Dziś bohaterami są dwie piękne istoty, które ostatnio pojawiły się w moim życiu. Simba to nasz nowy członek rodziny - słodki kociak, który jest tak zabawny, że pękamy ze śmiechu. Na razie się poznajemy, mruczymy, głaszczemy, łapiemy pluszową myszkę z dzwoneczkiem i patrzymy z przerażeniem na wielkiego psa Kaprysa, który jest królem podwórka;) Dzieci zamieniły nudę wakacyjną na dyżury przy kotku, skradł ich serduszka, zresztą moje także, jest tak lekki i mięciutki w dotyku, że buzia sama się śmieje:) Na razie skupia się na miseczce z jedzeniem, skakaniem na co tylko się da, uczy się syczeć, stara się wyglądać jak kot, który jest groźny, wychodzi to nieporadnie i śmiesznie, ale niech trenuje, pewnie się przyda potem w "negocjacjach" z innymi mieszkańcami podwórka;)
Simba wygląda tak:
A Oskar to wspaniały bohater książki Erica Emmanuela Schmitta, pt: "Oskar i pani Róża". Książka krótka, ale bardzo mądra, dająca nadzieję, ucząca mądrości, pełna cudownych cytatów, np.:
"(...) życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że się dostało życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nią zasłużyć."
W chwilach trudnych, albo w momentach, kiedy wydaje nam się, że wszyscy się czepiają, albo nikt nas nie rozumie warto zajrzeć do tej książki...Oskar na pewno znajdzie rozwiązanie:) Ostatnie dwie strony płakałam jak bóbr, bo jak się ma do czynienia ze śmiercią dziecka i nieuleczalną chorobą to jak nie płakać...:(
Opowieść Schmitta jest przypowieścią nie tylko o dziecku, ale i o nas - dorosłych, o naszych uprzedzeniach, fobiach i niespełnieniach. Prawie każda strona przynosi ważną myśl, uczy doceniać chwilę, akceptować cierpienie. Na pewno sięgnę po inne książki Schmitta, odpowiada mi jego styl i tematyka:)
Simba to śliczne i obiecujące (jak dorośnie, zostanie zapewne królem!) imię. Teraz musisz mu znaleźć Nalę. ;)
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się, to imię zobowiązuje;) I mam nadzieję, że Nala gdzieś tam czeka na naszego króla:) Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
UsuńKotek cudny , uwielbiam takie maluszki . Po przeczytaniu Oskara i Pani Róży długo ni mogłam przestać myśleć ... To mocna książka choć wygląda tak niewinnie .
OdpowiedzUsuńWszystkie zwierzątka są takie słodkie, i kaczuszki, i kurczaczki, i nasz Simba to też słodziak pierwsza klasa, uwielbiam, jak mruczy i spaceruje z dumnie podniesionym ogonem;) A książka magiczna, dająca nadzieję, piękna i bardzo wartościowa dla każdego z nas, dziękuję Pani Ewo za komentarz:)
OdpowiedzUsuńSłodki kociak!
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się, że książka "Oskar i pani Róża" podbiła Twoje serce. To jedna z tych lektur, których się nigdy nie zapomina.
Tak, dziękuję Ci za podsunięcie tej książki na Twoim blogu, na pewno sięgnę po inne książki autora:)
OdpowiedzUsuńKotek cudowny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, jest z nami tydzień, a jest już z nami bardzo związany:)
OdpowiedzUsuń