środa, 23 kwietnia 2014

Każdy z nas własną łyżką sobie grób kopie....

Byłam dziś na basenie i obserwowałam ludzi...a bardziej ich wygląd...smutna niestety refleksja przyszła, tzn. z jednej strony świetnie, że wstajemy od laptopów i telewizorów i np. pływamy, a z drugiej strony widać, jak nasze społeczeństwo tyje...oczywiście już od dawna się o tym mówi, ale moim zdaniem problem się pogłębia i to bardzo! Na szczęście daleko nam jeszcze do Europy Zachodniej czy Ameryki, ale myślę, że warto pomyśleć o swoim codziennym odżywianiu się.
Słuchałam jakiś czas temu ciekawej audycji w radio na temat własnie zdrowego odżywiania, i tam podano złotą zasadę "6 x u":

  • uśmiech - moim zdaniem pomaga w każdej sferze życia;
  • uprawianie - czegokolwiek, byle by się ruszać, niech każdy stworzy  definicję na własny użytek;)
  • umiejętność przygotowania - nie mikrofala, nie zupka chińska, nie gorący kubek, tylko niech danie, które chcemy zjeść to będzie coś ekstra dla naszego organizmu;
  • unikanie - soli, cukru, tłuszczów trans, alkoholu, papierosów, itp.
  • umiar - myślę, że z tym mamy problem...nie jemy, by zaspokoić głód, my się obżeramy!!!
  • urozmaicenie - tu nic ni wymyślę nowego, ale marzy mi się rano talerz pełen różnych rzeczy, a nie tylko serek wiejski jedzony w biegu....
Życzę sobie i innym by zdrowe żywienie stało się naszą filozofią życia...bo jeśli nie, to może nie wszyscy,ale w znakomitej większości spotkamy się z takim towarzystwem jak: nadciśnienie, cukrzyca, miażdżyca, nowotwory, zawał, wylew, i ....dalej chyba strach wymieniać. No ale jeśli mój znajomy powtarza jak mantrę: "Monia, przesadzasz, na coś trzeba umrzeć"...to o czym mowa....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz