piękno, które tworzysz ma tak ogromny wdzięk i czar, że kiedy już się napatrzę, to zawsze mam lepszy nastrój - dziękuję :)
    Lata temu, gdy byłam jeszcze studentką miałam możliwość być na turnusie rehabilitacyjnym dla rodzin z dziećmi autystycznymi. Wiele się wtedy nauczyłam - od rodziców tych dzieciaków i od nich samych. Mam ogromny szacunek dla ludzi, którzy nie boją się iść za głosem miłości tak, jak rozumiem poszedł bohater książki, którą polecasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Basiu:) Jejku jak mnie zawstydzacie pisząc tyle pięknych rzeczy na temat moich prac. Bardzo dziękuję za to. A jeśli kogoś jeszcze wprawiają w lepszy nastrój, to radość podwójna:))
      Mam podobnie, chylę czoła przed rodzicami, którzy poświęcają wszystko, by iść za głosem miłości:)
      Basiu, wybieram się teraz na urlop i zamówiłam Twoją książkę, pt.: "Czterdziestka to nie grzech", ale empik odpisał, że nie będzie w zamówieniu tej książki ze względu na braki u dostawcy:( Już nie zdążę nigdzie zamówić. Szkoda, bardzo chciałam ją przeczytać, trudno, jak wrócę to na spokojnie zamówię. Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Moniko, odpisałam na Twój komentarz na moim blogu, ale na wszelki wypadek jeszcze raz tutaj - nakład "Czterdziestki..." zapewne jest na wyczerpaniu (była wydana w 2011 roku) i nie sądzę, by Wydawnictwo zrobiło dodruk.
      Byłoby mi ogromnie miło, gdybyś zechciała otrzymać książkę ode mnie w prezencie. Chciałabym ją Tobie przesłać, ale dopiero po moim powrocie z wakacji (i jak rozumiem po Twoim także :)), czyli po 16 sierpnia, bo egzemplarz mam w domu. Czy mogę uznać, że jesteśmy umówione? :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Super Basiu! Jesteśmy umówione, ja też wracam po 16 sierpnia:) Bardzo Ci dziękuję za tę propozycję i pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Monika najpierw nacieszyłam swoje oczy tymi cudeńkami-podziwiam osoby ,które mają tyle wyobraźni ,no i talentu.....a Tobie jednego i drugiego Stwórca nie poskąpił.Odnośnie tego co Ci pisałam już dowiaduję się -jakie kolory najbardziej ulubione ,jakie motywy....szczerze mówiąc pierwsza myśl jest często dobrą myślą-jeżeli chodzi o to co to miałoby być.Moja przyjaciółka lubi i ma sporo biżuterii więc pomyślałam o czymś takim.Odnośnie szczegółów dam znać -to na wrzesień,ale czas tak pędzi.....
    A za polecenie książki dziękuję -od razu sprawdziłam i jest w naszej dukielskiej bibliotece...a takie tematy - te historie pisane przez życie- czytam i później przychodzi refleksja-dlaczego niekiedy narzekam na "drobiazgi" ....i zastanawiam się nad sobą gdybym miała dziecko np. autystyczne....czy umiałabym wszystko przedłożyć-nad dobrem dziecka bo jak powinno być miłość do dzieci -bezwarunkowa-.....Właśnie to miejsce powoduje to ,że zatrzymuję się przynajmniej na chwilkę.....(miejsce to Twój blog,Moniko)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Grażynko:) I znów zawstydzenie....Tak pięknie piszcie o moich pracach, dziękuję:))) Powiem Ci Grażynko, że czerpię z tego taką satysfakcję, że gdyby była taka możliwość, to chyba ozdabiałabym cały dzień;) Pomysły same się pchają do głowy, ale trzeba być cierpliwym, bo akurat w przypadku takich prac łatwo o błąd. Misterność i pracochłonność...Ja dodatkowo kocham ciszę, najlepiej mi się wtedy pracuje, nawet radio mnie denerwuje;) Właśnie cisza jest dla mnie najbardziej wymowna:)
      Kuferek na biżuterię to bardzo dobry pomysł, i powolutku ustalimy wygląd, bo masz rację, czas leci, a jeszcze ten następny tydzień będę poza internetem, Bieszczady pełną gębą;) Twoje strony, napiszę Ci o wrażeniach:)
      Książkę wypożycz, bo naprawdę warto, widzę, że podobnie jak ja, lubisz dumać, przeżycia tej rodziny spowodują, że będziesz w innym świecie:)))
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ja również wolę ciszę niekiedy bardziej niż w tle jakaś muzyczka...zresztą uzależnione jest to od sporo różnych czynników...a jeżeli chodzi o wyjazdy ,to my w planie mamy 1 dniowy wypad na Słowację -od Dukli to jest przysłowiowy "rzut beretem" a na 2-3 dni mamy się wybrać w Bieszczady (Ty też jak widzę) ale w miejsce ,w którym jeszcze nie byliśmy.....właśnie jesteśmy w trakcie wybierania.....a o kolorach ,motywach tego cudeńka-myślę,że pomysł tego na biżuterię będzie trafiony- dam znać....niebawem....
      Tymczasem życzę Ci dobrego, spokojnego przy dobrej pogodzie wypoczynku...

      Usuń
    3. Dziękuję Grażynko:) Tak bardzo się cieszę na te Bieszczady, nie mogę się już doczekać:)

      Usuń
  3. Śliczne przecierki moje ukochane, maki cudo! Sowy trochę nietypowo, ale czy to nie zaleta? Patrzę na ten piękny wieszak i tabliczkę i po raz kolejny wzdycham sobie, że nie mam wyrzynarki do drewna. Jest moim wymarzonym prezentem od dawna,ale niestety muszę jeszcze poczekać.
    O książce piszesz tak pięknie i wzruszająco, że zaraz będę szukać.Jaka to przyjemność do Ciebie zaglądać...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, dziękuję za piękne słowa:) Tak, ja też kocham maki, mają dla mnie w sobie coś ulotnego, może kojarzą się z dzieciństwem, może poruszają moje serce, bo przecież są tak "polskie"....no nie wiem, ale podobnie jak Ty, uwielbiam je, dziś chcę zrobić podkładki pod kubek właśnie z makami:)
      Tak, wyrzynarka to świetny pomysł, też by się przydała;)
      Pozdrawiam:)))

      Usuń
  4. Napisałam kiedyś wiersz o "pięknie" i żałuję, że wtedy jeszcze nie znałam tego rodzaju piękna, jakie można zobaczyć u Ciebie - zrobione Twoimi rękami Moniko…
    Śliczne to wszystko, aż dech zapiera i żałuję,że na śniadanie jem moje "wynalazki", które
    muszę sobie sama zrobić , bo na takiej tacy śniadanko do łóżka …..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Gabrysiu, nie spodziewałam się, że aż tak to ocenisz:)))) No pierwszy raz nie wiem, co napisać...:) Ale cieszę się, że podobają się moje prace, są one moim paliwem, uwielbiam brać do ręki zwykły drewniany przedmiot i potem nadawać mu "duszę", czerpię z tego wiele radości, to takie trochę passe, bo świat krzyczy inaczej, nie ten nasz, taki bardziej duchowy...tylko ten świat materialistów. Nie raz ktoś mnie pytał: "Monia, a to Ci się opłaca?"....ależ płytkość...nie ma znaczenia dla mnie, czy się opłaca, pasja i radość drugiej strony, która chce mieć taki przedmiot to coś bezcennego....
      Tak, śniadano z takiej tacy będzie smakować;))))) Gabrysiu pozdrawiam i życzę pięknego dnia:)

      Usuń
  5. Twoje prace bardzo mi się podobają, sowia taca cudna:)))

    OdpowiedzUsuń